Reklama

Co stoi za decyzją Meghan i Harry'ego o rezygnacji z pełnienia królewskich obowiązków? Okazuje się, że książęca para Sussex od jakiegoś czasu zastanawiała się nad tym, jak pokierować swoim wizerunkiem. Łączenie obowiązków z ramienia królowej z próbą prowadzenia normalnego życia nie do końca im wychodziło. Jak podaje brytyjski DailyMail Meghan Markle zupełnie inaczej wyobrażała sobie życie w rodzinie królewskiej. Nadmiar obowiązków, znajomość wszystkich zasad protokołu królewskiego i etykiety kompletnie ją przytłoczył. Do tego ciągłe ataki ze strony mediów i brak wsparcia sprawił, że zaczęła czuć, jak mówi jej przyjaciel „że musi uciec, ponieważ królewskie życie miażdżyło jej duszę”.

Reklama

Życie na królewskim dworze

Historia lubi się powtarzać. Choć Brytyjczycy i fani rodziny królewskiej nie przepadają za tym porównaniem, trudno nie zauważyć podobieństwa Meghan do Diany. Królowa ludzkich serc miała kompletnie inne wyobrażenie na temat tego, jak będzie wyglądać jej królewskie życie. Księżna Walii liczyła na to, że wyjdzie za mąż za księcia, będzie miała bajkowy ślub, urodzi dwójkę dzieci i po prostu będzie szczęśliwa. Jej bajka nie skończyła się jednak słowami „i żyli długo i szczęśliwie”. Diana liczyła, że wstępując do rodziny Windsorów wreszcie poczuje się kochana i doceniana. Niestety nie przypuszczała, że królewskie życie wiąże się z masą zasad, których musi przestrzegać, a jej szczęście czy wygoda w tym przypadku schodzą na dalszy plan. Brak przygotowania do życia w rodzinie królewskiej stał się nauczką dla Windsorów. Kate Middleton miała więc kilka ładnych lat na to, by przygotować się do roli księżnej.

Wydawało się, że przyzwyczajona do życia w świetle reflektorów Meghan Markle, również świetnie sobie z tym poradzi. Niestety, aktorka i feministka liczyła na to, że uda się jej zmienić brytyjską rodzinę królewską. Sądziła, że wprowadzi do niej nieco nowoczesności, że zmieni Brytyjczyków. Namawiała do oszczędnego życia, ochrony środowiska, rzadszego podróżowania. Chciała zachować królewskie przywileje, ale przy tym chciała także wieść sielskie życie jak każda obywatelka Wielkiej Brytanii. Ale co by się stało, gdyby jej indywidualizm z czasem zastąpił monarchię przepełnioną rytuałami i zasadami? Windsorowie straciliby swoją pozycję i... aurę tajemniczości. Przestaną być stawiani na piedestale, staną się podobni do milionów zwykłych ludzi, a za jakiś czas... przestaną istnieć. A Brytyjczycy lubią swoich royalsów i nie wyobrażają sobie bez nich istnienia kraju.

Hewitt / SplashNews.com/East News

Nic dziwnego, że próby Meghan spełzły na niczym. Media nie zostawiły na niej suchej nitki. Krytykowano ją za każdą wpadkę, złamany protokół czy nieodpowiednią stylizację. Pisano nawet, że źle zajmuje się synem. W końcu Meghan zdecydowała otwarcie powiedzieć, jak ta sytuacja wygląda z jej strony: „To naprawdę stanowiło wyzwanie, a kiedy masz noworodka... zwłaszcza jako kobieta, to naprawdę sporo. A jeśli dodasz do tego usiłowanie bycia nową mamą, bycia nowożeńcem”, mówiła łamiącym się głosem w filmie Harry i Meghan: Ich własnymi słowami.

Rex Features/East News

Zapytana o to, jak sobie radzi, powiedziała wprost: „Dziękuję, że pytasz, ponieważ niewiele osób pytało, czy wszystko u mnie w porządku. To czego doświadcza się za kulisami jest bardzo prawdziwe”, wyznała. Gdy dziennikarz zapytał, czy nazwałaby to walką, odparła powstrzymując łzy „Tak”. Otwarte przyznanie się do tego, że sobie nie radzi, na nic się zdało. Małżeństwo zdecydowało się w końcu spędzić święta na innym kontynencie i wziąć kilka tygodni urlopu, by wszystko sobie poukładać. Wraz z nowym rokiem podjęli decyzję o rezygnacji z części przywilejów, które przysługują im jako członkom brytyjskiej rodziny królewskiej.

Pierwsze wyjście Meghan od ogłoszenia decyzji wprost pokazuje, jak bardzo potrzebowała zmian w swoim życiu. Wreszcie szczęśliwa i zrelaksowana. Chyba po raz pierwszy od dawna mieliśmy okazję zobaczyć jej szczery i naturalny, niewymuszony uśmiech. Faktycznie, można jej zarzucać, że wiedziała, na co się pisze, wstępując do rodziny królewskiej, ale najwidoczniej nie podołała swojej roli. Brytyjski serwis Daily Mail pisze wprost, że podobno czuła się jak w więzieniu. Przyjaciel Meghan w rozmowie z portalem mówi: „Czuła, że musi uciec, ponieważ królewskie życie miażdżyło jej duszę”.

Teraz Meghan może samodzielnie decydować o tym, co chce robić i kiedy. Nie musi się nikomu z niczego tłumaczyć, nie musi czekać na czyjeś pozwolenie lub zaakceptowanie jej decyzji. Wreszcie czuje się wolna, a przyjaciel Meghan mówi otwarcie: „decyzja o odejściu była kwestią życia i śmierci - śmierci jej ducha”.

Reklama

Według serwisu, księżna zaczynała obawiać się o przyszłość swojego syna. Podobno nie chciała, by wychowywał się w tak „toksycznym środowisku”. Czuła, że monarchia ją ogranicza i nie może być najlepszą matka dla swojego dziecka. „Powiedziała, że nie chce, by Archie był zestresowany czy zaniepokojony. Czuła, że to dla niego toksyczne środowisko, bo było za dużo napięć i stłumionych frustracji”, mówi źródło serwisu. Księżna tak bardzo nie radziła sobie w nowej roli, że miała problemy z zasypianiem, zaczęła mieć napady lęku. Patrząc na jej najnowsze zdjęcia, trudno nie zauważyć bijącego od niej szczęścia. Wyglada na to, że z jej punktu widzenia, decyzja była jak najbardziej słuszna. Czy podobnie za kilka lat będzie uważał Harry? Czas pokaże...

Getty Images
MICHELE SPATARI/AFP/East News
Reklama
Reklama
Reklama