Reklama

Doczekała się przydomka “caryca telewizji”, a jej kariera zawodowa rozpoczęła się zupełnie przypadkiem. Nina Terentiew trafiła do TVP za zachętą kolegi. „Postanowiłam pójść. I zostałam przyjęta na staż”, wspominała po latach najsłynniejsza z polskich dziennikarek. I to tam, w murach budynku Telewizji Polskiej poznała swojego mentora, którego miała wkrótce poślubić… A później wbić nóż w plecy.

Reklama

Jak Nina Terentiew trafiła do Telewizji Polskiej ? Tam poznała drugiego męża

Gdy w 1971 roku Nina Terentiew kończyła staz w Polskim Radiu Koszalin nie spodziewała się, że los tak szybko się do niej uśmiechnie. Przypadkowe spotkanie z dawnym kolegą — Tadeuszem Pikulskim — zaprowadziło ją prosto pod drzwi Telewizji Polskiej. Skuszona jego obiecująco brzmiącymi słowami, postanowiła zgłosić się na staż. Z miejsca została przyjęta do zespołu Redakcji Publicystyki Kulturalnej pod szefostwem Janusza Rolickiego.

„Spytałam, dokąd idzie. Powiedział: »Do telewizji, bo powstaje wielka redakcja publicystyki kulturalnej pod wodzą Janusza Rolickiego«. Rolicki chciał skompletować młody zespół, takich jak on zapaleńców, którzy stawiają sobie jakiś cel i do niego dążą. Wtedy nic jeszcze nie wiedziałam o telewizji, ale postanowiłam pójść. I zostałam przyjęta na staż. Wkrótce zaproponowano mi program »XYZ«. I to się nazywa szczęście: przypadek, słoneczna ulica, którą szedł mój kolega w określonym kierunku i ja, która poszłam za nim na to spotkanie”, opowiadała w wywiadzie dla Law Biznes Quality.

Nina Terentiew, 1995

Żyburtowicz / AKPA

Początki na wizji nie były najłatwiejsze. Nina Terentiew skarżyła się na wadę wymowy, która bardzo jej przeszkadzała. „Broniłam się przed tym programem. Wierzgałam, płakałam, aż w końcu usłyszałam, że mam wykonać polecenie, a histerie zostawić w domu. Miałam wówczas potworny kompleks, że nie wymawiam "r". I świadomość, że całemu światu objawi się ten mój mankament, była niewyobrażalnym stresem. Tak jak inni dziennikarze występujący przed kamerą musiałam stanąć przed komisją weryfikującą moją dykcję i wymowę”, wspominała.

CZYTAJ TAKŻE: Jest mężczyzną jej życia. Tak Nina Terentiew mówiła o relacji z ukochanym synem, Hubertem

Z czasem dziennikarka nabierała coraz większej wprawy oraz obycia na wizji. Dziennikarskiego warsztatu nabywała pod czujnym okiem Tadeusza Pikulskiego oraz zastępcy Rolickiego — Tadeusza Kraśki. A sprawy zawodowe nie były jedynymi, które wkrótce miały ich połączyć…

Tadeusz Kraśko, 14.03.2003

Paweł Kula/PAP

Nina Terentiew i Tadeusz Kraśko — historia miłości

Gdy trafiła do TVP, było to chwilę po zakończeniu małżeństwa z Robertem Terentiewem oraz narodzinach syna Huberta. Nina Terentiew bardzo szybko postanowiła wrócić do pracy, gdzie strzała Amora trafiła ją po raz kolejny… Dziennikarka zakochała się ze wzajemnością w swoim mentorze, sześć lat starszym Tadeuszu Kraśko. Wielka miłość zaprowadziła ich przed ołtarz jakiś czas później. Pod koniec lat 70. zapragnęła odejść z TVP, chciała wyjechać do ukochanego, który zamieszkał w Sztokholmie i został dyplomatą… Niestety nie udało jej się uzyskać paszportu.

Jednak o samym małżeństwie dziennikarskiej pary znaleźć można zaledwie szczątkowe informacje. Prawdopodobnie nawet nie wiadomo, kiedy dokładnie ich uczucie przeszło oficjalnie do historii. Ciekawostką z kolei jest fakt, że Nina Terentiew była zatem przez jakiś czas macochą Piotra Kraśki — dziś równie znanego i uwielbianego dziennikarza, który jednak w przeszłości nie miał najlepszych relacji ze swoim ojcem.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Połączyła ich wielka miłość, rozdzieliła praca. Zostali przyjaciółmi. Historia Niny Terentiew i Roberta Terentiewa

Wyszkolona przez drugiego męża “caryca telewizji” ostatecznie na wiele lat zagrzała sobie miejsce w Telewizji Polskiej. Równie sprawnie wspinała się po kolejnych szczeblach kariery — w 1991 roku objęła stanowisko zastępcy dyrektora ds. programowych w TVP2. Być może była już po rozwodzie z Tadeuszem Kraśko — lecz gdy wyrzucano go z TVP2 miała nie zrobić nic, aby zatrzymać w telewizji mężczyznę, któremu zasadniczo zawdzięczała swoją pozycję…

W rozmowie z VIVĄ! przyznała z kolei, że jej życie osobiste zostało całkowicie pochłonięte przez pracę w telewizji. Prawdopodobnie dlatego oba jej małżeństwa nie wytrzymały próby czasu. „Kiedy 30 lat i 20 kilo temu zaczynałam przygodę z telewizją, nie miałam pojęcia, że sukces kawałek po kawałku odbiera życie prywatne — podkreślała w wywiadzie. — Na początku myślałam: To jest taki mały kawałek, w ogóle go nie zauważam. Ale on zabierał coraz więcej, jak morze zabiera plażę podczas sztormu. Któregoś dnia się budzę i myślę: Boże, tyle już mi zabrał... Co robić?”, zwierzała się ze smutkiem.

Źródło: Plejada.pl, Wirtualne Media

Nina Terentiew, plan filmu Sukces, 2000

Reklama

Michal Jarosinki / Studio69 / Forum

Reklama
Reklama
Reklama