Poruszające wyznanie Michała Szpaka: „ktoś rzucił mi prosto w twarz: „Transwestyta”, „Pier*** pedał”
Artysta o cieniach sławy
Mimo że osiągnął wielki sukces a jego koncerty wyprzedają się w mgnieniu oka, droga na szczyt Michała Szpaka nie była usłana różami. W najnowszym wywiadzie artysta opowiedział o cieniach sławy, wyzwiskach, które słyszał pod swoim adresem wiele razy w miejscach publicznych i o tym, jak śmierć ukochanej mamy odmieniła jego życie.
Michał Szpak o ocenach w The Voice of Poland
Od zawsze miał niepowtarzalny styl, który jedni nazywali oryginalnym i wyjątkowym, inni... wyzywali go przez to od pedałów. Michał Szpak w szczerej rozmowie wyznał, że w życiu przyszło mu zetknąć się z wieloma przykrymi sytuacjami. Uodporniły go jednak psychicznie i sprawiły, że nie przejmuje się tak bardzo tym, co inni myślą na jego temat. Ma również świadomość, jak wielką moc ma słowo i dlatego jako juror „The Voice of Poland” stara się wygłaszać wyważone opinie.
„Kiedy komentowałem występy w „The Voice…”, starałem się być wolny, ale jednocześnie dyplomatyczny, bo nie przywykłem krzywdzić ludzi, a wiem, jaką moc ma słowo. Ktoś pod wpływem niemiłego komentarza może się rozpaść, każdego boli słowo – można się nie przyznawać, ale to siedzi potem w człowieku latami”, podkreśla w rozmowie z Anną Kusiak dla Party.pl.
Michał Szpak o początkach sławy, hejcie i wyzwiskach
Został zapytany również o te bardzo przykre sytuacje w swoim życiu. Nawiązał do początków kariery i wyzwisk, które regularnie padały pod jego adresem, między innymi za sprawą wyrazistego i oryginalnego wizerunku.
„Chyba musiałbym tu snuć całe opowieści z wulgaryzmami i epitetami na mój temat. Kiedyś w sklepie usłyszałem: „Ty, k***, małpo, wypier*** stąd!”. Albo ktoś rzucił mi prosto w twarz: „Transwestyta”, „Pier*** pedał”. Ale z takimi komentarzami borykałem się w Jaśle od samego początku, kiedy tylko zacząłem dorastać. Już wtedy miałem odmienne zdanie, inny styl, zachowanie. To się nie podobało”, zwierzył się.
Dodał jednak, że z biegiem czasu mógł się uodpornić na hejt, między innymi dzięki wiernym fanom i ich postawie.
„Gdy stałem się osobą publiczną, zyskałem też fanów, którzy dali mi siłę. Jeśli ktoś nie zna hejtu i idzie do programu z myślą, że będzie to dla niego tylko splendor, a nagle czyta o sobie: „jesteś gruba, brzydka, źle się ubierasz, brzydko śpiewasz”, to może się załamać”, twierdzi Michał Szpak.
Wytłumaczył także, dlaczego dla młodych artystów zderzenie z brutalną, codzienną rzeczywistością może być dużym szokiem.
„I zdziwienie: gdzie to piękne życie na Instagramie z milionem polubień? Artysta nic nie robi, tylko zarabia pieniądze, ma co dwa tygodnie wakacje, kawusia, spotkanko. Jest pięknie i kolorowo. Taaaaaaak… A to tylko kilka złudnych fotek dla fejmu. Bo to, że cierpisz na przykład po stracie kogoś czy masz gorszy dzień, zostaje tylko dla ciebie. Nie dzielisz się tym”, zaznacza.
Michał Szpak o śmierci mamy: To była i nadal jest katastrofa
Wrócił również wspomnieniami do 2015 roku, gdy pożegnał swoją ukochaną mamę. Kobieta zmarła po długiej i ciężkiej chorobie. Michał Szpak wciąż nie podniósł się po jej stracie.
„Przeżyłem to, gdy byłem w środku czegoś dużego dla siebie. Otwierały się właśnie nowe drzwi i… nagle umarła mi mama. Dla mnie to była i nadal jest katastrofa. Moje marzenia stały się nieważne. Rozpadałem się, bo to jest takie uczucie, jakby ktoś ci oderwał nogę, rękę, coś umarło i nigdy nie wróci. Nie zadzwonię do mamy i nie spytam o radę, nie podzielę się radością albo smutkiem. A każdy dookoła mówi: „idź dalej, sięgaj po marzenia”. Sięgnąłem, ale już trochę inny. Nie mówiąc już o trudnościach tej pracy, których ludzie nie widzą, które dzieją się za kurtyną, na backstage’u. To jest bardzo, bardzo trudny i bezwzględny świat”, ujawnia 29-latek.
Michał Szpak wielokrotnie był wyzywany i piętnowany przez innych ludzi:
Mimo hejtu, który się na niego wylał, odniósł sukces: