Reklama

Połączyła ich wielka miłość i wspólna pasja. Marta Żmuda Trzebiatowska i Kamil Kula należą dziś do grona najpiękniejszych par polskiego show-biznesu, jednak kulisy swojego związku aktorzy wolą zachować dla siebie. Bardzo rzadko zdarza im się mówić o swojej relacji w wywiadach, tym razem gwiazda najnowszego filmu Andrzeja Saramonowicza pt. "Bejbis" zrobiła wyjątek i opowiedziała o początkach związku z ukochanym.

Reklama

Marta Żmuda Trzebiatowska o początkach swojej relacji z mężem

Marta Żmuda Trzebiatowska od siedmiu lat jest szczęśliwą żoną aktora Kamila Kuli, z którym doczekała się dwójki pociech. Para pokazuje się razem na branżowych wydarzeniach, ale na ogół życie prywatne oddzielają od tego medialnego grubą kreską. W najnowszym wywiadzie aktorka zrobiła wyjątek. Będąc gościnią w programie "Najlepszy weekend" w Radiu Złote Przeboje, zdradziła Odecie Moro, jak wyglądały początki jej relacji z Kamilem Kulą. Okazuje się, że daleko im było do określenia: romantyczne. Poznanie przyszłego męża było dla aktorki dość długim procesem.

"Jest olbrzymi problem z ustaleniem. Ja mojego męża poznawałam cztery razy, dopiero za czwartym razem go zapamiętałam. A on wszystkie te poprzednie razy pamięta i już za czwartym pomyślał o mnie, że jestem nieźle zadufana i nie będzie mi się po raz czwarty przedstawiał", opowiadała Marta Żmuda Trzebiatowska w programie Radia Złote Przeboje.

Zobacz również: Miłość potrafi zdziałać cuda”. Oto niezwykła historia Marty Żmudy Trzebiatowskiej i Kamila Kuli

Marta Żmuda Trzebiatowska, Kamil Kula, 19.10.2022 r., premiera filmu "Bejbis"

Artur Zawadzki/REPORTER

Jeśli było to zauroczenie od pierwszego wejrzenia, to mogło ono wystąpić tylko po stronie jej męża, ponieważ Kamil Kula pamięta wszystkie "pierwsze" spotkania z ukochaną, ona z kolei nie umie przywołać żadnego z nich. Nawet tego, które zarejestrowało oko kamery, ponieważ para zagrała razem w jednej ze scen serialu.

"On jest w stanie mi udowodnić wszystkie te trzy poprzednie razy, nie mogę się wyprzeć. Wręcz jeden jest zarejestrowany, bo zagraliśmy razem w serialu w jednym odcinku, w jednej scenie! Tylko tyle, że ja grałam z psem, i byłam bardzo skupiona, żeby tego psa ogarnąć, a on gdzieś tam przechodził. I ja tego nie pamiętam, żeby on w tej scenie też występował. Strasznie jest na to obrażony i oburzony. I taka to jest historia zakochania od pierwszego wejrzenia" - podsumowała aktorka w rozmowie z Odetą Moro.

Czytaj też: Marta Żmuda Trzebiatowska: „Nigdy nie żałowałam, że zostałam mamą. Natomiast czasem zdarza mi się tęsknić za życiem sprzed dzieci”

Marta Żmuda Trzebiatowska i Kamil Kula, Porwanie - premiera, 15.10.2021, Warszawa

VIPHOTO/East News
Reklama

Marta Żmuda Trzebiatowska, sesja dla magazynu VIVA!, 2015 r.

Marlena Bielińska/MOVE
Reklama
Reklama
Reklama