Miała 16 lat, gdy zagrała w Czterech pancernych i psie. Jak dziś wygląda życie Małgorzaty Niemirskiej?
„Zbyt wiele ciosów musiałam przyjąć, zbyt wiele tych nieszczęść było”
Na ekranie zadebiutowała w wieku 16 lat! Małgorzata Niemirska sympatie widzów zdobyła jako Lidka Wiśniewska w kultowej produkcji – Czterej pancerni i pies. Ale na swoim koncie aktorka ma wiele interesujących kreacji. W życiu prywatnym los jej nie oszczędzał... Miłość w atmosferze skandalu, choroba, strata ukochanej osoby… „Zbyt wiele ciosów musiałam przyjąć, zbyt wiele tych nieszczęść było", mówiła w jednym z wywiadów. Jak zmieniła się aktorka?
Małgorzata Niemirska – dorastanie, wczesna kariera
Małgorzata Niemirska przyszła na świat 16 czerwca 1947 roku w Warszawie. Aktorstwo było jej powołaniem, chociaż jako mała dziewczyna marzyła, by zostać tancerką. Ten pomysł wyperswadował jej ojciec, który uważał, że ten zawód jest zbyt niepewny. Zaszczepił za to w niej miłość do muzyki. ,,Muzyka to pierwsze medium, które mnie pochłonęło, i to ją kocham najbardziej. Gdy przygotowuję nową rolę, dobieram dźwięki, które do niej pasują. Nasłuchuję i wczuwam się w postać. A potem tańczę, wyobrażając sobie moją bohaterkę", wspominała aktorka w jednym z wywiadów dla magazynu PANI.
Ostatecznie, Małgorzata Niemirska poszła w ślady swojej starszej o pięć lat siostry – Ewy Wiśniewskiej i ukończyła warszawską PWST. Postanowiła, że będzie posługiwać się pseudonimem artystycznym. Niemirska to panieńskie nazwisko jej matki.
Jeszcze przed jej rozpoczęciem szkoły wyższej, aktorka mogła sprawdzić się przed kamerą… Do obsady jednego z najpopularniejszych polskich seriali - „Zbyt wiele ciosów musiałam przyjąć, zbyt wiele tych nieszczęść było. Nie sądziła, że ta przygoda potrwa aż siedem lat. Do obsady zupełnie przypadkowo została wybrana przez producentów, którzy po warszawskich liceach poszukiwali idealnej kandydatki do jednej z ról. Małgorzata Niemirska miała być przeciwieństwem Poli Raksy (serialowej Marusi). Tak 16-letnia Małgorzata Niemirska debiutowała rolą radiotelegrafistki – Lidki Wiśniewskiej. To był dla niej wymagający czas, pełen wyrzeczeń i samodyscypliny. Będąc na planie serialu, zdawała maturę i przygotowywała się do egzaminów na studiach.
Czytaj też: Małgorzata Niemirska dwa razy wychodziła za mąż, jej pierwszym wybrankiem był aktor Andrzej Makowiecki
Małgorzata Niemirska na planie serialu Czterej pancerni i pies, 1969 rok:
„Stara historia. Miałam 16 lat, byłam jeszcze w szkole, kiedy producenci serialu wędrowali od szkoły do szkoły, szukając kandydatki do roli Lidki. A potem ta młodzieńcza przygoda zmieniła się w epopeję, trwała siedem lat. Jeździłam na plan zdjęciowy przez całe studia w PWST i jeszcze pierwszy rok grania w teatrze”, opowiadała Małgorzata Niemirska w rozmowie z Rzeczpospolitą. Aktorka przyznawała, że nie miała łatwego życia. Dlaczego? Potem przyszło jej się zmierzyć z wizerunkiem Lidki. Widzowie kojarzyli ją głównie z rolą pięknej radiotelegrafistki. „Teraz czuję sentyment do tej postaci, ale wtedy bywało strasznie”, dodawała aktorka.
Na pewien czas zniknęła. Nie chciała też, by dopisano jej łatkę seksbomby. „Aż minęły czasy seksbomby i nie mogłam już grać dzierlatek, a na kobiety bardzo dojrzałe byłam za młoda. Zawsze zresztą tak było, że byłam za młoda albo za stara. Nigdy "akurat”, wspominała w rozmowie z PANI.
Wolała poświęcić się graniu na deskach Teatru Dramatycznego i Teatru Studio. Tam się spełniała i czerpała z tego ogromną satysfakcję. Małgorzata Niemirska zachwycała także w Indeksie Janusza Kijowskiego, a potem w filmie Seszele Bogusława Lindy. Potem pojawiała się także w takich produkcjach, jak: Na dobre i na złe, Złotopolskich, Tancerzach, Samym życiu, Moje córki krowy, Zbliżenia, Druga szansa czy Leśniczówka.
Sprawdź też: Pola Raksa na planie filmu "Zosia" zakochała się w młodym, rosyjskim amancie
Małgorzata Niemirska, 1969 r.
Małgorzata Niemirska i Marek Walczewski: historia miłości
W jej życiu prywatnym nie brakuje zawirowań. Pierwszym mężem Małgorzaty Niemirskiej był aktor, Andrzej Makowiecki. Para poznała się jeszcze na studiach, ale ich małżeństwo nie przetrwało… Nagle pojawił się on – Marek Walczewski. Małgorzata Niemirska poznała cenionego aktora podczas przygotowań do trzyodcinkowego spektaklu Desperaci. Oboje byli wtedy w związkach, dzieliło ich dziesięć lat różnicy, a połączyło trwałe uczucie. Miłość narodziła się nagle, niespodziewanie... Marek Walczewski błyskawicznie podjął decyzję i poprosił ukochaną o rękę! „Przez dwa odcinki nie było nic między nami, a przy trzecim doszło do eksplozji uczuć, oświadczyłem się błyskawicznie i zostałem przyjęty”, wspominał.
Z kolei aktorka tak opowiadała o tamtym okresie: „Tak było, pierwszy odcinek jakoś minął, potem drugi, a przy trzecim byliśmy już bardzo zakochani. To wszystko trwało ledwie trzy miesiące - styczeń, luty, marzec”.
Małgorzata Niemirska przyjęła jego oświadczyny, ale nie była świadoma, że Marek Walczewski jest zajęty, a jego żoną była wtedy Anny Polony. ,,Marek nie sprawiał wrażenia osoby zajętej. Wyjechał przecież z Krakowa, a w Warszawie prowadził tryb życia niewskazujący na to, że jest żonaty. Tego tematu nie było między nami", mówiła aktorka w rozmowie z Gazetą Wyborczą. O tym, że Marek ma żonę, aktorka dowiedziała się, gdy było już za późno.
Zobacz też: Józef Nowak: do ostatniego momentu myślał, że to on zagra Bogumiła Niechcica w "Nocach i dniach"
Małgorzata Niemirska, Marek Walczewski, 1990 rok
„To było jak chichot Pana Boga (...) Myślę, że większym grzechem byłoby się nam rozstać, patrząc z perspektywy na to, czym byliśmy dla siebie. Nie można było postąpić inaczej”, dodawała w Gazecie Wyborczej. „W marcu byliśmy już parą, w grudniu wzięliśmy ślub, a w międzyczasie przeszliśmy dwa rozwody. To było, jak mówią Francuzi, coup de foudre, uderzenie pioruna”, podkreślała w tym samym wywiadzie aktorka.
Ich związek wywołał prawdziwy skandal i chociaż niewielu dawało im szans, Małgorzata Niemirska i Marek Walczewski udowodnili, że naprawdę się kochają… Ślub pary odbył się w 1974 roku w tajemnicy. W tym wyjątkowym dniu towarzyszyli im tylko świadkowie.
„Ślub wzięliśmy w 10 minut, między próbą a spektaklem, poza świadkami nikt o tym nie wiedział. Nikogo nie było - mamy, taty. Nie chcieliśmy rozgłosu. (...) Po ślubie przyszliśmy do domu moich rodziców, Marek uklęknął przed mamą z bukietem bzu, a mama mówi: »O Boże, chyba wzięliście ślub!«”, wyjaśniała aktorka.
Budowali wspólne szczęście, ale ich jedno marzenie nigdy się nie spełniło… Nie doczekali się dzieci. Zakochanym trudno było się z tym pogodzić.
Czytaj też: Marta Lipińska i jej pierwszy mąż Krzysztof Winiewicz: kochał ją, ale była dla niego zbyt niezależna
Małgorzata Niemirska, Marek Walczewski, 2003 rok
„Był taki czas, że bardzo, bardzo chcieliśmy mieć dziecko. Przeżyłam szereg ciężkich zabiegów - ja jestem taką recydywą szpitalną - ale na nic to się nie zdało. Ktoś tam rodzi szesnaste dziecko z kolei, nie chcąc ich mieć, a ktoś nie ma ani jednego. Tak widocznie miało być”, zwierzała się aktorka na łamach Gazety Wyborczej. Para miała siebie i wspólni starali się cieszyć każdą chwilą. Byli razem w domu i teatrze. Nigdy nie czuli się przytłoczeni. Swoje pokłady miłości przelewali na zwierzęta i ukochanego psa, Maksa. Nagle ich rodzinne szczęście przerwała choroba… Do końca trwali u swojego boku.
Lekarze zdiagnozowali u Marka Walczewskiego Alzheimera. W latach 90. aktor odczuł pierwsze objawy. Coraz częściej zapominał wyuczonego tekstu... W końcu jego stan z dnia na dzień zaczął się pogarszać. Wtedy nie dało się tego dłużej bagatelizować.
„Muszę powiedzieć, że jeżdżąc do niego przez te pięć lat, niemal codziennie się z nim żegnałam. To było straszne patrzeć, jak najukochańsza osoba traci rozum, jak z tym walczy, jak tego nie chce - żeby tak grać i nagle przestać? Tak się z tym męczył, że jak do innych pacjentów przychodzili ludzie w odwiedziny, to myślał, że to publiczność”, zwierzała się Małgorzata Niemirska.
Aktor był pod stałą opieką żony. Mimo starań i wdrożonego leczenia choroba wciąż postępowała. W trosce o jego bezpieczeństwo trafił do ośrodka. Ukochany Małgorzaty Niemirskiej odszedł w maju 2009 roku. Po śmierci Marka Walczewskiego aktorka otrzymała kolejny olbrzymi cios… Zmarła jej mama. „Zbyt wiele ciosów musiałam przyjąć, zbyt wiele tych nieszczęść było. Zapewne inaczej jest, kiedy człowiek ma dzieci, a ja mam poczucie, że zostałam sama”, podkreślała.
Ukojenie dała jej praca. Najważniejszym miejscem stał się dla niej teatr. W rozmowie z Rzeczpospolitą Małgorzata Niemirska przyznała, że nigdy nie trafiła na filmową rolę, która zafascynowałaby ją, do tego stopnia, by mogła się z nią utożsamić. Może to jeszcze przede mną, bo profesor Hanin mawiała: „Jesteś jak dobre czerwone wino – dojrzewasz z biegiem lat”, mówiła.
Źródło: Teleshow.wp.pl, Interia, Plejada.pl, gazetawyborcza, Rzeczpospolita, OnetFilm
Małgorzata Niemirska, 2017 rok
Portret Małgorzaty Niemirskiej wykonany w 2009 roku: