Reklama

Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok. Ireneusz M. i Norbert B. zostali skazani na 25 lat pozbawienia wolności za brutalną zbrodnię na 15-letniej Małgosi, do której doszło w noc sylwestrową 1996/1997. Dziewczyna, zgwałcona i pobita, wykrwawiła się na mrozie. Mężczyźni nie przyznają się do winy, jednak sędzia Marek Poteralski nie miał wątpliwości, że zabezpieczone na miejscu zbrodni ślady biologiczne jednoznacznie wskazują na oskarżonych jako jej sprawców. Wyrok nie jest prawomocny.

Reklama

Zbrodnia w Miłoszycach: Ireneusz M. i Norbert B. skazani. Co z trzecim podejrzanym?

Sąd wydał surowe wyroki: obaj mężczyźni będą musieli spędzić za kratkami 25 lat. Pierwotnie za zbrodnię w Miłoszycach, do której doszło w Sylwestra 1996/1997, został skazany Tomasz Komenda. Proces Ireneusza M. i Norberta B. ruszył w maju zeszłego roku.

Ireneusz M. zarzuty dotyczące popełnienia morderstwa i dokonania gwałtu usłyszał w 2017 roku. Przebywał wówczas w areszcie w związku z innym gwałtem, którego się dopuścił. Było to kolejne przestępstwo tego typu, którego był sprawcą. W trakcie stosunku często gryzł swoje ofiary. Los ten spotkał także zabitą 23 lata temu Małgosię. To właśnie ślady jego zębów odnaleziono na ciele 15-latki. Biegły początkowo twierdził, że należały do Tomasza Komendy, jednak po latach wycofał się z tego stwierdzenia.

Nasienie, należące do skazanego, było obecne na majtkach ofiary. Obecność Ireneusza M. na miejscu zbrodni potwierdzały także włosy na czapce, którą śledczy odnaleźli. Inne ślady biologiczne, które na to wskazywały, to m.in. krew, a także DNA obecne na biustonoszu, sznurówkach oraz sukience denatki.

Świadkowie, którzy bawili się w tamtą noc w dyskotece Alcatraz, twierdzili, że Małgosię wyprowadził z niej nieznajomy mężczyzna, który przedstawiał się jako Irek. Ireneusz M. na celowniku policji znalazł się niedługo po zbrodni, zeznał także, że 15-latka miała na sobie białe skarpetki. To mógł wiedzieć jednak tylko morderca, bowiem dziewczyna miała wówczas na sobie jeszcze rajstopy i kozaki, które skutecznie maskowały ten element garderoby. Ci, którzy dokonali zbrodni a wcześniej gwałtu, rozebrali ją i wiedzieli, co znajdowało się pod spodem.

Ślady spermy, które odnaleziono na miejscu zbrodni, potwierdziły, że brał w niej udział również Norbert B. Pracował on feralnej nocy w dyskotece jako ochroniarz. W pewnym momencie jednak zniknął na kilka godzin. W tym czasie miał spożywać alkohol z uczestnikami zabawy i to on wyprowadzał śpiącą na schodach Małgosię na zewnątrz. Dopuszczał się również mataczenia w śledztwie, zatrzymano go dopiero w 2018 roku. Zeznawał do tej pory z wolnej stopy, jednak po ogłoszeniu wyroku został oficjalnie aresztowany.

Skład sędziowski pewny wyroku

„Biegły wykrył ślady biologiczne DNA Ireneusza M. na sukience, majtkach, chusteczce, czapce, sznurówce i rajstopach. Norbert B. zostawił z kolei ślady na sukience i rajstopach. To niepodważalne dowody. Oskarżeni działali wspólnie w porozumieniu z nieznanymi osobami, które pomogły im wyprowadzić Małgosię”, podkreślił w uzasadnieniu przewodniczący składu sędziowskiego, Marek Poteralski.

„Czuliśmy na sobie ciężar tej sprawy. Wina oskarżanych nie budzi naszej wątpliwości. Dowodów jest dużo”, dodał.

Rodzice zamordowanej Małgosi przyjęli ogłoszenie wyroku ze spokoju. W chwili, gdy zapadał, trzymali zaciśnięte w pieść uniesione w górę ręce. Na sali rozpraw obecny był również jeden z braci Tomasza Komendy. Gdy usłyszał wyrok, z jego ust wydobyło się jedynie „Yes!”.

„Sąd uznał za wiarygodny dowód z protokołu oględzin miejsca odnalezienia zwłok zamordowanej 15-latki i wyniki badań biologicznych ubrania ofiary, na których naleziono ślady oskarżonych, a także co najmniej jeszcze 2 innych nieustalonych do tej pory mężczyzn. Wiemy, że ktoś podał Małgosi środek działający podobnie do tabletki gwałtu”, czytamy na stronie Radiozet.pl.

„W stosunku do Norberta B. dowody z badań biologicznych są ekstremalnie mocne, a bardzo mocne w stosunku do Ireneusza M.”, podkreślił sędzia Poteralski. Opisywał również zeznania świadków, którzy mówili o krzykach i wołaniu „Mamo! Mamo!”, które słyszeli.

W postępowaniu sąd wziął pod uwagę przede wszystkim wyniki badań genetycznych śladów pozostawionych na miejscu zbrodni, zaś odrzucił jako dowód m.in. ślady uzębienia na ciele ofiary. Warto wspomnieć, że to właśnie one m.in. doprowadziły do skazania niewinnego Tomasza Komendy.

„O tym, że oskarżeni są sprawcami świadczy między innymi ich zachowanie po zbrodni: manipulowanie faktami, wskazywanie innych podejrzanych. Starali się przeszkadzać w śledztwie. Jedynie sprawcy, którzy mają coś do ukrycia, robią coś takiego. Ich zachowanie idealne wpisuje się w ten model”, uzasadnił sąd.

Obaj skazani nie przyznają się do winy. Norbert B. i Ireneusz M. kwestionują wyniki badań genetycznych. Zgodnie z zabezpieczonymi na miejscu zbrodni śladami, brały w niej udział jeszcze przynajmniej dwie osoby. Ich poszukiwania wciąż trwają.

Wjazd do Miłoszyc, 25.03.2018:

Przemyslaw Fiszer/East News

07.05.2019, Wrocław, początek procesu Ireneusza M. i Norberta B., na zdjęciu Ireneusz M.:

Krzysztof Kaniewski/REPORTER
Reklama

07.05.2019, Wrocław, początek procesu Ireneusza M. i Norberta B., na zdjęciu Norbert B.:

Krzysztof Kaniewski/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama