Reklama

Druga w historii zdobywczyni głównej nagrody w Milionerach nie schodzi z ust całej Polski. Maria Romanek ma 60 lat, jest emerytowaną nauczycielką języka polskiego, mieszka w Bieszczadach i... przede wszystkim chce pomagać innym! Na co przeznaczy kwotę miliona złotych, którą zdobyła wczoraj w programie TVN?

Reklama

Maria Romanek - na co przeznaczy wygraną w Milionerach?

Przed odpowiedzią na pytanie za milion pani Maria zadeklarowała, że jedynie część pieniędzy przeznaczy na swoje potrzeby.

„Sobie zostawię tylko trochę, marzę o nowej kuchni, marzę o wycieczce do Gruzji, zakochałam się w niej czytając książkę”, potwierdziła wyraźnie wzruszona.

Matka szóstki dzieci wyznała także, że jej latorośle są zdrowe, dlatego też chce, aby znaczna część kwoty przyczyniła się do poprawy jakości życia potrzebujących i odnowy zaniedbanych nagrobków na jednym z cmentarzy w Bieszczadach.

„Jest dużo do zrobienia, dla innych też. Moje dzieci są mądre, zdrowe, mają fajnie. A są dzieci chore, biedne. Zajmuję się też odnawianiem nagrobków na cmentarzu w Lesku, nagrobków zabytkowych, pięknych, o które nikt nie dba. Przepraszam, wzruszyłam się. Jezu, jakie to jest głupie...”, powiedziała rozemocjonowana Maria Romanek, co widzowie w studio Milionerów nagrodzili gromkimi brawami.

Niestety, okazuje się, że emerytowana nauczycielka języka polskiego padła ofiarą inflacji! Ile pieniędzy faktycznie trafi na jej konto?

Maria Romanek ofiarą inflacji. Dlaczego nie wygrała miliona?

Portal Money.pl zwraca uwagę na to, że w przeciwieństwie do zwycięzcy sprzed ośmiu lat, Krzysztofa Wójcika ze Szczecina, wartość wygranej pani Marii jest znacznie niższa, biorąc pod uwagę siłę nabywczą złotówki.

„Obecny milion wart jest tyle, ile 888 tysięcy w marcu 2010 roku. W międzyczasie średnie ceny poszły w górę o prawie 13 proc. Nie wszystko jednak drożało w tym samym tempie, a niektóre rzeczy nawet potaniały. Jeśli pan Krzysztof kupiłby osiem lat temu mieszkanie w Rzeszowie, czyli niedaleko miejsca zamieszkania pani Marii, to stać byłoby go na 239 mkw. Teraz za milion złotych można kupić tam już tylko 207 mkw”, wylicza Jacek Frączyk, analityk Money.pl. Dodaje także, że tych towarów, które w ciągu ośmiu lat potaniały, jest naprawdę niewiele.

Obliczenia money.pl na podst. GUS

„Emerytowana nauczycielka może sobie na więcej pozwolić tylko w przypadku nielicznych towarów. Więcej może kupić sobie na przykład telewizorów 32-calowych LED i to o aż 362 sztuki. Jeśli lubi ziemniaki, to też stać ją na więcej, bo za milion da się obecnie nabyć o 51,6 tony więcej niż osiem lat temu. A jeśli jest fanką placków ziemniaczanych z cukrem, to już w ogóle żyć nie umierać. Cukier też mocno staniał od marca 2010 roku, szczególnie w ostatnich miesiącach. Za milion złotych można teraz kupić o 2,9 tony więcej niż przed ośmiu laty”, wylicza Frączyk.

Jednak szybko dodaje również, że są towary, których wartość w tym czasie znacznie wzrosła.

Reklama

„Najgorzej jest w przypadku masła, jaj i jabłek. Zwyżki cen tych produktów - szczególnie ubiegłoroczne - powodują, że milion nie starcza na taką ucztę jak przy pierwszej wygranej. Masła można kupić o 102 tys. kostek mniej, jabłek o 198 ton mniej, a jaj o 794 tys. sztuk mniej. Co ciekawe, mniej za milion można obejrzeć też filmów w kinach. Wystarczy obecnie na 51 tys. seansów dla jednej osoby - to o 16 tys. mniej niż osiem lat temu. Ceny za ten najpopularniejszy rodzaj kultury poszły jak widać mocno w górę - o aż 31 proc. od 2010 roku”, kończy swój artykuł analityk.

Reklama
Reklama
Reklama