Michał Wiśniewski od ponad 20 lat jest jedną z największych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Miliony na koncie, tysiące fanów, setki koncertów rocznie mogłyby wskazywać na to, że życie gwiazdora jest idealne. Nie zawsze jednak tak było. Wokalista wielokrotnie publicznie rozliczał się z trudną przeszłością pełną problemów finansowych, związkowych i związanych z alkoholem. Lider Ich Troje wygrywa swoją walkę z alkoholem, ale droga do sukcesu była ciężka.

Reklama

Michał Wiśniewski o chorobie alkoholowej. Jak udało mu się wygrać?

Bohaterami jednego z lutowych odcinków programu Polsatu Raport były osoby uzależnione od alkoholu. Temat został przybliżony przez redakcję, ponieważ dla wielu osób pandemia jest na tyle ciężkim czasem, że to właśnie napoje wysokoprocentowe mogą dawać złudne poczucie spokoju i ukojenia. Jednym z rozmówców był Michał Wiśniewski. „Przez 22 lata piłem 0,7 dziennie, nie piłem tylko przed lotami, no i w trakcie, naprawdę ja piłem bardzo, bardzo dużo”, mówił szczerze na antenie.

Okazuje się, że choć fani nie widzieli tego, by piosenkarz nie radził sobie z codziennymi prostymi czynnościami, te jednak były dla niego problematyczne. „Zaczęły mi się trząść ręce, nie byłem w stanie osłodzić herbaty, żona mi to robiła. Nie byłem w stanie zjeść zupy, zamawiałem barszczyk, bo można było wziąć go w obie ręce, bo nie mogłem sam jedną ręką utrzymać łyżki”, wyznał w Polsacie muzyk. „Oszukiwałem siebie, to było trudne, bo w momencie, kiedy zaczynasz oszukiwać samego siebie, to musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy twoje wartości pokrywają się z tym, co robisz, a kłamstwa nie zniosę”, dodał.

Od sześciu lat Michał Wiśniewski prowadzi życie bez alkoholu. Pomógł mu w tym specjalny zabieg. „Ja się zaszywam, wszywam sobie disufarin. To tabletki pod mięsień pośladkowy mój tyłek wygląda jak u wikinga, jak po bitwie, ja co pół roku robię to, mogę potem odreagować i nie oszukuję siebie” , mówił wokalista o metodzie, która choć nie jest polecana przez większość lekarzy, jemu pomaga.

Dziś gwiazdor ma się za innego człowieka i jest z tego dumny. „Myślałem, że nie mogę zagrać koncertu na trzeźwo, a potem okazało się, że one lepiej wychodzą mi niż po setce, nauczyłem się na nowo żyć”, powiedział na koniec reportażu Michał Wiśniewski dając nadzieję innym, którzy za często zaglądają do kieliszka.

Zobacz także

Michał Wiśniewski o przełomowym momencie uzależnienia

W najnowszym wywiadzie z gazetą Party Michał Wiśniewski dodał z kolei, że porzucenie alkoholizmu zbiegło się z czasem pomysłu pogodzenia się z mamą. Pani Grażyna też miała problem alkoholowy. Gwiazdor chciał odnowić z nią z kontakt po tym, jak obejrzał film Sylwestra Latkowskiego pt. Gwiazdor. Był rok 2002. „Ten film zmusił mnie do tego, żeby wyciągnąć do ciebie rękę, choć nie wiem, czy chciałem ratować ciebie, czy siebie, bo sam byłem wtedy uzależniony od wódki. Mnie też wydawało się, że to żaden alkoholizm, bo zaczynałem pić zawsze po 19. Każdego dnia, gdy kończyły się "Fakty", pierwsza seta lądowała na moim biurku”, opowiadał Party ulubieniec tłumów.

CZYTAJ TEŻ: Mama Michała Wiśniewskiego zaręczyła się. Wokalista Ich Troje pokazał pierścionek mamy na Instagramie

Dodał też, że pierwszy zabiegł zaszycia się odmienił jego życie. „Kiedy doszedłem do wniosku, że oszukuję nie moich bliskich, ale sam siebie, postanowiłem coś z tym zrobić. Zaszyłem się i zaszywam regularnie do dziś. I wciąż nie mogę uwierzyć, że jako megapijący gość postawiłem warunek mamie alkoholiczce, że musi przestać pić, żebyśmy znów zawiązali więzi rodzinne. To było chore, ale zadziałało”, czytamy w magazynie.

Mamy nadzieję, że szczerość popularnego artysty przełoży się na sukcesy zdrowotne wielu osób, które potrzebują pomocy.

Reklama

Michał Wiśniewski, 2009

Piotr WYGODA/East News
Reklama
Reklama
Reklama