Maryla Rodowicz w ostrych słowach o Opolu: „Zabolało mnie, kiedy to wydarzenie zaczęło splatać się z polityką’’
Niestety, zamieszanie, które powstało wokół tegorocznego festiwalu w Opolu, sprawiło, że jubileusz 50-lecia obecności Maryli Rodowicz na scenie nie odbył się. Niektóre serwisy twierdzą, że prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski nie chciał zgodzić się, żeby w jego trakcie na scenie pojawiła się m.in Kayah, która brała udział w czarnym proteście oraz marszach KOD-u.
Przeczytaj też: Wielkie kontrowersje wokół Złotego Jubileuszu Maryli Rodowicz i festiwalu w Opolu. O co chodzi?
Jubileusz Maryli Rodowicz
Wokalistka w rozmowie z Martą Strzelecką dla „Urody Życia’’ wyznała, że atmosfera, która towarzyszy festiwalowi w Opolu, nie jest dla niej komfortowa. A polityka nigdy nie powinna splatać się z tym wyjątkowym dla niej wydarzeniem.
Cieszy panią ten jubileuszowy koncert mimo zamieszania wokół festiwalu?
To nie jest dla mnie komfortowa sytuacja. Chciałabym, żeby było tak jak kiedyś, kiedy spotykali się wszyscy artyści. Oprócz prób i koncertów były niekończące się rozmowy, zabawa, zawieranie przyjaźni, snucie planów. Od początku radość sprawiało mi, że właśnie w Opolu, na tej scenie, zagram po raz 37., a jednocześnie będę obchodziła 50-lecie pracy artystycznej. Dlatego zabolało mnie, kiedy to wydarzenie zaczęło splatać się z polityką, artyści odwoływali swój udział. Uważam, że właśnie my, muzycy, powinniśmy bronić festiwalu, nie dzielić się przy tym.
Nie zawsze da się ignorować politykę.
Stawianie tej sprawy w sposób: albo grasz, albo opowiadasz się politycznie, to jest bardzo niewygodna sytuacja dla artysty. Namawiałabym do tego, żeby nie łączyć muzyki z polityką. Nie mamy innego festiwalu z tak bogatą tradycją, nie możemy go ot tak odrzucić. Poza tym kiedy artyści zaczęli masowo rezygnować z Opola, nikt nie wyciągnął do nas ręki: ani pozostałe telewizje, ani żaden inny potencjalny organizator.
Koncert jubileuszowy to powrót do dawnej Maryli. Na nowej płycie też nawiązuje pani do swoich pierwszych piosenek.
Trochę muzycznie nawiązuję do swoich refleksyjnych ballad. To bardzo emocjonalny album. Mnie ciągle wzrusza. Śpiewam na przykład piosenkę z tekstem: „Przy stole usiądźmy i wypijmy za lata, które minęły”. Albo: „W sumie nie jest źle, nie boli nic, wstaję, od razu chce się żyć. Na tyle lat, co już mam, całkiem niezły jest mój stan”. Niby jasne, że czas mija, ale przypominanie o tym łapie za gardło. Dzieci rosną, wylatują z gniazda. Coraz więcej bolesnych przeżyć.
Cała rozmowa z Marylą Rodowicz do przeczytania w najnowszym wydaniu „Urody Życia’’.
Przeczytaj też: Rodowicz, Kayah i... Gwiazdy masowo wycofują się z udziału w festiwalu w Opolu! Kto je zastąpi?