Marcin Dorociński, VIVA! luty 2009, 4/2009
Fot. Zuza Krajewska i Bartek Wieczorej/LAF AM
O tym jest głośno

Kariera Marcina Dorocińskiego w Hollywood nabiera rozpędu. Wystąpił u boku wielkich gwiazd!

Aktor zakończył właśnie pracę nad kolejnym międzynarodowym projektem

Marta Nawacka 5 czerwca 2024 12:55
Marcin Dorociński, VIVA! luty 2009, 4/2009
Fot. Zuza Krajewska i Bartek Wieczorej/LAF AM

Bez wątpienia jest niezwykle utalentowanym aktorem, a jego zdolności zostały docenione nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Kariera Marcina Dorocińskiego coraz bardziej nabiera rozpędu w Hollywood. Po „Gambicie królowej”, „Mission Impossible” czy „Wikingach: Valhalli” aktor skończył właśnie pracę nad kolejnym projektem. Podzielił się wyjątkowymi kadrami z imprezy zamknięcia u boku największych sław.

Marcin Dorociński: kariera w Hollywood

Utalentowany polski aktor coraz bardziej rozwija swoją karierę w Hollywood. Głośno było o jego rolach w serialach „Gambit królowej” czy „Wikingowie: Valhalla”, a także o udziale w filmie „Mission Impossible: Dead Reckoning”. Marcin Dorociński nie spoczywa jednak na laurach – następnie pojawił się w kolejnej produkcji od Skydance, czyli „Mayday”. Jest to film akcji dla Apple TV+ , a w głównych rolach pojawiają się takie hollywoodzkie sławy jak Ryan Reynolds czy Kenneth Branagh.

Według relacji Marcina Dorocińskiego, którą podzielił się na Instagramie, zdjęcia do filmu chwilę trwały, a on sam spędził na planie łącznie 4 miesiące. Pod koniec nagrań podzielił się filmem sprzed imprezy pożegnalnej, na którym widzimy jego nazwisko obok wspomnianych wyżej Ryana Reynoldsa i Kennetha Branagha. Polski aktor nie krył swojej ekscytacji i zwrócił się wprost: „Can you believe it, guys?” [z ang. „Możecie w to uwierzyć?” - przyp. red.].

Czytaj też: Syn Kory przez ostatni rok walczył o dobre imię matki. Sprawa z sensacyjną biografią artystki doczekała się finału

Marcin Dorociński, Dzień Dobry TVN, październik 2019
Fot. KAMIL PIKLIKIEWICZ/Dzien Dobry TVN/East News

Marcin Dorociński, Dzień Dobry TVN, październik 2019

Seksowni brodacze, Dzień Brody, Ryan Reynolds
Fot. East News

Ryan Reynolds

Marcin Dorociński w nowym hollywoodzkim filmie. Kiedy premiera „Mayday”?

To ogromne wyróżnienie dla polskiego aktora, na które zapracował nie tylko swoim talentem, ale także ciężką pracą. Z opisu zamieszczonego przez Marcina Dorocińskiego nagrania dowiadujemy się, że wysłał on ponad 1200 self-tape'ów [własnoręcznie robionych filmów castingowych – przyp. red.]! „Warto było nagrać (i przegrać) te 1200 self-tape’ów, zacisnąć zęby i nie poddawać się, aby teraz być w kalendarzówce numerem 3. Bo kiedy numerem jeden jest Ryan Reynolds, a numerem dwa Sir Kenneth Branagh, to chyba lipy nie ma?”, napisał na Instagramie.

Kiedy więc możemy spodziewać się premiery nowego filmu z udziałem Marcina Dorocińskiego? Choć zdjęcia dobiegły już końca, to na premierę „Mayday” fanom przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Wszystko wskazuje na to, że na platformie streamingowej Apple pojawi się najwcześniej w 2025 roku. Za scenariuszem i reżyserią produkcji stoją Jonathan Goldstein i John Francis Daley. Poza Ryanem Reynoldsem i Kennethem Branaghiem zobaczymy także takie nazwiska jak Clark Johnson, Lovell Adams-Gray czy Maria Bakalova.  

Zobacz także: Nie używa nazwiska męża, chroni swoje życie prywatne. Magdalena Różczka wyznała, skąd takie decyzje

Marcin Dorociński, Warszawa 17.10.2018
Fot. Michal Wozniak/East News

Marcin Dorociński, Warszawa 17.10.2018

[Ostatnia publikacja na Viva Historie 06.06.2024 r.]

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Chcieli zmienić córce nazwisko, na oświadczyny przyszło im poczekać. Poznaj tajemnice ich związku...

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARINA ŁUCZENKO-SZCZĘSNA w intymnym wywiadzie chwilę przed narodzinami córeczki. HANNA ŻUDZIEWICZ I JACEK JESCHKE o zmiennych losach ich związku i bajkowym ślubie w Ligurii. MATTEO BRUNETTI: ambasador włoskiej kuchni i polskiej kultury o… włosko-polskich korzeniach. KOBIETY IKONY:  Santor, Kunicka, Rodowicz, Majewska, Sipińska, Sośnicka… – one rządziły zbiorową wyobraźnią w PRL-u.