Margaret ujawniła, że ma córkę! Artystka wychowuje ją razem z mężem
Wokalistka opowiedziała również, jak poznała KaCeZeta
Mimo że nie planuje póki co zostać matką, rodzicielskie obowiązki nie są jej obce. Margaret ujawniła, że ma córkę! Chodzi o dziecko jej męża, KaCeZeta, z poprzedniego związku. Jak wyglądają ich relacje?
Margaret jest macochą. Wychowuje córkę męża z poprzedniego związku
Pod koniec 2019 roku przerwała karierę, na początku 2020 wzięła szamański ślub w Peru z raperem KaCeZetem. Margaret z powodów zdrowotnych (m.in. depresji) postanowiła zrobić sobie długą przerwę od show-biznesu, wyprowadziła się pod Warszawę i zamieszkałą z dala od miejskiego zgiełku. To pozwoliło jej odnaleźć siebie na nowo i zebrać siły. Niedawno jednak powróciła!
O 180 stopni zmieniła również styl muzyczny, w którym tworzy. Owocem tego jest płyta „Maggie Vision”, która ukazała się w zeszłym tygodniu. To zdecydowanie powiew świeżości i nowe otwarcie w życiu Margaret. Z kolei ostatnio 29-letnia wokalistka opublikowała teledysk do utworu „Sold out”, w którym występuje z Natalią Szroeder. Przy tej okazji udzieliła również kilku wywiadów... W dwóch z nich ujawniła, że wychowuje wraz z mężem dziecko!
„Jestem szczęśliwą macochą. Mam przepiękną, wspaniałą pasierbiczkę. Spełniam się jako matka psów i to je właśnie rozmnażam. Gdybym do takiej decyzji dorosła, dojrzała, to myślę, że na pewno nie w tym kraju. Chyba że coś się zmieni, o to też walczymy”, podkreśliła Margaret w rozmowie z Karolem Paciorkiem na kanale Imponderabilia.
Z kolei w rozmowie z Magdą Mołek, opublikowanej w serwisie Youtube na kanale „W moim stylu” zdradziła, że dziewczynka ma na imię Noemi i ma 9 lat. Wyszło to na jaw, gdy obie panie konwersowały o wulgaryzmach i Margaret opowiadała anegdotę dotyczącą pasierbicy.
„Ostatnio Emcia przyszła ze szkoły. Emcia, lat 9. Miała uwagę w dzienniku...”, rozpoczęła.
Tu prowadząca wywiad przerwała i zapytała: „Emcia to Twoja pasierbica, czyli córka Twojego męża, a ty jesteś macochą?”.
Margaret potwierdziła te słowa. „Tak, ja jestem macochą, kolejne brzydkie słowo”, powiedziała z uśmiechem, nawiązując do tematu rozmowy, jakim były brzydkie/niecenzuralne słowa.
„Co tam, macocho? Zajrzałaś macocho do zeszytu?”, dopytywała ze śmiechem Magda Mołek.
„To było w ogóle wspaniałe... Znaczy, to nie było wspaniałe, mam nadzieję, że nie będzie tego oglądać. Ale dostała uwagę w dzienniku i tam było, że „Noemi powiedziała globalnie brzydkie słowo”. Nas to nurtowało, co to było za brzydkie słowo. Ona w ogóle nie chciała powiedzieć. I w końcu ja mówię: „Emcia, no powiedz, co to za brzydkie słowo”. No i Noemcia powiedziała, że chciała pochwalić koleżankę z ławki, że narysowała wykur***ty obrazek. Użyła właśnie tego słowa. Powiedzieliśmy, że miłe to jest, że tak chciała pochwalić swoją koleżankę i w zasadzie dobrze użyła tego wyrazu, ale żeby może jednak nie robiła tego w szkole w ten sposób”, opowiedziała Margaret.
„Szukaliśmy, od kogo to wyszło, no i właśnie ja tak lubię to słowo. To mogło być ode mnie”, zwierzyła się wokalistka.
W dalszej części rozmowy zdradziła, że Noemi „tak się napatrzyła na nas, że my robimy tę muzykę cały czas, że teraz też pisze sama. Więc pisała w walentynki swoją rapową piosenkę, ale mówi, że ona nie wie dlaczego, ale że zawsze jak zaczyna pisać to zaczyna rapować a ona by wolała śpiewać”. Margaret dodała, że sama jest ciekawa, w którą stronę pójdzie jej pasierbica. „Wydaje mi się, że ona ma tutaj u nas takie pole popisu do różnych kolorów, że ciekawa jestem, gdzie ją zaniesie. Ale na razie niesie ją w róż”, zdradziła.
Margaret o pierwszej randce z KaCeZetem. Jak poznała Piotra Kozieradzkiego?
Okazuje się, że ich pierwsze spotkanie odbyło się tylko dzięki... mamie Margaret! W trakcie jednej z wizyt w stolicy pani Elżbieta bardzo namawiała córkę na wyjście z domu, mimo że ta była zmęczona i miała ochotę zostać w swoim mieszkaniu!
„Moja mama przyjechała do Warszawy i mówi: „Chodź, Gosia chodź, idziemy na miasto”. A ja byłam taka zmęczona, mówię: „Mamo, błagam, no gdzie na miasto, chcę spać”. No i ja pomyślałam sobie dobra, pójdę z nią na to miasto, tylko szybko jej dam takiej wódki koloryzowanej, żeby szybko sytuacja się rozwinęła i zakończyła. Ona tak strasznie chciała imprezować, a ja byłam tak zmęczona, że musiałam jakoś to na czasie ugrać (…)”, zwierzyła się Magdzie Mołek.
Jak sytuacja potoczyła się dalej? Okoliczności, w których 29-latka poznała swojego obecnego partnera były naprawdę romantyczne!
„Zeszłyśmy, jakaś melina tam pod domem była: „dobra, to chodź tu, wejdziemy do tego baru”. I wchodzimy do tego baru. Ja Elżbiecie zamówiłam tego szocika jednego, drugiego, trzeciego. No i wychodzi na scenę po prostu taki chłopak piękny i śpiewa. No i tak to się zaczęło”, ujawniła rozmarzona.
I to właśnie dzięki temu spotkaniu mogli wziąć szamański ślub w Peru, założyć własną wytwórnię płytową i przeprowadzić się do lasu, w którym mieszkają i w którym odnaleźli swoje miejsce... Pełną rozmowę Magdy Mołek z Margaret prezentujemy poniżej.