Reklama

Maria Sadowska promuje „Sztukę kochania”, która na ekrany kin wejdzie 27 stycznia. Wokalistka, reżyserka i trenerka młodych talentów w programie „The Voice of Poland” opowiedziała m.in. o życiu Michaliny Wisłockiej, jej lękach, fobiach i pracy na rzecz edukowania kobiet. W rolę główną wcieliła się w nim Magdalena Boczarska.

Reklama

Polecamy też: „Sztuka Kochania”. Odtwórczyni roli Michaliny Wisłockiej, Magdalena Boczarska opowiada, jak została „panią od seksu”

Maria Sadowska o Michalinie Wisłockiej

– Dlaczego Michalina Wisłocka?
Bo w swoich czasach była człowiekiem przyszłości i nadal nim jest. Nie bała się łamać reguł systemu politycznego i społecznego, w którym żyła, i pójść własną drogą. Dużo bardziej bolesną. Naruszała tabu i była w tym megaodważna. Z drugiej strony miała pozytywistyczną misję. Całe życie poświęciła na edukowanie. Kochała swoje pacjentki, a one kochały ją. Była w stanie zrobić dla nich wszystko, skoczyć za nimi w ogień. Mój film jest też o tym, że kobieta zawsze płaci jakąś cenę za sukces i za to, że wybiera w życiu własną drogę. Ale punktem wyjścia był ciekawy fakt, że Wisłocka nie lubiła seksu – utrata dziewictwa stała się dla niej traumatycznym przeżyciem, była do tego kompletnie nieprzygotowana, jej mąż również. Została przedmiotowo wykorzystana, niedelikatnie. Dlatego też zdecydowała się na to, żeby przyjaciółka zastępowała ją w małżeńskim łóżku.

– O Wisłockiej mówiono, że „żyła w trójkącie”, tymczasem to nie był żaden trójkąt – jej mąż sypiał równolegle z jej przyjaciółką…
Za jej przyzwoleniem, ale fakt – były to związki równoległe, które służyły przede wszystkim wygodzie mężczyzny. Wisłocka była postacią tragiczną i pełną sprzeczności. Odniosła gigantyczny sukces, nikt do dzisiaj nie osiągnął podobnego – „Sztuka kochania” rozeszła się w PRL-u w ponad siedmiu milionach egzemplarzy, w większym nakładzie niż Biblia – a z drugiej strony zapłaciła za to wielką osobistą cenę. Uważała, że w jej relacji z mężem wystarczy „połączenie duchowe”. Z tym założeniem przeżyła połowę życia. Swój pierwszy orgazm i odkrycie, że w związku nie można rozdzielić ciała od duszy, przeżyła jako 40-latka. Świadomość, że spędziła 20 lat w związku, nie wiedząc, na czym on polega, tak nią wstrząsnął, że uznała, że musi się podzielić tym doświadczeniem z innymi kobietami. Tragizm Wisłockiej polegał na tym, że nigdy nie przeżyła tego, o czym tak pięknie pisze w swojej książce – związku ciałem i duszą. To będzie film, na którym widz będzie mógł się wzruszyć. A potem, jak się skończy, będzie miał ochotę wrócić do domu i przespać się z kimś, kogo kocha. Bo, jak mówiła Wisłocka, seks to jest radosna zabawa dorosłych ludzi.

W styczniowym wydaniu miesięcznika „Uroda Życia” wywiady m.in. z Markiem Kondratem, Mietkiem Szcześniakiem oraz Robertem Biedroniem, a ponadto jak zwykle dużo porad psychologicznych, przejmujące rozmowy Anny Maruszeczko i niezawodna Agnieszka Maciąg!

Reklama

Polecamy też: „Mam nadzieję, że nie zrobi mi tego w sylwestra”. Natalia Kukulska o narodzinach córki Laury

Reklama
Reklama
Reklama