Nie tylko Marysia. Oto wszystkie dzieci Martyny Wojciechowskiej
Jej rodzina wciąż się powiększa!
Jeśli do tej pory myśleliście, że córka Martyny Wojciechowskiej jest jedynaczką, jesteście w błędzie! Marysia Błaszczyk jest biologiczną córką Wojciechowskiej, której ojcem jest zmarły w ubiegłym roku Jerzy Błaszczyk, rekordzista w nurkowaniu głębinowym. Marysia nie jest jednak jedynaczką, bowiem jakiś czas temu Martyna zdecydowała się na adopcję!
Dzieci Martyny Wojciechowskiej: Marysia Błaszczyk
„Wspieram córkę w jej pasjach i pomysłach na życie. Nie chcę jej niczego zabraniać ani narzucać, choć nie zawsze rozumiem jej wybory”, zwierzyła się podróżniczka w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Córka Martyny Wojciechowskiej, Marysia skończyła niedawno dziesięć lat.
Dziewczynka powoli idzie w ślady mamy. „Ona dorasta w przekonaniu, że dziewczyny mogą wszystko, i postrzegam to jako swój wychowawczy sukces”, mówiła w wywiadzie dla Newsweeka. Od prawie dwóch lat córka Martyny Wojciechowskiej ma rodzeństwo! Ile dzieci adoptowała Martyna? „Nie wymieniam konkretnej liczby tych dzieci, bo jestem w trakcie pewnych procesów, więc za wcześnie o tym mówić, ale poczucie odpowiedzialności już mam”, mówiła jakiś czas temu w rozmowie z Show.
Adoptowane dzieci Martyny Wojciechowskiej: Kabula z Tanzanii
Podróżniczka przyznała jednak, że obecnie adoptowała szóstkę, ale na tym nie koniec i procesy adopcyjne wciąż trwają. Wiadomo jednak, że od niedawna Martyna jest mamą 20-letniej już Kabuli z Tanzanii. Jej historia wstrząsnęła widzami programu Kobieta na krańcu świata. Kabula jest albinoską, co w szczególności w Tanzanii, traktowane jest jako wyrok śmierci. Czym jest albinizm? Bielactwo to defekt, który polega na braku pigmentu w skórze, włosach czy tęczówce oka.
Na świecie na bielactwo cierpi co 20 tysięczna osoba, ale w Tanzanii to schorzenie występuje kilkanaście razy częściej niż w innych częściach kuli ziemskiej. W tym kraju albinosi traktowani są więc jak żywe sztabki złota - z kawałków ich ciał robi się cenne amulety, które mają zapewnić noszącym je bogactwo, pozycję i władzę. To właśnie z tego powodu Kabula doświadczyła m.in. przemocy z rąk handlarzami ludźmi, o czym opowiedziała w programie Martyny.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Facebooku>> oraz Instaramie>>
„Po emisji programu wiele osób chciało jej pomóc. Zaczęli przelewać pieniądze na konto utworzone przez zaprzyjaźnioną fundację. Bez żadnej akcji reklamowej zebraliśmy 100 tysięcy złotych i dzięki temu Kabula może kształcić się, żeby zostać prawnikiem i bronić ludzi takich jak ona – słabszych i wykluczonych. Oświadczyłam oficjalnie przed rządem Tanzanii, że Kabula przechodzi pod moją opiekę i że będę finansować jej życie oraz edukację”, wyznała Wojciechowska w wywiadzie dla VIVY!.
Życie Kabuli nie było łatwe. Zanim stanęła na drodze Martyny, dziewczyna musiała zmierzyć się z wieloma przykrymi sytuacjami. „Trzema machnięciami maczety odrąbali jej rękę”, wyznała w rozmowie z Romanem Praszyńskim podróżniczka. Historia dziewczyny wzruszyła podróżniczkę i mocno zapadła w jej sercu. Nic więc dziwnego, że decyzja o adopcji była natychmiastowa.
Adoptowane dzieci Martyny Wojciechowskiej: córka Carmen Rojas
Niewielu wie, że Martyna Wojciechowska zdecydowała się wspomóc także córkę Carmen Rojas Z Boliwii. Kobieta była bohaterką pierwszej serii programu Kobieta na krańcu świata. Życie Carmen zmieniło się, gdy postanowiła odejść od męża, przez którego była bita, maltretowana i poniżana. Jak się okazuje, boliwijskie kobiety często żyją w przeświadczeniu, że gdy mężczyzna bije znaczy, że mu zależy. Gdy Carmen podjęła decyzję o pozostawieniu męża, została sama z dwójką małych dzieci.
Bieda i chęć utrzymania rodziny sprawiły, że Carmen podjęła nietypową pracę. Zaczęła uprawiać zapasy, a na ringu mierzyła się nie tylko z kobietami, ale i mężczyznami. Jej walki na ringu nie były tylko sportowym wyzwaniem, ale walką z systemem. To bunt wobec poniżania i dyskryminacji kobiet, jaka panuje w Boliwii. Na jednej walce Carmen zarabiała około 30-50 zł, co znaczyło, że takich walk w ciągu miesiąca kobieta musi stoczyć naprawdę wiele.
Bohaterka Kobiety na krańcu świata zapadła w pamięć nie tylko podróżniczce, ale wielu widzom, którzy często pytali o to, jak potoczyły się losy odważnej wojowniczki. Martyna postanowiła sama wspomóc kobietę i zdecydowała się wspomóc finansowo rozwój i wychowanie czteroletniej córki Carmen.
„Nie widziałyśmy się przez dziesięć lat. Jechałam do niej z nadzieją na happy end, liczyłam, że Carmen nie musi już walczyć na ringu, by wykarmić swoje dzieci. Jednak na miejscu okazało się, że jej życie jest teraz jeszcze trudniejsze. To było dla mnie smutne doświadczenie i dlatego postanowiłam pomóc jej wychować najmłodszą, czteroletnią córeczkę”, wyznała w jednym z wywiadów Wojciechowska, która z Carmen jest w stałym kontakcie. Kobieta niedawno odwiedziła nawet podróżniczkę w Polsce!
Adoptowane dzieci Martyny Wojciechowskiej: Filipińska rodzina
„Mam też dzieci na Filipinach. Jest tam rodzina, która mieszkała w grobowcu, i w jakimś sensie stałam się jej opiekunem. Jesteśmy w bliskim kontakcie, pomagam im uzyskać niezależność. (...) Najważniejsze, że dzieci się uczą, są zadbane”, powiedziała w jednym z wywiadów.
Oficjalnie nie wiadomo, kim są adoptowane z Filipin dzieci, ale biorąc pod uwagę fakt, że Wojciechowska w ten sposób pomaga bohaterkom programu, możliwe, że pomocy udziela rodzinie Anelaine Banaga, która wraz z mężem i piątką dzieci mieszka w grobowcu na jednym z filipińskich cmentarzy. Kobieta również była bohaterką programu podróżniczki. Z pewnością jest jeszcze wiele rzeczy, których nie wiemy o gwieździe. Jedno jest pewne, nieustannie udowadnia, że ma wielkie serce!