Własna rezydencja i studio jogi. Oto 8 największych kłamstw na temat księżnej Meghan!
Prawnicy księżnej przygotowali... piętnaście stron argumentów!
Na listę kłamstw o księżnej Meghan w przeciągu ostatnich trzech lat składa się piętnaście stron pisma, jakie prawnicy książęcej pary Sussex wystosowali wobec brytyjskiemu wydawcy. „Moja żona stała się jedną z najnowszych ofiar brytyjskiej prasy brukowej, która prowadzi kampanie przeciwko ludziom bez zastanowienia się nad konsekwencjami. Widziałem, co się dzieje, gdy ktoś, kogo kocham, zostaje upokorzony do tego stopnia, że nie jest już traktowany ani postrzegany jako prawdziwa osoba. Straciłem matkę i teraz patrzę, jak moja żona pada ofiarą tych samych potężnych sił”, pisał w oświadczeniu książę Harry. Według magazynu People, wydawcy zarzucono, że serią publikacji na temat Meghan próbowano oczernić nową księżną. Co ciekawe, wydawca nie ma sobie nic do zarzucenia i nie zamierza się z niczego wycofywać. Tymczasem magazyn People podaje najważniejsze kwestie, w jakich kłamano na temat Meghan.
Remont Frogmore Cottage - jak wyglądał naprawdę?
Do sieci trafiła piętnastostronicowa lista, którą w imieniu Meghan i Harry’ego przygotowali ich prawnicy, a która przedstawia informacje dotyczące wszystkich plotek stworzonych na temat książęcej pary. Początkowo mówiono, że para wytoczyła brytyjskiej prasie pozew za publikację prywatnego listu księżnej do ojca, tymczasem okazuje się, że Meghan i Harry mają sporo argumentów podważających rzetelność dziennikarską w Wielkiej Brytanii. Przede wszystkim książęca para zarzuca wydawnictwu informacje dotyczące remontu posiadłości i wszelkich udogodnień, które rzekomo miała zorganizować sobie para za pieniądze podatników.
Pisano o miedzianej łaźni za pięć tysięcy funtów czy o systemie wygłuszającym za pięćset tysięcy funtów. Mówiono, że Meghan i Hary zakupili sobie także oranżerię, kort tenisowy oraz studio jogi, a także stworzyło nowe skrzydło w posiadłości dla mamy Meghan, Dorii Ragland: „Widocznym zamiarem było przedstawienie powódki w szkodliwym świetle, sugerując, ze dokonała serii absurdalnych remontów, które w rzeczywistości były nieprawdziwe (jak poinformowano wówczas pozwanego) i w całości wymyślone. Co więcej, pozwany starał się przedstawić te renowacje jako takie, które przeprowadzono na koszt podatnika, który miał przeznaczyć na remont 2,4 mln funtów własnej gotówki”, czytamy w piśmie od pełnomocników księżnej opublikowanym przez People.
W rzeczywistości, jak czytamy, rezydencję Frogmore Cottage poddano renowacji ze względu na bezpieczeństwo jej mieszkańców. Królewski budynek został dostosowany do standardów domu jednorodzinnego. Co ciekawe, jego renowacja została sfinansowana przez królową w ramach jej obowiązku dbania o utrzymywanie odpowiednich warunków swoich posiadłości.
Treść listu Meghan do ojca Thomasa Markle
Dokumentacja zawiera także szczegółowe informacje na temat The Mail on Sunday, który celowo zmienił i pominął fragmenty listu, który księżna napisała do swojego ojca. W oświadczeniu na temat procesu książę Harry napisał: „Treść prywatnego listu została opublikowana niezgodnie z prawem w sposób celowo destrukcyjny, mający zmanipulować czytelnika, a jednocześnie być zgodnym z programem danej grupy medialnej. Treść celowo wprowadza w błąd, omijając wybrane akapity, konkretne zdania, a nawet pojedyncze słowa, które maskują kłamstwa, jakie magazyn publikował przez ponad rok”, czytamy. Jak podaje E!News, The Mail on Sunday (pozwany przez Harry’ego i Meghan magazyn - przyp. red.), postanowił nie publikować treści, które pokazały, że Meghan troszczy się o swojego ojca ani fragmenty, w których księżna ostrzega ojca przed manipulacją ze strony mediów.
Relacje Meghan z ojcem - nieobecność na ślubie
Fałszywe artykuły dotyczyły także relacji Meghan z ojcem, który nie pojawił się na weselu z powodów zdrowotnych. Nieprawdziwą informacją jest jednak ta, dotycząca braku wsparcia w tej sytuacji ze strony Meghan. Pozwane tabloidy pisały, że księżna nie martwiła się o stan zdrowia ojca, nie zapewniła mu finansowego wsparcia i w żaden sposób się z nim nie kontaktowała zarówno tuż przed ślubem, jak i po ceremonii.
Baby shower Meghan - ile kosztował?
Nieprawdziwe informacje dotyczą także artykułów na temat baby shower Meghan i jej matki Dorii Ragland. Księżna zdaniem prasy nie zaprosiła mamy na warte 300 tysięcy funtów baby shower, a takie zaproszenie miały otrzymać jedynie gwiazdy. Jak zareagowali na ten zarzut prawnicy Meghan? Piszą wprost, że ta insynuacja jest nieprawdziwa i… obraźliwa, a mama Meghan otrzymała zaproszenie (nawet zaoferowano jej zakup biletów lotniczych) na baby shower, ale Doria Ragland musiała odmówić ze względu na zobowiązania służbowe: „Baby shower (który tak naprawdę wyniósł niewielką kwotę z podanych w artykule 300 tysięcy funtów) został zorganizowany i przeprowadzony przez jednego z najlepszych przyjaciół Meghan, a 15 gości, którzy uczestniczyli w baby shower, było bliskimi przyjaciółmi księżnej od lat”, czytamy w piśmie prawników, którzy zaznaczają nawet, że niektóre z tych przyjaźni trwają od ponad dwadzieścia lat.
Pochodzenie księżnej Meghan
„Dziewczyna Harry'ego pochodzi z Compton: miasta gangów. Czy książę wpadnie na herbatę?”, głosił jeden z kłamliwych, zdaniem prawników Meghan, artykułów. Księżna odnosi się w pozwie do tego, że artykuł przytacza postać jej ciotki, która żyje w Ingewood dzielnicy przestępstw, by wzmocnić budowany przez nich negatywny obraz księżnej. Okazuje się, ze Ava Burrow - o której mowa w artykule - po pierwsze ani nie jest ciotką Meghan, ani nie ma z nią żadnego pokrewieństwa…
Książka Meghan a jej powiązania z dżihadystami
Kłamliwe artykuły dotyczyły również kucharskiego projektu Meghan - zdaniem tabloidów, koło gospodyń, które wspierała księżna znajduje się w meczecie, który „ma powiązania z 19 podejrzanymi o terroryzm”. Odpowiedź prawników jest bardzo bezpośrednia: „Uznanie powiązania bohaterek książki kucharskiej z terroryzmem jest równie absurdalny jak ten mówiący, że powódka popiera terrorystów dżihadu poprzez udział w książce kucharskiej”, cytuje magazyn People.
Asystentka Meghan nie odeszła przez jej trudny charakter
Prawnicy Meghan zawarli także adnotację dotyczącą asystentki Meghan, Samanthy Cohen, która miała zrezygnować z pracy u księżnej ze względu na jej… trudny charakter. „Pani Cohen, będąca przez szesnaście lat szanowanym i oddanym pracownikiem Jej Wysokości Królowej, osoboście zdecydowała się zrezygnować z emerytury, by móc pracować dla powódki”, tłumaczą prawnicy.
Ulubiony owoc Meghan a środowisko
Meghan w swoim pozwie zamieściła także odnośnik do artykułów, mówiących o tym, że jej ulubiony owoc… napędza łamanie praw człowieka. Pisano, że lubiąc awokado, Meghan wspiera dochodowy biznes, który narusza równowagę ekologiczną. „Związek pomiędzy tym, że powódka lubi jeść awokado a łamaniem praw człowieka i dewastacją środowiska, jest kolejnym celowo podżegającym argumentem, mającym na celu zniszczenie i naruszenie jej wizerunku”, piszą prawnicy.
Wygląda na to, że wojna między brytyjską prasą a księżną Meghan dopiero się zaczyna. Księżna Sussex złożyła szczegółowe zeznania, a jak donosi jeden z zagranicznych magazynów pozwane tabloidy jak na razie milczą na ten temat i nie mają zamiaru składać żadnych wyjaśnień. Pozostaje nam więc czekać na dalszy rozwój wydarzeń.