Wzruszający gest Hanny Śleszyńskiej na pogrzebie byłego męża. Spełniła jego ostatnią wolę
Aktorka bardzo przeżywa śmierć Wojciecha Magnuskiego...
Wojciech Magnuski, aktor serialowy i teatralny, zmarł 19 czerwca br. Śmierć była wielkim wstrząsem dla jego byłej żony — Hanny Śleszyńskiej — która kilka dni później zamieściła pełen emocji wpis. "Wojtek, dziękuję Ci, że byłeś w moim życiu", pisała przepełniona żalem aktorka. Dziś z kolei odbył się pogrzeb artysty, podczas którego uhonorowała ostatnią wolę zmarłego.
Hanna Śleszyńska pożegnała byłego męża. Śmierć głęboko nią wstrząsnęła
Wojciech Magnuski był pierwszym mężem Hanny Śleszyńskiej. Doczekali się nawet syna, lecz wspólne życie nie było im pisane. Rozstali się jednak z klasą i pozostali przyjaciółmi do samego końca. Po latach aktorka wzięła całą winę na siebie. "Może za wcześnie wzięliśmy ślub? Byliśmy bardzo młodzi. Chyba nie dojrzałam wtedy do małżeństwa, wielu rzeczy nie umiałam docenić" — wyznała w 2008 roku w Tinie.
Hanna Śleszyńska
To również ona poinformowała wszystkich o śmierci byłego męża w poruszającym wpisie na Instagramie.
"Wczoraj odszedł Wojtek Magnuski. Aktor, przyjaciel, bardzo bliska mi osoba. W latach 80. przez 5 lat byliśmy małżeństwem. Parą zostaliśmy już na pierwszym roku warszawskiej PWST, pobraliśmy się tuż po studiach, a dwa lata później urodził się nasz syn, Mikołaj. [...] Choć nasze drogi w pewnym momencie się rozeszły, to przez te wszystkie lata przyjaźniliśmy się i bardzo wspierali. [...] Ostatnio zostaliśmy dziadkami i poznaliśmy radość z posiadania wnuka — mogliśmy przeczytać.
- CZYTAJ TAKŻE: Gwiazdy żegnają zmarłego stylistę. Grzegorz Bloch był cenioną osobowością. "Zawsze profesjonalny"
Pogrzeb Wojciecha Magnuskiego. Hanna Śleszyńska wykonała piękny gest
Pogrzeb Wojciecha Magnuskiego odbył się w środę, 26 czerwca br. Obecna na nim aktorka wykonała wzruszający gest, którym uhonorowała ostatnią wolę zmarłego przyjaciela — podczas uroczystości pogrzebowych zorganizowała zbiórkę na rzecz schroniska na Paluchu. Magnuski do ostatnich chwil troszczył się o los porzuconych zwierząt, a także sam przygarnął pod swój dach psa.
"Wojtek zawsze bardzo kochał psy. Przez kilka lat opiekował się suczką Rózią, przygarniętą ze schroniska, która w styczniu niestety odeszła. Lubili chodzić na długie spacery. Mam nadzieję, że teraz, już razem, wędrują po niebieskich polanach" — wspominała go Śleszyńska kilka dni temu.
Wojciech Magnuski