Reklama

Poznali się dziesięć lat temu, właściwie dzięki głośnej powieści Janusza L. Wiśniewskiego „Samotność w sieci”. Ewelina zachwyciła się tą książką. Zaskoczyło ją, że ktoś, kto ma ścisłe wykształcenie - a Janusz L. Wiśniewski jest naukowcem, dr. chemii i informatykiem - potrafi tak rozumieć i tak świetnie pisać o emocjach. Powieść zrobiła na niej takie wrażenie, że gdy kilka lat później pisarz zajechał do jej rodzinnego Konina, poszła na spotkanie z nim. Odbyło się w… przedszkolu, bo wynajęta wcześniej sala okazała się za mała.

Reklama

Zobacz też: Wymodliła go, poderwała i doprowadziła do ślubu: o miłości Aliny Janowskiej i Wojciecha Zabłockiego

Miłość w sieci

Kiedy do niego podeszła, by wziąć autograf i chwilę porozmawiać, Janusz zagadnął nieoczekiwanie: „Pojechałaby Pani za mną do Krakowa na Targi Książki?”. Zaskakująca i dosyć odważna propozycja wstrząsnęła nią. „Odparłam, że nie pojadę, ale mogę wypić z nim kawę, jak skończy podpisywać książki”, wspomina Ewelina. „Z tym Krakowem to nie wiem, co mi przyszło do głowy”, mówi Janusz. Ale pamięta też, że w Ewelinie było coś fascynującego i nie chciał się z nią rozstawać. Ich znajomość mogła się na tej gafie zakończyć, ale widocznie los chciał inaczej. Bo jednak Ewelina odnalazła Janusza na Facebooku, przeprosiła, że wyszła bez pożegnania. A jego ta wiadomość od niej bardzo ucieszyła. Zaczęli korespondować i poznawać się coraz lepiej w sieci. Obiecaną kawę wypili w Gdyni, zjedli wtedy kolację, zabalowali. Dużo rozmawiali. „Miałam wrażenie, że znamy się prawie od zawsze. To dziwne uczucie, prawie metafizyczne”, opowiada Ewelina.

Szymon Szcześniak

Życiowe rewolucje

Oboje mieli swoje historie, swoje życie. Ewelina, choć w jej małżeństwie nie układało się najlepiej, na początku nie myślała o wielkich zmianach. Im bardziej jednak rozwijała się jej miłość i bliskość z Januszem, tym bardziej czuła, że nie chce dłużej tkwić w nieudanym związku. Wiedziała, że sama nieszczęśliwa, może unieszczęśliwić wszystkich, nawet swoich synów. „To był proces niełatwy dla każdego z nas. Okupiony łzami, rozstaniami, trudnymi rozmowami”, opowiada o rozstaniu z pierwszym mężem. Janusz od lat mieszkał i pracował we Frankfurcie, wykładał też na uczelni w Słupsku, przemierzał mnóstwo kilometrów. Do Eweliny wyjeżdżał po pracy w czwartek, w niedzielę wracał do Niemiec. To był, jak mówi, „etap ich wędrowania do siebie”. Był wtedy „singlem zepsutym wolnością". Opowiada: „Wyjeżdżałem, kiedy chciałem, wracałem, kiedy chciałem, nie musiałem nikogo pytać o zgodę”. Życie z pozoru idealnie ułożone, córki odchowane, a jednak czegoś w nim bardzo było brak. Kiedy postanowili, że będą razem, wiedzieli, że nie poradzą sobie z codziennością podzieloną między dwoma miastami. Janusz chciał przenieść się dla ukochanej do Konina. Ale Ewelina wiedziała, że to nie jest miejsce, gdzie poczuje się szczęśliwy, bo był przyzwyczajony do życia w wielkim mieście. Dlatego to ona zostawiła wszystko, co miała – znajomych, pracę, wybudowany dom, ukochany ogród. Swój wspólny, nowy dom zbudowali w Gdańsku, a kiedy zaakceptowali go synowie Eweliny, wiedzieli, że znaleźli swoje miejsce na ziemi. Oboje nikogo tu nie znali, zaczynali więc razem, od nowa.

Przeczytaj również: Maria Winiarska i Wiktor Zborowski obchodzą 45. rocznicę ślubu! Oto ich niezwykła historia miłości

Szymon Szcześniak

Podróż przedślubna

Ewelina tłumaczy, że wreszcie spotkała mężczyznę, dla którego jest najważniejsza. Zmieniła się. „Poczułam w sobie silną kobietę”, opowiada Krystynie Pytlakowskiej. „Janusz we mnie to odkrył i otworzył mą kobiecość na świat. Znalazł do mnie klucz. Niesamowicie mnie rozwinął, a może pozwolił, bym mogła się rozwijać, tak jak chciałam?”. Dzieli ich 21 lat. Ale jak mówi Ewelina „Wiek mamy tylko w głowie”. Janusz zachwyca się urodą, ciepłem, zmysłowością Eweliny. Oboje mają pasję nie tylko do książek. Ale też do podróżowania. Zobaczyli już razem trochę świata, pojechali w podróż życia, o której wspólnie napisali książkę „Podróż przedślubna. Nowa Zelandia”. Ten tytuł wiele znaczy. Bo we wrześniu Ewelina Wojdyło i Janusz L. Wiśniewski biorą ślub. Mają już zaplanowany termin i miejsce – to będzie Mauritius i rodzinna ceremonia na plaży. W obecności synów Eweliny, a może też dorosłych już córek Janusza. Może swoją kolejną książkę zatytułują „Podróż poślubna”.

Filip Zwierzchowski/Das Agency
Reklama

Cała rozmowa Krystyny Pytlakowskiej z Eweliną Wojdyło i Januszem L. Wiśniewskim w najnowszym, 8 numerze dwutygodnika „VIVA!”

Reklama
Reklama
Reklama