Reklama

Trzecia żona księcia Kataru i była członkini rodziny królewskiej została znaleziona martwa w swoim domu w Marbelli. Spekuluje się, że przyczyną jej śmierci mogło być przedawkowanie narkotyków. Sekcji zwłok jeszcze nie przeprowadzono.

Reklama

Księżniczka Kasia Gallanio – kim była?

Kasia Gallanio wychowała się w Los Angeles, ale miała polskie korzenie. Była trzecią żoną księcia Kataru, Abdelaziza bin Khalifa Al-Thani. Para pobrała się w 2004 roku. Wspólnie doczekali się trzech córek, jednak ich uczucie nie przetrwało próby czasu. Po rozstaniu małżonków rozpoczęła się między nimi trwająca 10 lat batalia sądowa o dzieci. Książę oskarżony został o napaść seksualną na najstarszą z pociech, do czego się nie przyznawał. Księżniczce wyrokiem sądu odebrano prawo do opieki nad pociechami. Córki zamieszkały więc z ojcem niedaleko Pól Elizejskich, w luksusowej posiadłości.

Czytaj też: Czy Remigiusz Mróz udawał związek z Katarzyną Bondą? Miłość, a może chwyt marketingowy?

Była księżniczka Kataru nie żyje

Po zakończeniu batalii sądowej z byłym mężem Kasia Gallanio zamieszkała w Marbelli w Hiszpanii. Tam była członkini rodziny królewskiej miała walczyć z depresją oraz uzależnieniem od alkoholu. Pozostawała w ciągłym kontakcie z fanami poprzez media społecznościowe, a jej ostatni wpis, odnoszący się do wywiadu, jakiego udzieliła jednemu z dziennikarzy został zamieszczony pod koniec kwietnia.

Le Parisien podaje, że ciało byłej żony księcia Abdelaziza bin Khalifa Al-Thani policja znalazła w niedzielę, w jej hiszpańskiej posiadłości. Jedna z córek kobiety miała zawiadomić policję po tym, jak przez parę dni nie mogła skontaktować się z matką. Według mediów prawdopodobną przyczyną śmierci 45-letniej byłej księżniczki mogło być przedawkowanie narkotyków. Sekcji zwłok jednak jeszcze nie przeprowadzono, a na ciele 45-latki nie znaleziono oznak przemocy. Rodzinie Kasi Gallanio składamy najszczersze kondolencje.

Zobacz także: Była dziecięcą gwiazdą PRL-u. Widzowie pokochali ją po roli w filmie "Motyle". Co dziś robi Bożena Fedorczyk?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama