Ekspertka mowa ciała przeanalizowała zachowanie Kate i Williama na chrzcie Archiego...
„Kate wyglądała, jakby była gotowa do ucieczki”
Chrzest Archiego Harrisona był ważnym wydarzeniem dla rodziny królewskiej. Księżna Meghan i książę Harry zdecydowali, że uroczystość będzie miała prywatny charakter. Towarzyszyła im jedynie najbliższa rodzina, a po południu opublikowano oficjalne pamiątkowe zdjęcia. Wszystkich ucieszyła obecność księcia Williama i księżnej Kate. Od wielu miesięcy mówi się o konflikcie między braćmi i ich żonami. Trudno byłoby sobie wyobrazić ten dzień bez Kate i Williama. Mimo to ich zachowanie pewne wątpliwości…
Mowa ciała księżnej Kate i księcia Williama
Internauci od razu zwrócili uwagę na poważną twarz Williama i zakłopotany uśmiech Kate. Daily Mail postanowił zapytać o opinię Judi James, znaną ekspertkę od mowy ciała. Jej zdaniem para książęca nie czuła się swobodnie z resztą zebranych. Byli tam z poczucia obowiązku i było widać po nich, że pragną jak najszybciej opuścić pomieszczenie. „Kate z częściowym uśmiechem na twarzy wyglądała na dziwnie zdezorientowaną . Biorąc pod uwagę wszystkie pogłoski o konflikcie między książęcymi parami, wyglądała, jakby była gotowa do ucieczki. Z drugiej strony jej mina mogła wskazywać też na chęć obniżenia swojego statusu, by zejść na drugi plan podczas tego wyjątkowego dnia”, powiedziała.
Zdaniem Judi James jeszcze gorzej wypadł książę William, który nawet nie spróbował zmusić się do uśmiechu. W dodatku przybył na uroczystość w okularach przeciwsłonecznych, co nie jest zbyt dobrze widziane przez etykietę. Ekspertka od mowy ciała jest zdania, że William zachowywał się, jakby miał coś do ukrycia. „Wszyscy na zdjęciu wyglądali na zrelaksowanych i szczęśliwych, z wyjątkiem dość formalnego Williama i jego samoobronnej pozie barierowej”, wytłumaczyła.
Dodatkowo para książęca do zdjęcia pozowała bez dzieci. Z pewnością George, Charlotte i Louis byli obecni na chrzcie, jednak nie pozowali do zdjęcia przez grzeczność. Tego dnia w centrum uwagi miał być Archie Harrison, a nie jego kuzyni.