Reklama

Mijają trzy lata od śmierci Kory. Ostatnie chwile spędziła na Roztoczu w otoczeniu rodziny, przyjaciół i zwierząt. Wyjątkowa artystka, kochająca żona, matka i babcia... Anna Kubczak, siostra piosenkarki, udzieliła w zeszłym roku poruszającego wywiadu, w którym wyznała, jakie były ostatnie słowa Kory...

Reklama

Rocznica śmierci Kory

Przez ostatnie lata życia Kora mierzyła się z niewyobrażalnym bólem. Choroba podstępnie ją niszczyła, ale artystka nie traciła poczucia humoru i ducha walki. Najbliżsi artystki zdawali sobie jednak sprawę, że to ostatnie chwile jej życia. „Trójka ludzi już mi powiedziała, że o godz. 5.28 mieli silne przeżycia”, mówił Kamil Sipowicz w jednym z wywiadów. To co działo się po śmierci Kory w swoim reportażu opisała Małgorzata Niemczyńska. Dziennikarka poznała najbliższych gwiazdy i wysłuchała ich poruszających opowieści.

Mąż Olgi Sipowicz zdradził wówczas, że do końca pozostała sobą: „Wybrali jej trzy zestawy. W domu było kilkoro najbliższych. Przez godzinę jej nie ruszali. Usiedli w ciszy. Zbierali myśli. Potem zrobili rundkę po pokojach, by skompletować ubrania. Przez lata jej styl się zmieniał. Wygrał zestaw najbardziej współczesny. Dopasowane czarne spodnie, do tego czarny golf, na wierzch kolorowy żakiet i turban na głowę. Chyba nikt z nich nie pomyślał, że przecież jest upał. O tym golfie kilkanaście dni wcześniej mówiła, aby pamiętali: to jej ulubiony. Nic więcej. Ostatnio pokochała chińską czerwień. Włożyli jej na palec pierścień w tym kolorze. Prezent od przyjaciela z dalekiej podróży. Z ogrodu syn przyniósł lilię”, mogliśmy przeczytać na łamach Wysokich Obcasów.

Zobacz też: Dziś Kora obchodziłaby 70. urodziny... Dom na Roztoczu był dla niej azylem

Zuza Krajewska

Ostatnie słowa Kory

Artystka zmarła w wieku 67 lat. W wywiadzie dla Faktu siostra wokalistki, Anna Kubczak, opowiedziała o ostatnich słowach gwiazdy, ich relacji i... magii, jaką Kora rozsiewała wokół siebie. „Oleńka jest cały czas przy mnie. Czuję to bardzo mocno. W myślach rozmawiam z nią i nie ma dnia, abym jej nie wspominała. Ciągle jest żal, że tak szybko odeszła, ale jej energia była tak wspaniała, że to nie zginęło. Jak z kosmosu zjawiła się na ziemi, tak teraz wróciła w swoje strony i tam się spełnia, w innym wymiarze. To jest pocieszające. Poza tym twórczość, którą zostawiła, daje mi ukojenie”, mówiła rok temu siostra Kory.

Przyznała także, że miewa sny związane z siostrą, które dają jej poczucie, że Kora nad nią czuwa. Anna Kubczak ujawniła też, że przed śmiercią gwiazda przywołała swojego ukochanego zmarłego brata Tadeusza. „Byłam w Bliżowie na Roztoczu w ostatnim tygodniu jej życia. Byłam przy niej, gdy odchodziła. Ona była już nieprzytomna, ale był taki moment, była noc, trzymałam ją za rękę i ona nagle podniosła głowę, popatrzyła na mnie i powiedziała bardzo wyraźnie: „Oni tu są, Tadziu”. Tadzio to był nasz brat, który rok wcześniej zmarł. Widziała tych naszych zmarłych z rodziny, a to było na dwa dni przed jej śmiercią”, wyznała.

Nie mogła pogodzić się ze śmiercią siostry. „Jestem starsza od niej o siedem lat. Trochę jej matkowałam, a ona lgnęła do mnie, bo potrzebowała czułości. Miałyśmy bardzo żywy kontakt ze sobą, zwłaszcza gdy byłyśmy już dorosłymi kobietami. Latem przyjeżdżała do swojej hacjendy nad jeziorem nawet na kilka miesięcy. Wówczas rozmawiałyśmy całymi godzinami. Jak się wyprowadziła na Roztocze, to prawie codziennie rozmawiałyśmy. Do tej pory nie wykasowałam jej numeru w komórce”, mówiła Faktowi.

W najtrudniejszych momentach pomagały jej piosenki Kory, bo jak przyznała: „Przemijanie jest istotą życia i każdy musi się pogodzić z odejściem bliskiej osoby, ale to nasza pamięć czyni ja nieśmiertelną, a twórczość, którą zostawiła moja siostra, daje mi ukojenie”.

Reklama

Zobacz też: Odsłonięto kolejny mural z podobizną Kory. W uroczystości wzięli udział jej bliscy i fani

Zuza Krajewska
Reklama
Reklama
Reklama