Reklama

Niedawno ogłosiła, że wraz z ukochanym spodziewają się dziecka. Teraz Marcelina Zawadzka podzieliła się z obserwatorami kolejnymi wspaniałymi wiadomościami. Max Gloeckner po raz drugi poprosił ją o rękę. „Ten pierścionek wyśniłam”, wyznała prezenterka. Nie kryła wzruszenia i podzieliła się z fanami niezwykłą historią.

Reklama

Marcelina Zawadzka zaręczyła się po raz drugi

Zakochani przygotowują się do wielkiej rewolucji. Lada chwila na świecie pojawi się ich dziecko. Marcelina Zawadzka i Max Gloeckner nie kryją radości, a swoim szczęściem chcieliby obdarować wszystkich. Para zaręczyła się w ubiegłym roku, jednak ukochany prezenterki postanowił, że po raz drugi poprosił ją o rękę. Zrobił to w wyjątkowym miejscu i zadbał o każdy szczegół. Marcelina Zawadzka nie spodziewała się, że otrzyma tak wyjątkowy pierścionek.

Max Gloeckner poprosił swoją wybrankę o rękę w trakcie pobytu w Tajlandii, gdzie odpoczywali kilka miesięcy temu. „Drugi raz powiedziałam "tak”, zwierzyła się. W dalszej części wpisu gwiazda dodawała: „Kilka miesięcy temu byliśmy w Tajlandii, tam chciałam pobyć w spokoju z nową, wspaniałą nowiną o ciąży. Jeszcze nikt nie wiedział, a my nie mogliśmy uwierzyć, że niebawem zostaniemy rodzicami. Radośni i spokojni, że to właśnie idealny czas dla nas, że nasze starania tak szybko się ziściły”.

Czytaj też: Doczekali się dzieci, ze ślubem się nie śpieszyli. Dziś Paulina Krupińska i Sebastian Karpiel-Bułecka nie widzą świata poza sobą

scena z: Max Gloeckner, Marcelina Zawadzka, SK:, , fot. Podlewski/AKPA
Max Gloeckner, Marcelina Zawadzka  AKPA

Marcelina Zawadzka wyśniła ten pierścionek zaręczynowy

Marcelina Zawadzka czuje, że to, o czym od dawna marzyła w końcu się ziściło i podzieliła się refleksją na temat manifestowania pragnień. „Śmieszne jest to, że rzeczy, o których w kółko myślimy, pragniemy ich lub czujemy, że jesteśmy ich warci (dobre, ale i te złe... często zaskakujące, ale jak sobie przypomnimy to właśnie takie, które manifestowałeś/łaś od pewnego czasu), się urzeczywistniają.... Możemy w to wierzyć lub nie, zwracać na to uwagę, lub żyć obojętnie, ale nasze czucie, które wypełnia nasze serce (powtórzę dobre i te negatywne zasiane strachem), prędzej czy później się dokona”, podkreśliła.

Taką rzeczą był pierścionek, który otrzymała od swojego ukochanego, Maxa Gloecknera. Jednak nie jest to zwykła ozdoba, ale ma on dla Marceliny Zawadzkiej wyjątkowe znaczenie. Przed laty prezenterka otrzymała w prezencie podobny pierścionek od swojej babci. Pamiątka zaginęła…

Sprawdź też: Córka Pazury przedstawiła mu przyszłego zięcia. Nie do wiary, co stało się potem

Ten pierścionek wyśniłam. Kiedyś dostałam podobny, z różowym oczkiem od ukochanej babci Marii i go... zgubiłam. Miałam przekazywać z pokolenia na pokolenie, a ściągnęłam do mycia rąk i gdy wróciłam, nie było go. Myślałam o nim praktycznie każdego dnia przez lata! Marzyłam, aby znaleźć gdzieś taki podobny ręcznie robiony z różowym dużym kamieniem. Ziściło się do tego jeszcze w kształcie serca i z diamentem na około (to był przypadkowy sklep z ręcznie robioną biżuterią na Koh Phangan — wyspie położonej na różowym krysztale)”, dodała.

Życzymy wszystkiego, co najpiękniejsze!

Reklama

Źródło: Instagram

Reklama
Reklama
Reklama