Reklama

Od 3 lat Tomasz Komenda może cieszyć się wolnością, a od kilku dni 12 milionami zadośćuczynienia i ponad 800 tysiącami odszkodowania. „Żadne pieniądze nie wynagrodzą mi tych 18 lat. To tylko zera na koncie, a sprawiedliwości nie ma”, mówił 43-latek po usłyszeniu wyroku. Faktem jest jednak, że otrzymane pieniądze mężczyzna będzie mógł z łatwością zaprojektować całe dalsze życie. O przyszłość syna martwi się pani Teresa Klemańska. Dlaczego?

Reklama

Mama Tomasza Komendy o odszkodowaniu

Bezpodstawnie skazany za zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej Małgorzaty w noc sylwestrową 25 lat temu Tomasz Komenda jest dziś szczęśliwym narzeczonym i ojcem kilkumiesięcznego chłopca. Na konto 43-latka niedługo wpłynie niecałych 13 milionów złotych. Wiele osób powiedziałoby, że tata małego Filipka nie musi martwić się o los swój i swoich bliskich.

Pieniądze jednak nie muszą dawać szczęścia, a generować problemy. Wie o tym doskonale mama Tomasza Komendy, która przyznała, że obcy ludzie już próbują nakłonić syna do dziwnych interesów. Czy mogą oni na całą rodzinę sprowadzić nieszczęście? „Mogą i to bardzo. Boję się, że pójdzie to w złą stronę, że je szybko roztrwoni, że będzie miał złych doradców albo że odbije mu palma. Ludzie już teraz dzwonią i proponują mu jakieś spółki, inwestycje. Chcą go wykorzystać. A on nie jest przygotowany na duże pieniądze”, mówiła pani Teresa w rozmowie z Onetem.

W tym samym wywiadzie przyznała, że doradziła synowi, by zainwestował w nieruchomości – pewny biznes, na którym można mnożyć gotówkę bez dużego ryzyka.

Czy Tomasz Komeda posłucha mamy? „„Nie potrafię powiedzieć, co będzie w następnych miesiącach. Musi upłynąć troszeczkę czasu i będę wiedział, co dalej”, opowiadał mediom po wyjściu z ostatniej rozprawy sądowej.

Reklama

Trzymamy kciuki, by życie Tomka było już tylko spokojne, pełne miłości i bezproblemowe.

JACEK DOMINSKI/REPORTER
Bartosz Krupa/Dzien Dobry TVN/East News
Reklama
Reklama
Reklama