Reklama

Kilka dni temu media obiegła bardzo przykra wiadomość o śmierci Macieja Damięckiego. Uwielbiany aktor filmowy i serialowy odszedł w wieku 79 lat. W przeszłości dwukrotnie zdiagnozowano u niego nowotwór, lecz udało mu się wygrać nierówną walkę z chorobą. Na ten moment nie jest jasne, co dokładnie przyczyniło się do śmierci artysty — jednak jego syn Mateusz Damięcki po śmierci taty zdecydował się zabrać głos w istotnej sprawie.

Reklama

Maciej Damięcki nie żyje. Aktor dwukrotnie walczył z nowotworem

W piątkowe popołudnie syn i córka Macieja Damięckiego opublikowali w sieci wpisy poświęcone ojcu. Aktor zmarł 17 listopada, lecz na ten moment przyczyna śmierci nie została ujawniona do opinii publicznej. Nie są jednak tajemnicą jego zmagania z nowotworem — chorobę po raz pierwszy zdiagnozowano, gdy był jeszcze dzieckiem. Dzięki pomocy produkcji filmowej zdołał jednak wyjechać do Szwecji na operację.

"Gdyby nie to, że produkcja filmu pomogła w wyjeździe, pewnie już bym nie żył. W Polsce medycyna nie była jeszcze na takim poziomie, a moich rodziców nie byłoby stać na wysłanie mnie na leczenie za granicę. Dlatego często powtarzam, że aktorstwo uratowało mi życie" — mówił w rozmowie z Plejadą. Niestety w późniejszych latach kolejny raz usłyszał druzgoczącą diagnozę. Tym razem artysta mierzył się z rakiem prostaty. Przepełniały go jednak pozytywne myśli. Wszystko dzięki ukochanej, która dopingowała go w walce z chorobą.

CZYTAJ TAKŻE: Synowie Lecha Wałęsy posprzeczali się na wizji. Poszło o ojca i wspomnienia z wczesnej młodości

"Stwierdziłem, że jak już jednego raka pokonałem, to i z drugim sobie poradzę. A wszystko to dzięki mojej żonie. Czułem się dobrze, miałem pewne problemy, ale myślałem, że to po prostu takie niezręczności dojrzałego wieku. Ale żona kazała mi pójść do lekarza. Więc poszedłem. Okazało się, że mam raka, ale, na szczęście, w takim stadium, że bez większych problemów lekarze sobie z nim poradzili" — wspominał później.

Maciej Damięcki, 2014

Krzysztof Kuczyk / Forum

Mateusz Damięcki zabrał głos po śmierci ojca: Nie ma stawki większej niż życie

Od tamtego czasu artysta regularnie angażował się w akcje dotyczące profilaktyki raka prostaty. Teraz tę rolę przejął jego syn — Mateusz Damięcki opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym zaapelował do fanów, aby również dbali o swoje zdrowie.

"Movember to listopad przez M. Dlaczego M? Ponieważ jest to pierwsza litera angielskiego słowa "moustache", czyli "wąsy". Wąsy w tym przypadku są atrybutem męskości, a nie ma większego i lepszego dowodu na męskość niż odpowiedzialność. W tym wypadku odpowiedzialność, to zdrowe życie, nie tylko dla siebie, ale również dla swojego otoczenia" — mówił syn Macieja Damięckiego.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Paweł Stasiak wyjechał z Polski, żyje z dala od mediów. Zmaga się z ciężką chorobą

Reklama

"Żeby być zdrowym, musimy się badać. Panowie, apeluję: "Badajcie się". Movember to taki miesiąc, w którym możemy poświęcić ten czas na zadbanie o siebie. Bo pamiętajcie, nie ma stawki większej niż życie", dodał, nawiązując do tytułu kultowego serialu, w którym kiedyś występował jego ojciec. Aktor nie zapomniał o swoich fankach, prosząc je, aby one również nie zaniedbywały swojego zdrowia.

Reklama
Reklama
Reklama