Magdalena Środa ostro o ostatnich dniach Kory i jej traumie związanej z Kościołem!
„Religia katolicka była jej obca ze swoimi zbrodniami pedofilii. Sama była ich ofiarą”
W poniedziałek jeden z dzienników podał informację, że Kora w ostatnim tygodniu życia przebywała w szpitalu (została z niego wypisana trzy dni przed śmiercią) i zdecydowała się przyjąć w tamtym czasie ostatnie namaszczenie. Doniesienia te w ostrych słowach zdementował nie tylko ukochany mąż artystki, Kamil Sipowicz, lecz także przyjaciółka domu, prof. Magdalena Środa.
Magdalena Środa o ostatnich dniach Kory i ostatnim namaszczeniu
Filozofka zamieściła na swoim Facebooku wpis, w którym stanowczo zaprzeczyła spekulacjom, jakoby Kora przed śmiercią zdecydowała się przyjąć ostatnie namaszczenie. Jednocześnie Magdalena Środa podkreśliła, że dla wokalistki Maanamu religia katolicka była zupełnie obca i nie zgadzała się ze sposobem funkcjonowania Kościoła i duchownych, których oskarżała o hipokryzję. Przypomniała również, że artystka padła ofiarą molestowania seksualnego ze strony księdza w dzieciństwie.
„Ktoś propaguje wieści, że Kora w szpitalu wzięła "ostatnie namaszczenie". Raz, że nie była w szpitalu, dwa, że nigdy nie wzięłaby ostatnich namaszczeń, nigdy nie pozwoliłaby na obecność przypadkowych księży wokół siebie. Mało było spraw równie jej obcych jak religia katolicka z jej "urzędnikami", sztywnymi rytuałami, coraz większą hipokryzją i zbrodniami pedofilii. Sama była ich ofiarą.
Nie znosiła kościoła katolickiego jako instytucji. Może myślała o jakiejś Transcendecji, bo na Transcendencję, jako osoba uduchowiona, była bardzo wrażliwa ale na pewno nie w wydaniu panów w czarnych sukienkach, którzy nienawidzą wszystkiego co naturalne i wolne a którzy dziś, (poza nielicznymi wyjątkami), dorzynają demokrację wraz z PiSem licząc, że upasą się na nowym dyktatorskim reżimie”, podkreśliła prof. Magdalena Środa.
Kora o molestowaniu seksualnym przez księdza
O traumatycznym wydarzeniu, jakim było molestowanie seksualne, Kora opowiedziała w głośnym wywiadzie z Aleksandrą Pawlicką z 2010 roku dla Wprostu. Był on zatytułowany „Byłam ofiarą księdza”.
„(Ten ksiądz) był starym śmierdzącym człowiekiem, który wpychał mi jęzor do ust i gmerał w majtkach. Gdy wcześniej patrzyłam na niego na ulicy, nie wydawał mi się tak obrzydliwy, ale gdy zaczął się do mnie dobierać, już tak”, wyznała artystka, która miała wówczas 10-11 lat. Mieszkała wówczas w ośrodku prowadzonym przez siostry zakonne w Jordanowie.
„W domu dziecka spędziłam pięć lat i tak naprawdę to właśnie tam dostałam pierwszą lekcję uległości wobec nienormalnych zachowań księży. Pamiętam niedzielne poranki, gdy proboszcz przychodził na śniadanie”, wspominała Kora.
„Gdy proboszcz wreszcie skończył śniadanie, rozpoczynało się spotkanie z dziećmi. Pod sutanną miał spodnie, a w tych spodniach cukierki w głębokich kieszeniach. Nie dawał nam ich sam. Dziewczynki musiały podchodzić po kolei i grzebać w tych kieszeniach, by znaleźć cukierka. A przy okazji grzebały wiadomo gdzie”, relacjonowała z obrzydzeniem.
Wokalistka Maanamu dodała również, że „zakonnice o wszystkim wiedziały”