Reklama

Zawodowo święci triumfy, a prywatnie uważa, że jest w najgorszym momencie swojego życia. Maciej Maleńczuk. Właśnie wydał płytę The Ant i promuje ją w mediach. W trakcie jednego z wywiadów, artysta przyznał, że wciąż ma ogromny problem z alkoholem, za co siebie nie lubi. To nie całe szczere wyznanie gwiazdora...

Reklama

Maciej Maleńczuk o uzależnieniu od alkoholu

Piosenkarz, który udzielił wywiadu Magdalenie Rigamonti, stwierdził w nim, że jest życie prywatne nie wygląda najlepiej. Maleńczuk długo myślał, że ukojenie przyniesie mu picie. „W pewnym momencie wydawało mi się, że alkohol mi w tym wszystkim pomoże. Nie pomaga. Nienawidzę alkoholu, nienawidzę tego, że jestem alkoholikiem. I nie chciałbym pić, ale proszę mi powiedzieć, co ja mam robić w zamian, co zamiast”, wyznał smutno artysta i dodał, że często sięga też po marihuanę. Ale i ona nie pomaga. „Gandzia jest dobra, jak się ma dobry humor, jak jest okey. Ale jak jest ch..owo, to zapalenie gandzi powoduje, że jest jeszcze bardziej ch..wo”, czytamy na stronie Dziennika.

W dalszej części rozmowy Maciej Maleńczuk przyznał, że wielokrotnie próbował już rzucić nałóg, ale do tej pory wszystkie próby były bezskuteczne. „Niejedną rundę wygrałem ja, ale niestety niejedną też przegrałem. Zresztą, nie wiem, czy kiedykolwiek przestanę, prędzej pewnie zdechnę. W showbiznesie, będąc artystą scenicznym, nienapicie się drinka po koncercie jest prawie niemożliwe. Jedyne co można robić, to starać się nie przedawkowywać, pić tyle, ile się jest w stanie strawić”, wyznał wokalista. Bohater wywiadu duży nacisk położył też na fakt, że stara się nie przychodzić pijany do domu, by bliscy nie musieli widzieć go w złym stanie.

Piosenkarz pozwolił sobie też na gorzkie podsumowanie kilkudziesięciu lat swojej kariery. „Mam poczucie, że wiele czasu zmarnowałem na ćpanie, na imprezowanie, na uganianie się za kobietami. Powinienem wtedy siedzieć i pracować, wstawać codziennie rano i jak Wojciech Młynarski pisać tekst albo ćwiczyć na instrumencie. Z pracy przynajmniej coś wynika. Latanie po mieście i szukanie rozrywek, to jest po prostu czysta strata czasu. […] Czas mi przeciekł między palcami i tego najbardziej żałuję”, uważa Maleńczuk.

Reklama

„Ważne jest, żeby dobrze umrzeć, bo życie jest naprawdę podłe”, pada także w wywiadzie zaraz obok stwierdzenia, że piosenkarz bardziej ceni śmierć, niż życie. Mamy nadzieję, że sprawy Macieja Maleńczuka poukładają się w nadchodzącym czasie i wokalista odzyska radość życia. Bardzo na to zasługuje, więc życzymy wszystkiego, co najlepsze!

Paweł Liszewski
PAP
Reklama
Reklama
Reklama