Były dziećmi, gdy straciły ojca. Potem spadła na nie kolejna, bolesna tragedia...
„Miałam pełny dom, troskliwą rodzinę i nagle z tego normalnego życia znikają ci dwie osoby”, mówi Marianna Janczarska
Niewiele pamięta ze wczesnego dzieciństwa. Dzięki nagraniom taty, zdjęciom i opowieściom mamy przywołuje wspomnienia. Marianna i Aleksandra Janczarskie były otoczone miłością rodziców, budowały swoją siostrzaną relację. W jednej chwili, życie ich rodziny zmieniło się diametralnie. Miały sześć lat, gdy straciły tatę. Po kilku miesiącach rodzina otrzymała kolejny cios. Ola zadławiła się tabletką i zapadła w śpiączkę. „Miałam pełny dom, troskliwą rodzinę i nagle z tego normalnego życia w ciągu trzech miesięcy znikają ci dwie osoby. Jedna w ogóle, a z drugą nie ma kontaktu i nie wiadomo, co będzie dalej”, opowiadała Marianna Janczarska. Dziś 30-latka razem z mamą, Ewą Błaszczyk robi wszystko, by jej siostra wybudziła się ze śpiączki. „Ola na zawsze jest częścią mojego życia”, mówiła.
Dzieciństwo Marianny i Aleksandry Janczarskich
Aleksandra Janczarska i Marianna Janczarska urodziły się 2 stycznia 1994 roku. Życie Ewy Błaszczyk i jej męża, dramaturga i scenarzysty, Jacka Janczarskiego całkowicie się zmieniło. Córeczki stały się ich całym światem i największym skarbem. Wspólnie podróżowali, przekazywali bliźniaczkom najważniejsze wartości. Jacek Janczarski zbudował z nimi cudowną więź i czerpał ogromną radość z ojcostwa. Dziewczynki były wychowywane w poczuciu, że są kochane.
„Mama kiedyś mi mówiła, że lubił zostawać z nami sam, zajmować się Olą i mną, kiedy mama wieczorem wychodziła do teatru. Rodzice nigdy nie traktowali nas jak małe dzieci. Nie było takiego ciumkania, tylko tłumaczyli nam wszystko jak dorosłym. Pamiętam, jak na wakacjach w Grecji zauważyłam przed restauracją ryby w akwarium, zapytałam: „Kiedy na nie czeka śmierć?”. Mama odpowiedziała mi chłodnym tonem, że jak je ktoś zamówi i zje. Niestereotypowa odpowiedź małemu dziecku”, opowiadała Marianna Janczarska w rozmowie z Aliną Mrowińską dla VIVY! z 2021 roku.
Gdy bliźniaczki miały sześć lat rodzina przeżyła wielką tragedię. Mąż Ewy Błaszczyk zmarł nagle 2 lutego 2000 roku z powodu tętniaka aorty. Kilka miesięcy później jedna z córek aktorki zadławiła się tabletką. Od tamtej pory Aleksandra Janczarska znajduje się w śpiączce. Ewa Błaszczyk nigdy nie straciła nadziei, że stan jej córki w końcu się poprawi i uda się ją wybudzić. Aktorka założyła fundację „Akogo?”, działającą na rzecz dzieci wymagających rehabilitacji po ciężkich urazach neurologicznych. W 2012 roku wybudowano Klinikę Neurorehabilitacyjną Budzik” przy Centrum Zdrowia Dziecka. A po kilku latach przy Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim powstała klinika Budzik dla dorosłych.
Czytaj też: Druga córka Ewy Błaszczyk chciała zmienić nazwisko. Marianna Janczarska ujawniła powód
Ewa Błaszczyk i Jacek Janczarski z córkami Olą i Manią, lata 90.
Marianna Janczarska nie ma zbyt wielu wspomnień z siostrą z okresu dzieciństwa. Miały kilka lat, w tamtym czasie wciąż się docierały, budowały swoją relację. „Wielu sytuacji nie pamiętam, ale na pewno towarzyszyły nam bójki – zwykłe i klasyczne jak to między rodzeństwem”, opowiadała przed kamerą viva.pl.
Większość sytuacji przywołuje dzięki filmom, które kręcił tata czy opowieściom mamy. Dzięki nim maluje się obraz jej wczesnego dzieciństwa. „Patrzę na zdjęcia, kiedy jesteśmy w Morskim Oku, słucham opowieści mamy, jak przespałyśmy z Olą na bryczce całą wycieczkę, i nie wiem, czy może coś z tego jednak mam w głowie, czy to tylko zdjęcia i zasłyszane później historie. Śpiewałyśmy nad zupą, u naszej rodziny na wsi, piosenki mamy, które czasem tata dla niej pisał, zmieniałyśmy trochę słowa, nie rozumiałyśmy, o co chodzi. I znowu — pamiętam to, bo o tym słyszałam i widziałam na filmach”, tłumaczyła córka Ewy Błaszczyk.
Ewa Błaszczyk z córkami, Marianna Janczarska, Aleksandra Janczarska, Warszawa, lata 90.
Marianna Janczarska musiała szybko dorosnąć. Dla małej dziewczynki był to bardzo trudny czas. W jednej chwili jej życie wywróciło się o 180 stopni. „Miałam pełny dom, troskliwą rodzinę i nagle z tego normalnego życia w ciągu trzech miesięcy znikają ci dwie osoby. Jedna w ogóle, a z drugą nie ma kontaktu i nie wiadomo, co będzie dalej. No i mama, która musiała się w tym odnaleźć”, zwierzała się Marianna Janczarska w rozmowie z Aliną Mrowińską dla VIVY!.
Ewa Błaszczyk starała się być blisko córki. Wiedziała, że bezpieczeństwo jej dziecka zostało zachwiane. Zawsze były dla siebie największym wsparciem i opoką. Marianna wbrew tym wszystkim doświadczeniom była dzieckiem pozytywnie nastawionym do świata i święcie wierzyła w to, że Ola wkrótce się wybudzi.
Po latach, miała okres w życiu, gdy towarzyszyło jej uczucie niesprawiedliwości. Pojawiła się niezgoda na to, co przeżyli, złość, rozżalenie, że te tragedie przydarzyły się jej rodzinie. Przyznawała w wywiadach, że ciężko odchorowała trudne doświadczenia. „Kilka lat chodziłam na terapię, na pewno mi pomogła, ale niektóre rzeczy muszą się zadziać same. Godzisz się wraz z wiekiem, z upływem czasu, z nowymi doświadczeniami. To długi proces. Czuję już względny spokój (przynajmniej teraz). Już sobie nie zadaję pytania dlaczego. To byłoby głupie, dziecinne i niepotrzebne”, zwierzała się na łamach VIVY!.
Sprawdź też: Gdy była dzieckiem, jej rodzice się rozstali. Dziś Julia Wieniawa podkreśla, że ma dwóch ojców
Marianna Janczarska, Ewa Błaszczyk, VIVA! 2013
Ewa Błaszczyk z córkami, VIVA! sierpień 2016
Marianna Janczarska o siostrze i klinice Budzik
Od lat wspiera mamę w prowadzeniu fundacji. Marianna Janczarska jest typem zadaniowca, a jej życie jest pełne wyzwań. Córka Ewy Błaszczyk kończyła Warszawską Szkołę Filmową, spełnia się na scenie oraz przed kamerą. Jest absolwentką dziennikarstwa, projektuje ubrania, napisała bajkę dla dzieci. Niedawno ukazała się jej książka poświęcona tacie „Jacek Janczarski. I tak dalej, i tak dalej”. Marianna pełni również rolę wiceprezeski Kliniki Neurorehabilitacyjnej "Budzik" przy Centrum Zdrowia Dziecka i zasiada w zarządzie fundacji Akogo?. Dobrze zna historie rodzin, dzieci, które przebywają w Budziku. Każdą wizytę w placówce przeżywa bardzo mocno. Wierzy, że gdyby takie miejsce istniało w chwili, gdy zdarzył się wypadek Oli, dziś ich życie wyglądałoby zupełnie inaczej. „Kiedy teraz obserwuję dzieci, które już za chwilę będą wybudzone, widzę, że Ola była w podobnym stanie. Był moment, kiedy była naprawdę bardzo blisko… Ale potem przyszło zapalenie płuc i inne infekcje i komplikacje”, opowiadała w 2021 roku Alinie Mrowińskiej.
Siostra jest dla niej bardzo ważna. Wspólnie z mamą robią wszystko, by zapewnić jej najlepszą opiekę i walczą o to, by wybudziła się ze śpiączki, w której przebywa już od prawie 24 lat. Starają się, by organizm Oli był w najlepszej formie, by mogła przyjąć kolejne metody leczenia. Pojawiają się nowe technologie, eksperymentalne programy… Placówki, które stworzyła Ewa Błaszczyk wciąż się rozwijają i bogacą o sprzęt do eksperymentalnych działań, stymulacji mózgu. „Ola na zawsze jest częścią mojego życia. I moje życie na zawsze będzie jakoś związane z fundacją. Pewnie kiedyś, mam nadzieję, że jeszcze długo nie, zostanę ze wszystkim sama. Trochę mnie to przeraża. Mama wykonała ogromną robotę. Są już dwa „Budziki”, jest program medyczny dla ludzi w śpiączce. Odezwali się do nas Japończycy, chcą budować „Budzik” w Japonii i nasz jest dla nich wzorem”, wspominała Marianna Janczarska w VIVIE! kilka lat temu.
Marianna Janczarska, Viva! 4/2021