Reklama

Podróż Meghan i Harry'ego do Afryki odniosła wizerunkowy sukces. Książęca para Sussex rzuciła światło na wiele ważnych kwestii - od przemocy na tle płciowym po ubóstwo i edukację. Oboje wydawali się zrelaksowani i szczęśliwi. Nieustannie rozdawali uśmiechy, chętnie trzymali się za ręce, a nawet tańczyli z wiwatującymi tłumami. Zachowywali się dokładnie tak, jak powinni członkowie rodziny królewskiej - z godnością, wdziękiem i empatią. Niestety zdaniem Piersa Morgana, brytyjskiego dziennikarza, który bardzo krytycznie wypowiada się na temat działań książęcej pary, wszystko zaprzepaścili jednym oświadczeniem: „Sami zapewniliście sobie negatywną prasę, a teraz odwracacie kota ogonem”, zaczyna swój wpis. Padły mocne słowa...

Reklama

Piers Morgan ostro o Meghan i Harry'm

Piers Morgan to znany brytyjski dziennikarz, prowadzący Good Morning Britain. Całemu światu dał się poznać jednak jako ten, który niepochlebnie wypowiada się na temat Meghan i Harry'ego. Niektórzy złośliwie piszą, że to dlatego, że Meghan skorzystała z jego znajomości, by znaleźć się w pobliżu księcia: „Wepchnąłem ją do taksówki, w której on już siedział”, czytamy w jego felietonie. Dziennikarz w ostrych słowach podsumował kilka miesięcy temu przyjaźń z księżną: „Dostała rolę życia i wyciśnie z niej tyle, ile się da”. W najnowszym felietonie po raz kolejny nie szczędził parze negatywnych komentarzy, ale jak sam zaznacza nie o tym miał być jego felieton. Tym razem chciał w... pozytywny sposób skomentować to, jak świetnie Meghan i Harry poradzili sobie podczas podróży po Afryce. To się jednak zmieniło, gdy książę Sussex opublikował oświadczenie.

„To była udana trasa. Rzucili światło na wiele ważnych kwestii. Unikali jawnej polityki, zamiast tego opowiadali o tematach, w których wszyscy mogą się zgodzić, równość czy ochrona. Pytanie tylko, dlaczego bardziej komfortowo czuja się za granicą niż w domu? Dlaczego wypowiedzieli wojnę prasie, która właśnie spędziła siedem dni, opowiadając o nich same wspaniałe rzeczy?”, pisze odwołując się do najnowszego oświadczenia Harry'ego, w którym informuje o podjęciu kroków prawnych przeciwko gazecie Mail on Sunday.

Dziennikarz nazywa to kolejną porażką PR, która zrujnowała całą dobrą pracę, jaką wykonali, by odbudować swój wizerunek. „Sami sprowadzili na siebie większość krytyki. Nie mozesz nas pouczać, że liczy się każdy ślad, a następnie wskakiwać na prywatny odrzutowiec. Nie możesz zmuszać ludzi do płacenia 2,4 miliona funtów za remont swojego luksusowego domu, a następnie odmówić im robienia sobie zdjeć z Tobą na Wimbledonie. Nie możesz cieszyć się światową sławą z uwagi na królewski ślub, a później odmówić podzielenia się podstawowym szczegółami lub zdjęciami swojego dziecka, gdy to już sie urdziło. NIe tak działa bycie członkiem rodziny królewskiej”, pisze Piers Morgan.

Dziennikarz zaznacza, że para, gdy już wydawało się, że się podniosła po kryzysie, znów popełniła faux pas tworząc z siebie „biednych, przygnębionych, masowo niezrozumiałych ofiar i prześladowanych przez prasę”.

Książę Harry napisał bowiem w swoim oświadczeniu: ,,Moja żona stała się jedną z najnowszych ofiar brytyjskiej prasy brukowej, która prowadzi kampanię przeciwko ludziom bez zastanowienia się nad konsekwencjami. Widziałem, co się dzieje, gdy ktoś, kogo kocham, zostaje upokorzony do tego stopnia, że nie jest już traktowany ani postrzegany jako prawdziwa osoba. Straciłem matkę i teraz patrzę, jak moja żona pada ofiarą tych samych potężnych sił".

„Rozumiem, dlaczego Harry nie lubi prasy po tym, co stało się z jego matką. jej śmierć musiała być dla niego niezwykle trudna, ale bądźmy szczerzy, prasa nie zabiła Diany, zrobił to pędzący kierowca. A gdyby nie porzuciła lekkomyślnie swojej ochrony, być może dziś by żyła”, pisze wprost Piers Morgan.

Reklama

Dziennikarz odnosi się także do porównań między Meghan i Dianą: „Z całym szacunkiem dla pani Markle, nie należy ona do tej samej ligi, co Diana pod względem sławy”, a to porównanie Harry’ego nazywa wprost złym i nieco niesmacznym. Jak widać, Piers Morgan nie szczędził parze ostrych słów... Czasami jednak trudno się z nim nie zgodzić...

Getty Images
Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama