39 urodziny Pauliny Holtz. „Nie lubię być za bardzo wyciszona”. Energetyczna sesja zdjęciowa!
1 z 3
Paulina Holtz, aktorka najbardziej znana z telenoweli „Klan”, gdzie rolę Agnieszki gra od 20 lat, kończy dzisiaj 39 lat. Czy bardzo się zmieniła przez ostatnie lata? Jej życie to nie tylko telewizja. Jest aktorką Teatru Powszechnego w Warszawie, poza tym propaguje zdrowy styl życia – jest wegetarianką i miłośniczą jogi. Wspomaga także akcje charytatywne. Prywatnie mama dwóch córek – Tosi i Marcysi. Korzystając z tego doświadczenia prowadzi warsztaty dla rodziców i jest ambasadorką akcji „Świadoma mama”. W wywiadzie dla VIVY! w 2004 roku powiedziała jednak:
Zastanawiałam się, jaka ja będę, mając dziecko (...) I nie mogę sobie tego wyobrazić.
Miała wtedy 27 lat i opowiedziała Krystynie Pytlakowskiej o dorastaniu i początkach kariery aktorskiej. Paulina Holtz jest córką aktorki Joanny Żółkowskiej. Czy miało to wpływ na wybór jej życiowej drogi?
Studiowałam etnologię, antropologię i dziennikarstwo. Byłam wychowana w teatrze. Nie stanowił on dla mnie magicznego magnesu. Zawód jak każdy inny.
Nie chciała zostać córką swojej matki?
Nie zastanawiałam się nad tym. Moim problemem był raczej strach przed ośmieszeniem się. Jako dziecko okropnie nie lubiłam, jak się ze mnie śmiano. Ktoś się do mnie uśmiechał, a ja tupałam nogami i wrzeszczałam. Nie lubiłam też oglądać mojej mamy w komediach. Płakałam, że ludzie śmieją się z mamy. Nie znosiłam też być oceniana.
Czy bycie córką znanej mamy ułatwiało jej dostanie się do Akademii Teatralnej?
W szkole prześwietlano mnie dokładniej niż innych. Zdałam tam już mając rolę w „Klanie”. A teatr? Może miałam o tyle łatwiej, że właściwie mieszkałam w tym teatrze od urodzenia, a nawet jeszcze w życiu płodowym.
Przypominamy archiwalny wywiad i składamy aktorce najlepsze życzenia!
Zobacz także: „Żadnej sztampy, żadnej codzienności. Na Boga, w niczym!". Ewa Bem o miłości do córek i męża.
2 z 3
Paulina Holtz prowadzi teraz zdrowy tryb życia i jest przykładną mamą, ale przyznała, że okres dojrzewania przeżyła dość burzliwie:
Choć nie miałam powodów do buntu, przeszłam ten okres burzliwie. I wcześnie, bo w liceum. Niektórzy czekają z buntem do studiów, kiedy są już „starymi dziadami” i powinni się zająć nauką. Moje szaleństwa zaczęły się, kiedy miałam 16 lat. Piłam wódkę, paliłam papierosy. Odhaczyłam swoje i już. Kiedy miałam 17 lat, przestałam pić czystą wódkę i nigdy więcej po nią nie sięgnęłam.
Zobacz także: „Żadnej sztampy, żadnej codzienności. Na Boga, w niczym!". Ewa Bem o miłości do córek i męża.
3 z 3
Jak Paulina Holtz radzi sobie z popularnością i rozpoznawalnością?
- Lubię zajmować się domem. Marlena Dietrich mawiała, że dobrze jest czasem wyszorować schody. Kiedy się żyje w świecie takiej ułudy, jak popularność, żeby się w głowie nie przewróciło, trzeba czasem się pochylić i wyszorować podłogę. Ostatnio w nocy przesuwałam meble, kanapę, która waży 120 kilogramów. To daje mi siłę, czuję w sobie taki nerw. Nie lubię być za bardzo wyciszona. Boję się, że się nie obudzę. Mam chyba dużo energii. I lubię adrenalinę.
Co powiedziała wtedy na swój temat? Czy akceptowała siebie i swój charakter?
Paulina Holtz: Na ogół tak. Nie lubię tylko w sobie takiego rozedrgania. Bywam gwałtowna, a nie każdy to dobrze znosi. Mówię szybko, myślę szybko, działam szybko. Staram się z tym walczyć.
Polecamy: Co się dzieje na salonach? Śledzi Jerzy Iwaszkiewicz, felietonista VIVY!