Nie żyje dziennikarka śledcza Ewa Żarska. Miała 45 lat
Jej śmierć owiana jest tajemnicą...
Nie żyje Ewa Żarska - dziennikarka śledcza i reporterka związana z telewizją Polsat i Polsat News. Miała 45 lat. Sprawą zajęła się prokuratura, która wyjaśnia przyczyny śmierci kobiety. Póki co niewiele na ten temat wiadomo. Jak podaje Gazeta Wyborcza, prawdopodobnie popełniła samobójstwo.
Nie żyje Ewa Żarska. Przyczyny śmierci
Informację podano dzisiaj po godzinie 10.00. Śmierć Ewy Żarskiej nastąpiła w nocy z 16 na 17 kwietnia 2020 roku.
„Niestety Ewa Żarska nie żyje. W chwili śmierci była w swoim mieszkaniu. Tam znaleziono ciało”, potwierdził w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Sprawą zajmują się śledczy, którzy mają wyjaśnić okoliczności śmierci 45-latki. „Wiele wskazuje na to, że dziennikarka popełniła samobójstwo”, podają.
W śmierć tym trudniej uwierzyć, że przez ostatnie dni Ewa Żarska była aktywna w mediach społecznościowych, gdzie zamieszczała zdjęcia i nagrania, m.in. z wyjazdów związanych z wykonywaniem zawodowych obowiązków. Ostatni post opublikowała wczoraj, tj. 16 kwietnia około godziny 19.00.
Kim była Ewa Żarska? Sprawa Trynkiewicza i Kai ze Zduńskiej Woli
Mimo że urodziła się w Piotrkowie Trybunalskim, dorosłe życie związała z Łodzią. Była uważana za wybitną dziennikarkę śledczą, którą doskonale znali widzowie telewizji Polsat i Polsat News, m.in. dzięki programowi „Państwo w Państwie”. Wcześniej pracowała także jako korespondentka Polsat News w Londynie. Napisała również książkę „Łowca - Sprawa Trynkiewicza” o „szatanie z Piotrkowa”, zabójcy i pedofilu Mariuszu Trynkiewiczu, który w lipcu 1988 roku wykorzystał seksualnie i zamordował czterech chłopców z jej rodzinnego miasta. Został skazany na karę śmierci, którą później, na mocy amnestii, zamieniono na karę 25 lat więzienia. To właśnie ta głośna sprawa sprawiła, że Ewa Żarska zajęła się dziennikarstwem śledczym, co podkreślała w wywiadach.
Była również autorką wielu reportaży, nagrywała podcasty internetowe. Jej warsztat był wielokrotnie doceniany, była nominowana m.in. do Grand Press w kategorii dziennikarstwo śledcze, w 13. edycji konkursu Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego 2017 oraz otrzymała nagrodę w konkursie „MediaTory” za reportaż „Mała prosiła, żeby jej nie zabijać”.
Wiele razy policja i prokuratura korzystała z jej wiedzy i doświadczenia, szczególnie w przypadku zagadek kryminalnych.
„W 2017 r. przygotowała reportaż o pedofilu i - prawdopodobnie - mordercy dzieci. Dzięki współpracy z informatorem znającym środowisko pedofilów ustaliła adres ukrywającego się od wielu lat przestępcy i przekazała śledczym wydruk jego rozmów na czacie internetowym”, przypomina gazeta.pl.
Był nim Krzysztof P., „Piotr”, pochodzący z Pabianic, który wyjechał i zamieszkał w Rosji. Tam zaczął układać sobie życie na nowo, założył nawet rodzinę. Mimo że polska policja wydała za nim list gończy, związany m.in. z rozpowszechnianiem dziecięcej pornografii, sprawa stanęła w miejscu. W 2013 roku została zawieszona. Przestępca pozostawał bezkarny, mimo że na czatach internetowych miał przyznawać, że jest winny śmierci dzieci.
„Żarska po ujawnieniu miejsca pobytu mężczyzny odmówiła prokuraturze podania danych informatora, który jej pomógł. Sąd ukarał ją grzywną 6 tys. zł.”, przypomina portal.
Po jej ustaleniach odwieszono śledztwo w sprawie „Piotra” na wniosek Prokuratora Generalnego. Pedofil został zatrzymany w Peterburgu. Podziękowania w kierunku Ewy Żarskiej za jej przełomowy reportaż skierował Minister Sprawiedliwości oraz ówczesna premier Beata Szydło.
„Pedofil opisujący porwania, gwałty, w końcu morderstwa dzieci, nigdy nie został sprawdzony przez śledczych. Tak to mną wstrząsnęło, że nie wyobrażałam sobie, iż miałabym się tym nie zająć”, mówiła poruszona o przyczynach powstania reportażu „Mała prosiła, by jej nie zabijać”.
W 2017 roku Ewa Żarska zaangażowała się w sprawę zaginięcia Kai ze Zduńskiej Woli. Ujawniła wówczas szokujące kulisy zbrodni i śledztwa oraz nieprawidłowości w poszukiwaniach, m.in. to, że do mieszkania dziewczyny tuż po tym, jak rodzina zgłosiła jej zaginięcie, weszli jedynie strażacy. Policjanci w notatce służbowej napisali jedynie, że „nie zastali jej w lokalu”. Okazało się, że ciało zamordowanej zostało umieszczone w wersalce. Dopiero po 9 dniach, gdy Ewa Żarska zgłosiła, że na klatce schodowej czuć odór rozkładających się zwłok, policjanci weszli do mieszkania i odkryli makabryczną prawdę. O tej sprawie powstał reportaż „Czekałem na was”.