Reklama

„Obecna władza to są tchórze, które nic własnego nie mają. Są miernotami, które nienawidzą każdego przejawu niezależności - mówiła Maria Peszek w wywiadzie z Piotrem Najsztubem dla „Newsweeka”.

Reklama

Jak podkreśla – celem człowieka jest być szczęśliwym, a jedyną drogą, jest „wewnętrzna emigracja” przez odrzucenie Boga. Co to oznacza i skąd w Peszek taki pesymizm? Artystka tłumaczy w poniższych wypowiedziach. Przeczytajcie!

Wzory Marii Peszek

Olga Tokarczuk też uciekła z kręgu, podobnie Andrzej Stasiuk, który rzuca wszystko w wieku, do którego się zbliżam, przenosi się do chaty bez prądu na bezludziu i zakłada wydawnictwo, żeby być niezależny. To są dziś moi bohaterowie. Spotyka mnie pan właśnie w momencie euforii, bo to zrozumiałam!”

Maria Peszek o władzy

„[Obecna władza] to są tchórze, które nic swojego nie mają. Że są miernotami, które nienawidzą każdy przejaw niezależności. Dlatego ja mam prze…”

Maria Peszek w chocholim tańcu

Maria Peszek: „Zgadzam się z Marią Janion, jeśli dobrze ją rozumiem, że wspólnota ma według władzy być narodowa i wynikająca z Kościoła, bo nie z religii, oparta na bólu i cierpieniu. I z tej perspektywy jednostka dążąca do własnego spełnienia i szczęścia jest w pogardzie. I dlatego tak dramatycznie bolesne jest pytanie, jak przerwać ten chocholi taniec?"

Piotr Najsztub: "Skutecznie można to zrobić tylko wewnątrz siebie, wyjść z korowodu".

Maria Peszek: "I tak zrobię. To jest mój plan wewnętrznej emigracji. I nie uważam, żeby to było egoistyczne, uważam, że to jest jedyna droga! Podstawowym obowiązkiem człowieka jest bycie szczęśliwym".

To daje Marii Peszek siłę

Piotr Najsztub: "(…) Elementem wyjścia z matni jest też redukcja osobistego strachu. Jak sobie z tym strachem poradzić?"

Maria Peszek: "Odrzucić Boga przede wszystkim".

Piotr Najsztub: "To dla wielu oznacza jeszcze większy strach".

Maria Peszek: "Ależ skąd! Moje skromne doświadczenie osobiste, które przeżyłam parę lat temu, a polegające na tym, że sama biorę odpowiedzialność za to, czy jestem, czy nie jestem szczęśliwa, dało mi niesamowitą siłę".

Polecamy też: Magdalena Ogórek jako rzeczniczka sztuki. Dzięki niej do Polski wróciły dzieła zrabowane przez nazistów. Jak to zrobiła?

Reklama

Źródło: Newsweeka

Reklama
Reklama
Reklama