Maciej Stuhr szczerze o pasierbie i hejcie
„A nie przeszkadza Ci, że to nie Twoje dziecko?”, piszą internauci
Na portalu Baby by Ann ruszył nowy format wywiadów ze znanymi rodzicami. Tym razem to Wywiadówka pełną parą. Jako pierwsi o trudach wychowania pociech, patchworkowej rodzinie i miłości opowiedzieli Katarzyna Błażejewska-Stuhr i Maciej Stuhr. Co zdradzili w rozmowie z Katarzyną Burzyńską-Sychowicz?
Maciej Stuhr i Katarzyna Błażejewska-Stuhr o miłości, patchworkowej rodzinie
Maciej Stuhr wraz z żoną są niezwykle szczęśliwi. Wspólnie wychowują synka Katarzyny Błażejewskiej-Stuhr z pierwszego związku - Stasia, a trzy lata temu powitali na świecie Tadeusza. Aktor w rozmowie z Katarzyną Burzyńską-Sychowicz nie ukrywa, że to ojcostwo odbiera dziś zupełnie inaczej. Przypomnijmy, że Maciej Stuhr z pierwszego małżeństwa ma już dorosłą córkę, Matyldę.
„Innym jest się rodzicem mając 40 lat, a innym – mając 20, rozwoju osobistego, bycia w innym miejscu, dojrzewania, spokoju, który przychodzi z czasem. Bardzo wielu czynników”, tłumaczy aktor.
Niestety Maciej Stuhr często spotyka wiele nieprzyjemności. Wiele osób sugeruje, że wychowując synka Kasi z poprzedniego związku otrzymuje komentarze sugerujące, że nigdy nie pokocha chłopca.
„A nie przeszkadza Ci, że to nie Twoje dziecko?”, zdarzało mu się czytać w sieci pod wspólnymi, rodzinnymi zdjęciami z podróży. Takie niewinne pytania, które mają mu dopiec…
„Na początku w ogóle go nie zrozumiałem, bo coś takiego nie przychodzi mi do głowy. Dopiero jak przeczytałem ten komentarz, drugi, trzeci, czwarty raz (…) to zrozumiałem, że to nie jest takie niewinne pytanie, (…) że tutaj gdzieś tkwi tajemnica. W świecie zwierząt czy w czasach troszeczkę wcześniejszych nawet jak mężczyzna brał sobie kobietę, która miała inne dzieci, to je zabijał. (…) Kobiety też nie pozostają dłużne, też nie przepadają za tym, co nie wykluło się w ich gnieździe, to są instynkty. Więc to jest wielkie zadanie dla człowieka, który chce tworzyć życie w większej strukturze, żeby się od tego uwolnić”, wyjaśnia.
Aktor za warunek sukcesu rodziny patchworkowej uznaje odwagę, chęć i mądrość wyjścia poza plemienne myślenie. Tak jesteśmy zaprogramowani, szukamy bezpieczeństwa i tworzymy pewną tożsamość grupy.
Maciej Stuhr ma wspaniałą relacją z chłopcami, buduje z nimi „bazy” z każdych dostępnych w pokoju mebli, śpiewa do snu. „Mnie zachwyca, że Maciek tak bardzo lubi się bawić z dzieciakami i wchodzić w ten ich dziecięcy świat”, wyznaje w rozmowie z Kasią Burzyńską-Sychowicz Katarzyna Błażejewska-Stuhr.
Jak aktor widzi siebie samego w tej życiowej roli? „Ja lubię dzieci i całe życie jakoś tak się zdarzało, że jak jestem w jakimś miejscu, gdzie są dzieci lub zwierzęta, to niezależnie od ilości osób w okolicy, zawsze ktoś kręci się wokół mnie. (…) Jak ja sobie wspominam moje dzieciństwo i mojego ojca, to mimo wielu różnych cudownych, ciepłych, mądrych, fajnych wspomnień, jest też wspomnienie co najmniej szacunku, żeby nie powiedzieć strachu. Jednak ojciec wchodził i czasami był blady strach: jak powiedzieć o kolejnej pale albo o jakiejś niesubordynacji, którą on na pewno zaraz dostrzeże. Niestety nie dostrzegam nie tylko bladego strachu wśród moich dzieci, ale nawet cienia – że tak powiem – jakichkolwiek obaw”, dodaje.
Swoje dzieci Kasia Błażejewska-Stuhr i Maciej Stuhr chcą wychować na odpowiedzialnych, dobrych i otwartych ludzi, którzy są samodzielni i doceniają wartość rzeczy. A jak im to wyjdzie… „To się okaże, jak będziemy starzy i zobaczymy nasze dorosłe dzieci, zobaczymy, cośmy wychowali. Teraz to są tylko jakieś przeczucia, nadzieje, strachy, lęki, starania, orka, czasami krwawa, przepychanki, znoje życia, wzruszenia, duma, ale przede wszystkim olbrzymia i jednocześnie kruchutka nadzieja, że tak trzeba, jak teraz robimy. Ale czy tak trzeba? Ja już widzę: mam dorosłą córkę i już widzę, co źle zrobiłem, a wydawało mi się, że dobrze robiłem”, mówi aktor Katarzynie Burzyńskiej-Sychowicz. Maciej Stuhr nie ukrywa, że Staś posiada ogromną dojrzałość, mądrość i czujność. Wraz z żoną starali się, by nie poczuł się zagrożony w momencie, kiedy na świecie pojawił się Tadzio.
„Na pewno jest bardzo pogodny i bardzo posłuszny. Wszyscy opowiadają, że Maciej był taki w dzieciństwie. Tadzik nawet nie przeszedł buntu dwulatka. Jest naprawdę bardzo ugodowy”, mówią o synku.
Wszystko wskazuje na to, że po tacie odziedziczył zdolności artystyczne i skłonności do występów publicznych! „zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby Tadek wybrał drogę, którą kroczyli dziadek i tata, to będzie miał na pewno bardzo trudno. Trudniej niż ktokolwiek z innym nazwiskiem, więc raczej to o to chodzi”, zdradza Katarzyna Błażejewska-Stuhr.