Reklama

Od wielu lat Dorota Szelągowska pomaga w swoich programach inspirować Polaków do zmian we własnych wnętrzach. Mamy wrażenie, że wiele z rad widzowie, wśród których jesteśmy i my, biorą sobie do serca. Niestety, wciąż według dekoratorki mamy dużo do poprawienia…

Reklama

Dorota Szelągowska o gustach i zwyczajach Polaków

Znana projektantka wnętrz wyznała w ostatnim wywiadzie, że nie może nadziwić się kilku zwyczajom, które ma duża grupa jej rodaków. „Jesteśmy niewolnikami kredytów, bo wszystko kupujemy na raty: telewizor, lodówkę, ekspres do kawy”, powiedziała Dorota Szelągowska w Newsweeku i dodała, że nie wszystkie sprzęty są nam tak naprawdę potrzebne. Dowód? Nasi zachodni sąsiedzi, którzy radzą sobie z praniem poza domem. „Kiedy byłam w Berlinie, zauważyłam, że w bardzo wielu mieszkaniach nie ma pralek. Dlaczego? Bo pralnie są na każdej ulicy. U nas nie ma, bo się nie opłaca, każdy Polak musi mieć własną pralkę”, dodała gwiazda TVN.

Córka Kasi Grocholi zauważyła także, że Polacy potrafią zakupić rzeczy, które nie są konieczne przy małym budżecie, ale nabywamy je, by pochwalić się przed sąsiadami. Dorota Szelągowska miała na myśli np. piękne firany, które wyglądają wyśmienicie z zewnątrz domu, chociaż jego środek… nie był urządzony. To samo z telewizorami. „W każdym domu, nieważne biednym czy bogatym, jest przynajmniej jeden telewizor, najczęściej olbrzymi. Z 60 cali, pewnie na raty”, zauważyła ulubienica Polaków w Newsweeku.

Przy okazji gwiazda wytknęła nam, że mamy manię zbieractwa. „Problemem jest nadmiar rzeczy, a nie brak miejsca. Tyle że ludzie kompletnie tego nie widzą. Dopiero jak pakują się przed programem, okazuje się, że byli w stanie wyrzucić trzy czwarte rzeczy”, czytamy w magazynie. A co jest naszym największym problemem? Lenistwo. „Bardzo wielu ludzi wyznaje zasadę: odpadło, niech leży. A odpadło pół roku temu”, wyznała Dorota Szelągowska w Newsweeku.

Jak wiele z grzechów wymienionych przez dekoratorkę i wy popełniacie?

Tomasz Urbanek
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama