Martyna Wojciechowska chce zapewnić bezpieczeństwo córce. Zaangażowała w to swoją fundację
„W Tanzanii ludzie polują na ludzi. Osoby z albinizmem żyją tam w ciągłym strachu”
Życie Kabuli, przybranej córki Martyny Wojciechowskiej, nie było łatwe. W Tanzanii, skąd pochodzi, albinosi traktowani są jak cenna zwierzyna, na którą się poluje. Istnieje przekonanie, że amulety, zrobione z części ich ciał, mają zapewniać bogactwo, pozycję i władzę. Kabula, która cierpi na bielactwo, nie uniknęła okropnych doświadczeń. Zanim poznała podróżniczkę, musiała walczyć o życie.
Martyna Wojciechowska buduje dom dla Kabuli
„Pojechałam z ekipą programu Kobieta na krańcu świata do Tanzanii, żeby zająć się tematem polowania na ludzi w XXI wieku. Chorzy na albinizm wciąż uważani są tam za osoby obdarzone szczególną mocą”, opowiadała Martyna Wojciechowska w jednym z wywiadów VIVY!.
„Ofiarami ataków padają głównie dzieci i kobiety. Kabula jest jedną z takich ofiar. Napastnicy nie chcieli jej zabić, bo za zabójstwo grozi kara śmierci. Byli więc tak wyrafinowani, że położyli jej rękę na desce i trzema machnięciami maczety odrąbali tę rękę na wysokości ramienia”, wyznała podróżniczka. „Zadbali nawet, żeby się nie wykrwawiła. Kazali matce pobiec po naftę, żeby polać nią ranę i doprowadzić do zamknięcia naczyń krwionośnych. Poznałam w Tanzanii więcej ludzi, którzy tego doświadczyli”, dodała.
Kiedy poznała przejmująca historię dziewczynki, natychmiast zdecydowała się na adopcję. Okazuje się, że teraz chce zrobić o wiele więcej. „Martyna już niedługo leci doglądać budowy domu dla Kabuli i innych dzieci dotkniętych albinizmem. Chce zagwarantować jej bezpieczeństwo, bo jest dla niej nie do pomyślenia, że w Tanzanii wciąż poluje się na ludzi”, wyznała współpracowniczka podróżniczki w rozmowie z portalem Fakt.
Niestety, kwota potrzebna do zrealizowania tego planu jest bardzo wysoka. Jednak Martyna Wojciechowska liczy na pomoc osób, którym nie jest obojętna przyszłość innych. Postanowiła działać wraz ze swoją Fundacją UNAWEZA. „W XXI wieku w Tanzanii ludzie polują na ludzi. Osoby z albinizmem żyją tam w ciągłym strachu przed prześladowaniami i śmiercią. Wciąż panuje silna wiara, że z części ich ciał można produkować magiczne eliksiry i amulety. Nie mogą też liczyć na edukację, pomoc medyczną i prawną”, czytamy na oficjalnej stronie fundacji.
„Dlatego jak najszybciej MUSIMY DOKOŃCZYĆ BUDOWĘ DOMU, w którym Kabula i inne osoby z albinizmem będą mogły poczuć się wreszcie bezpieczne! Gdzie otrzymają potrzebną opiekę, wykształcenie i pomoc w usamodzielnieniu się. Rok temu budowę domu rozpoczęło Stowarzyszenie Misji Afrykańskich, ale bez naszego wsparcia nie da się jej dokończyć. Potrzebujemy na ten cel zebrać kwotę 450.000 PLN i mamy na to mało czasu. Ten ośrodek musi zacząć działać jak najszybciej. Dlatego każda złotówka jest na wagę złota”.
Kiedy Martyna Wojciechowska po raz pierwszy opowiedziała o swojej fundacji, zaznaczyła, że jej celem będzie wspieranie kobiet, ich dzieci i rodzin. „Póki co będziemy zajmować się bohaterkami, które poznałam w trakcie realizacji programu Kobieta na krańcu świata”, tłumaczyła w rozmowie z VIVĄ!.
„Kabula jest w jakimś sensie matką chrzestną tej fundacji, z czego jest bardzo dumna. Dzięki niej jest nazwa UNAWEZA. A poza tym Kabula już na początku naszej znajomości powiedziała, że chce zostać prawnikiem, by pomagać osobom słabszym, wykluczonym, takim jak ona. To jej największe życiowe marzenie i plan, więc absolutnie w przyszłości widzę dużą rolę Kabuli w fundacji”, wyznała podróżniczka.
Trzymamy kciuki!