Charyzmatyczny wokalista. Ekscentryk. Swoim życiem mógłby obdzielić kilka osób. To historia rodem z tasiemcowego serialu, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, którą wszyscy śledzą z wypiekami. Michał Wiśniewski wkrótce świętuje 50. urodziny. Beacie Nowickiej w ramach wywiadu dla VIVY! opowiedział o tym, co w życiu najważniejsze: miłości i rodzinie. Wokalista w bardzo szczerej rozmowie poruszył temat swojego trudnego dzieciństwa i wyznał, czego chciał zaoszczędzić swoim dzieciom.

Reklama

Michał Wiśniewski o trudnym dzieciństwie i ojcostwie

Zastanawiam się, czy dojrzałość psychiczna ma źródła w Twojej samotności z dzieciństwa?

Często powtarzam moim dzieciom: „Pamiętajcie, że samotnym można być, nawet kiedy nie jesteś sam”. Żyłem w domu dziecka, w rodzinie zastępczej, ale nie byłem dzieckiem z Delhi pozostawionym samemu sobie na ulicy. Nie ma skali bólu i nie ma skali samotności. „Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” – to też mówię moim dzieciom. Pamiętam hip-hop z lat 90. Jestem chłopcem, który urodził się na Chojnach, w typowym łódzkim familoku, gdzie mieliśmy jeden wychodek na kilka domków, a hiphopowcy śpiewali, że w bloku jest im źle. Ku… – myślałem – każdy z nas marzy, żeby tam mieszkać. Później przeniosłem się do kamienicy na Obrońców Stalingradu, gdzie tynki leciały ze ścian, bawiliśmy się na brudnym, zaśmieconym podwórku, a hiphopowcy z bloków dalej narzekali. Moje dzieci słuchają hip-hopu, więc ja też do tego wróciłem. Musiało minąć 20 lat, żebym poznał i zrozumiał ich punkt widzenia. Problem w tym, że dzisiaj ludzie nie mają czasu, żeby poznać drugiego człowieka.

Zobacz: Poznali się przez internet, rok później byli po ślubie. Tacy są prywatnie Michał i Pola Wiśniewscy

To prawda.

Zobacz także

Jakiś dziennikarz zapytał mnie ostatnio, co mi sprawia największą przykrość. Odpowiedziałem – a nigdy się nie skarżę – że nazywanie mnie „dzieciorobem”, bo to czytają moje dzieci. A moje dzieci to moje największe przeboje. Myślę, że niejeden rodzic powiedziałby tak o swoich dzieciach w kontekście własnego życiowego sukcesu. Nieważne, czy jest kasjerem w Tesco, czy profesorem uniwersytetu.

Kiedy urodził się Twój pierwszy syn, Xavier, czego chciałeś mu zaoszczędzić jako ojciec?

Casus dziecka z domu dziecka jest prosty – chce naprawić wszystkie błędy swoich rodziców. Każdy rodzic, który wychował się w rodzinie, gdzie były zachowania patologiczne, wierzy, że jest w stanie zadośćuczynić za te wszystkie grzechy i porażki. Dla jasności, krzywdą są nie tylko alkohol, narkotyki czy przemoc domowa, ale również zmuszanie dziecka do studiowania medycyny, bo tatuś jest lekarzem. Napisałem dla mojego ojca piosenkę „Nie pij, tato”, którą śpiewano w każdym domu dziecka. W 2016 zaśpiewała mi to moja córka Vivienne. Kolejny powód, dla którego zwyciężyłem z nałogiem i jestem z tego dumny. Summa summarum, kiedy rodził się Xavier, już wiedziałem, co będzie studiował i kim zostanie. Z czasem wszystko zweryfikowałem. Zrozumiałem, że najcenniejszą rzeczą, jaką mogę dać moim dzieciom, jest wolność. Wolność również w popełnianiu błędów. Z ich mamami chcemy, żeby wyfrunęły z gniazda i jak najmniej się przy tym poobijały. Możemy je ratować, opatrywać rany, ale nie będziemy im mówić, jak mają żyć.

Cała rozmowa w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od 13 czerwca.

Zobacz: Karolina Pisarek i Roger Salla w wyjątkowej sesji ślubnej! Zobacz ekskluzywne zdjęcia

Voyo Bąkiewicz

Michał Wiśniewski, VIVA! czerwiec 2022, 12/2022

Szymon Boczek
Reklama

Karolina Pisarek, Roger Salla, VIVA! czerwiec 2022, 12/2022

Reklama
Reklama
Reklama