Paulinę Holtz wychowywał głównie tata. „Jako dziecko cierpiałam, bo nikt nie pamiętał o moich imieninach…”
Jakie aktorka i jej mama Joanna Żółkowska mają dziś relacje?
Reżyser Witold Holtz i Joanna Żółkowska poznali się, gdy aktorka miała zaledwie 25 lat. Szybko się w sobie zakochali, a w 1977 roku powitali na świecie córkę Paulinę. Dziś sama święci triumfy jako ulubienica publiczności, ale jak wspomina, dorastanie w artystycznym domu miało swoje plusy i minusy. Jej mama płaciła cenę za wielką karierę. Jakie dziś łączą je relacje?
Dzieciństwo Pauliny Holtz. Ojciec była dla niej mamą
Przyjście na świat Pauliny Holtz i pierwsze lata jej życia nałożyły się na rosnącą popularność jej mamy. Wiązało się to z dużą zajętością aktorki Teatru Powszechnego. Jej córka wspominała potem w wywiadach, że garderoba i bufet teatralny stawały się dla niej codziennym miejscem, w którym czekała, aż mama skończy pracę. Tam też więc odrabiała lekcje i spędzała wolny czas.
Czas, który biegł bardzo szybko. Na tyle, że nie pamiętano czasem o ważnych dla Pauliny datach. „26 maja to dzień moich imienin. Jako dziecko cierpiałam, bo nikt o nich nie pamiętał”, czytaliśmy w Gali.
Joanna Żołkowska nie tylko grała w teatrze, filmach, ale też zasilała skład Kabaretu Pod Egidą. Wylatywała więc czasem do Stanów Zjednoczonych grać dla tamtejszej publiczności. To Witold Holtz zajmował się wtedy w pełni córką. Dziś reżyser sam przyznaje, że pełnił dla Pauliny rolę mamy. „Opowiadał ostatnio wnuczkom, że tak samo zajmował się mną, kąpał, przewijał, usypiał. A one zapytały zdziwione: „To byłeś jej mamą?” (śmiech). I jak moja mama to usłyszała, to przyznała: „Tak, był twoją mamą! Nie ma co się tego wypierać!”.Ona zarabiała, a on był w domu znacznie częściej… Bo jako drugi reżyser często popołudnia czy wieczory miał wolne. A mama pracowała bardzo dużo: miała próby w teatrze, spektakle telewizji i jeszcze Kabaret pod Egidą. Więc jeśli chodzi o poznawanie świata, to przewodnikiem był tata”, opowiadała córka Joanny Żółkowskiej w rozmowie z egaga.pl.
CZYTAJ TEŻ: Katarzyna Glinka szczerze o niełatwej relacji z ojcem: „Nigdy nie powiedział, że mnie kocha”
Paulina Holtz z tatą Witoldem, 2004
Aktorka przyznaje, że ojciec miał na nią duży wpływ, ale i od mamy, gdy była obecna, otrzymała wiele dobrego. „Dawała mi dużo wolności, obserwując mnie z pewnej odległości. Ale była na tyle blisko, że nigdy nie czułam się samotna. Miałam poczucie, że nawet gdy wpadnę w tarapaty, ona mnie z nich wyciągnie. Darzyła mnie dużym zaufaniem i pokładała we mnie wiarę, że w każdej sytuacji poradzę sobie z rzeczywistością i ta rzeczywistość mnie nie przytłoczy”, czytaliśmy na hellozdrowie.pl.
A jakim dzieckiem była w oczach matki Paulina Holtz? „Dzieci dzielą się na takie, które trzeba popychać, i takie, które trudno jest złapać. I Paulinka należała do tej drugiej grupy. Trzeba było być czujnym, mieć oczy dookoła głowy. Ale pamiętam też, jak kiedyś wracałam po próbie do domu, Paulinka siedziała w piaskownicy, miała ze trzy lata, była najmniejsza z dzieci i mówiła, co inne dzieci mają robić, jak i kiedy. Pomyślałam: "Nie mam co się o nią martwić, ta dziewczynka na pewno da sobie radę w życiu". Uspokoiłam się, że nie da zrobić sobie krzywdy”, cytował słowa pani Joanny magazyn Świat Kobiety.
Paulina Holtz, WOŚP 2001
Rozstanie rodziców Pauliny Holtz
Artystyczna para rozstała się, gdy Paulina miała 13 lat. Jak odczuła to jako dziecko? „Na pewno był to moment zawirowania, ale bardzo szybko życie zaczęło wyglądać normalnie, poza tym, że rodzice ze sobą nie mieszkali. Nigdy nie było narastającego konfliktu, walki, robienia sobie przykrości, posługiwania się mną do załatwiania spraw między sobą - to wszystko było poza mną”, opowiadała w 2018 roku.
CZYTAJ TEŻ: Julia Wieniawa nie jest jedynaczką. Kim są i czym się zajmują przyrodnie siostry ulubienicy widzów?
W tym samym wywiadzie dla Świata Kobiety Joanna Żółkowska przyznała, że starała się, by w tej kryzysowej sytuacji córka ucierpiała jak najmniej. „To są najtrudniejsze decyzje, jakie rodzice mają do podjęcia, jeżeli im się tak zdarza. Rozstania zawsze są bolesne i powinny być ostatecznością. Bo jest to jednak klęska, a nie zwycięstwo. Jednak również jestem przekonana, że nie warto za wszelką cenę utrzymywać związku. Nam najbardziej zależało na tym, żeby ona przeszła przez to czystą nogą. Powiedzieliśmy Paulinie, że to niczego nie zmienia w naszym stosunku do niej, że ją kochamy tak, jak kochaliśmy, że to nie ma w ogóle z nią nic wspólnego. To nam się coś nie udało”, czytamy.
Dziś Paulina ma świetny kontakt zarówno z mamą i tatą. On jest doskonałym dziadkiem, który nie stroni od żadnych nawet najtrudniejszych obowiązków, ona nie tylko jest dla córki powierniczką, ale i sceniczną partnerką. Panie mają na koncie wiele świetnie zagranych wspólnych spektakli w Teatrze Polonia.
Joanna Żółkowska, Paulina Holtz z mamą 2011, Teatr Polonia