„Nie absorbować sobą reszty świata”. TYLKO U NAS Hanna Krall i Mariusz Szczygieł w niezwykłej rozmowie
Hanna Krall i Mariusz Szczygieł w bardzo osobistej, poruszająco szczerej rozmowie z Aliną Mrowińską. O najważniejszych życiowych prawdach. O wieloletniej przyjaźni. I o tym jak pisanie pomaga im żyć.
Przeczytaj też: „Niejedno przeszedłem. Kpiny, wyzywanie mnie od grubasów’’. TYLKO NAM Łukasz Berezak opowiada o trudnych doświadczeniach
Hanna Krall i Mariusz Szczygieł — wywiad w VIVIE!
Mówi Pan w swojej ostatniej książce „Projekt: prawda”, że każdy człowiek powinien dojść w życiu do jakiejś swojej prawdy, choćby najmniejszej. Bo jeśli nie dojdzie, to znaczy, że jego życie nie ma sensu. Zapytał Pan Panią Hannę o jej prawdę?
Mariusz Szczygieł: Zapytałem kiedyś, tak między wierszami, w garderobie Teatru Nowego. Między szarlotką a kawą. Pamięta pani?
Hanna Krall: A jaka była ta moja prawda?
Mariusz: „Nie absorbować sobą reszty świata”.
Hanna: Z tego wynika, że mam dwie prawdy. „Nie przegapiać” to prawda jeszcze ważniejsza. Co to znaczy „nie przegapiać”?
Mariusz: Zauważać i ocalać to, co ważne. Wielu ludzi czegoś nie zauważyło, a nam udało się nie przegapić. Puenta może być taka, że bardzo się cieszę, że Hanna Krall nie przegapiła mnie w życiu (śmiech).
Hanna: Trudno byłoby przegapić Mariusza Szczygła. Oczu ani uszu musiałabym nie mieć. Najczęściej przegapia się pamięć własnych rodziców. Potem człowiek myśli: Boże, dlaczego o to nie spytałam. Przed naszą rozmową pokazywałam pani Alinie przedwojenne zdjęcia mojej mamy nad Morskim Okiem, cioci w Pieninach albo w pięknym fokowym futrze. Lubię na nie patrzeć, widzieć, gdzie to było, jaka była wtedy pogoda. Widzę, że ciocia opalona, no to dobrą miała pogodę na wakacjach. Mama stoi z papierosem. Jakieś życie jest na tych zdjęciach. Życie, a nie odchodzenie. Pamiętam ślubne zdjęcie moich rodziców, troszkę melancholijne- mama w welonie, tata nieśmiało się uśmiechał, tak z zamkniętymi ustami. Powinnam je powiększyć, może pokolorować i gdzieś tu powiesić. Kiedy mama umarła, nigdzie nie mogłam zdjęcia znaleźć. Przekopałam całe mieszkanie i nic. Czasem śni mi się, że jestem w tamtym mieszkaniu mamy i nagle je znajduję: ślubne zdjęcie rodziców. Ten sen od lat wraca. To chyba znaczy, że mam poczucie winy.
— Bardzo chciałaby Pani mieć to zdjęcie?
Hanna: Bardzo, miałabym jedyne zdjęcie ojca.
Mariusz: Pani Haniu, to nie jest poczucie winy. Moim zdanie sen mówi o tym, że to zdjęcie jest. W realnym życiu jest pani smutno, że nie ocalało…
Hanna: Przeżyło wojnę, a nie przeżyło mojego gapiostwa.
Mariusz: Ale pani podświadomość chce panią uspokoić, uratować od poczucia winy. We śnie daje pani prezent, mówi: „Moja Haniu…”
Hanna: Jeżeli mówi głosem mojej mamy, to: „Haneczko”.
Mariusz: „Haneczko, nie martw się, to zdjęcie jest”. To nieważne, że fizycznie go nie ma, ono jest w pani, wyświetla się niemal na życzenie, bo we śnie. Od dawna wiem, że podświadomość robi nam najwspanialsze prezenty. To „nie przegapiać pamięci własnych rodziców” wziąłem sobie mocno do serca. W ostatnie Boże Narodzenie wyciągnąłem mamę na opowieści o jej dzieciństwie, o tym, jak mój dziadek został zabity przez UPA w Ustrzykach Górnych. Ukradkiem włączyłem w telefonie dyktafon i nagrywałem ponad trzy godziny.
Hanna: Prawie w każdej rodzinie jest jakaś opowieść o zabijanym dziadku albo o zabijanych rodzicach. Człowiek lubi zabijać, mawiał doktor Edelman.
Mariusz: Dzięki pani Hani zrozumiałem moją mamę. A moja mama zawsze chciała, żebym był przeciętny, przezroczysty, żebym się niczym nie wyróżniał z tłumu.
Hanna: Bo bycie innym niż wszyscy było niebezpieczne. Moja mama myślała dokładnie tak samo. Strasznie ją denerwowało, że robię się znana, że może mi to czymś grozić.
Mariusz: Mama bardzo chciała, żebym był księgowym i po skończeniu liceum ekonomicznego pracował w fabryce butów w Złotoryi, gdzie mieszkaliśmy. I tak już byłbym bardzo na celowniku, ale do przyjęcia. A te wszystkie moje występy w telewizji podobały się jej, ale popularność już nie.
Dalej nie jest z Pana zadowolona?
Mariusz: Wczoraj byłem w „Dzień Dobry TVN”, mama powiedziała, że dobrze wypadłem, młodo wyglądałem, tylko włosy mnie zdradzają, bo już siwieję. I dodała: „A te twoje włosy, to zdradzają ile ja mam lat” (śmiech). Niby już się przyzwyczaiła, ale wiem, że wolałaby, żebym nie był znany.
Cały wywiad do przeczytania w najnowszej VIVIE!.
Nowa VIVA! nr 15, 27 lipca 2017
Łukasz Berezak: jak dziś wygląda życie najsłynniejszego wolontariusz WOŚP? Hanna Krall i Mariusz Szczygieł: poruszająca rozmowa o przyjaźni, najważniejszych życiowych prawdach i bólu po stracie ukochanych osób. Rose Schlossberg: sekrety wnuczki Jackie Kennedy oraz podróż Jarosława Kreta na Madagaskar.
Przeczytaj też: Rewolucja w życiu Ewy Chodakowskiej. Tylko nam zdradziła, czym zaskoczy fanów EKSKLUZYWNE VIDEO