Była najjaśniejszą gwiazdą stolicy w dwudziestoleciu międzywojennym. Primabalerina Teatru Wielkiego, gwiazda filmowa, kobieta wielu talentów, która biegle posługiwała się aż pięcioma językami. Loda Halama sukcesy odnosiła również poza granicami Polski, zjeździła pół świata, ale jednego jej brakowało: miłości. Pięć małżeństw nie dało jej szczęścia, były nieudane. Trzy z nich zaaranżowano w celu wymiernych korzyści – uzyskania obywatelstwa. Najczulej wypowiadała się o drugim partnerze, który zginął tragicznie. Niestety, na tym nie koniec, ponieważ po jego odejściu musiała walczyć z żądną zemsty teściową o opiekę nad synem. Jak potoczyło się życie popularnej polskiej tancerki dwudziestolecia międzywojennego?

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 20.07.2024 r.]

Kim była Loda Halama? Dzieciństwo, początki kariery tanecznej

Choć jej imię w połączeniu z dość oryginalnym nazwiskiem brzmi nieco egzotycznie, to pochodzi od bardzo wówczas popularnej Leokadii. Leokadia Halama urodziła się 20 lipca 1909 roku w Rylsku, w obwodzie kurskim, chociaż w wielu źródłach można przeczytać, że miejscem jej urodzenia był Czerwińsk nad Wisłą. Sama opowiadała jednak, że to nie prawda, a jako powód tancerka podawała możliwość późniejszego powrotu do Polski z emigracji. Rok urodzenia również budzi kilka wątpliwości.

Rodzina Lody była bardzo muzykalna. Jej matka, Marta Cegielska, poznanianka, była tancerką, a ojciec, Stanisław Halama, Ślązak - muzykiem i cyrkowcem. Poznali się w Rosji, a później połączyli siły i większość czasu spędzali w trasie. To właśnie podczas jednego z tournée urodziła się Loda, jedna z czterech córek "Halamek". Wszystkie poszły w ślady mamy i zostały tancerkami. "My, tak zwane Halamki, miałyśmy te geny taneczne od mamy. Poza tym kształciłyśmy się wszystkie w Rosji u Bronisławy Niżyńskiej – to siostra sławnego tancerza Wacława Niżyńskiego" – opowiadała Loda Halama w audycji Anny Lisieckiej w Polskim Radiu w 1995 roku. Choć we krwi małej Lody płynął taniec, to słynna nauczycielka z Rosji powiedziała jej, że tancerką nie będzie. "Nogami rzuca jak pajac na sznurku", usłyszała mała Loda, ale nie zniechęciła się.

Czytaj także: Namawiano ją, by przerwała ciążę ze względu na karierę. Maria Koterbska nie chciała o tym słyszeć

Zobacz także
Narodowe Archiwum Cyfrowe

Loda Halama i Hanka Bielicka

Gdy Polska po 123 latach odzyskała niepodległość, rodzina Halama przeprowadziła się do Warszawy. To właśnie w stolicy zaczęła się wielka kariera taneczna Lody. "Jak w 1921 roku przyjechaliśmy do Polski, miałam 10 lat, ale już wtedy zarabiałam na chleb. A jak miałam 13 lat, byłam już gwiazdeczką w Morskim Oku. Natomiast jak miałam 18 lat, byłam już po karierze rewiowej i już byłam hrabiną, bo wyszłam za mąż. W jakim to tempie szło!" – wspominała słynna tancerka.

Po trudnych początkach w Warszawie matka Lody wraz z trzema najstarszymi córkami założyła zespół "Siostry Halama", w którym sama również występowała i już od 1927 roku zaczęły podbijać stolicę swoim talentem i kreatywnością. "Co by było, gdyby Halamek nie było. (...) One tylko bowiem (...) elektryzują widownię, promieniując ze sceny czarem młodości, wiośnianym urokiem, ognistym temperamentem, oszołamiając szalonym tempem i zawrotną techniką taneczną" - takie zachwyty na temat sióstr opublikowano na łamach pisma "Epoka" w 1927 roku.

Zobacz też: Grażyna Staniszewska i Wojciech Noszczyk byli razem ponad pół wieku i nigdy się sobą nie nudzili

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Ich pokazy odbywały się głównie w warszawskich teatrach rewiowych, takich jak Morskie Oko. Loda miała wtedy 16 lat i oprócz tańczenia, zabawiała również gości swoim śpiewem. Już dwa lata później próbowała swoich sił w balecie klasycznym. Okazało się, że jako artystka do tej pory rewiowa, świetnie radziła sobie przed bardziej wysublimowaną widownią. W 1934 roku została przyjęta w roli primabaleriny do teatru Wielkiego w Warszawie. Wspaniale rozwijającą się karierę Lody na wyżyny europejskie wzniósł Ignacy Jan Paderewski, który zarekomendował młodą tancerkę w Paryżu. Po debiucie w stolicy Francji otworzyły się przed nią drzwi do światowej kariery, otrzymała zaproszenia na występy w kolejnych krajach. Czekało ją m.in. tournée po Japonii.

Na równo z rozwijającą się karierą taneczną, Loda realizowała się również jako aktorka filmowa. Reżyserzy angażowali ją głównie do ról tancerek rewiowych, przydały jej się również zdolności wokalne, które wykorzystała w kilku epizodach. Widzowie mogli ją podziwiać w "Uśmiechu losu", gdzie zadebiutowała z siostrą Zizi, w "Ziemi obiecanej" w reżyserii Aleksandra Hertza z 1927 roku, a także w produkcjach pt. "Prokurator Alicja Horn" (1933), "Kocha, lubi, szanuje" (1934), "Manewry miłosne, czyli córka pułku" (1935).

Zobacz też: Zakochał się w niej bez pamięci. Zostawiła go z dnia na dzień z dwójką maleńkich dzieci

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Loda Halama: pierwsze małżeństwo i ucieczka na Jasną Górę

W 1929 roku wyszła za mąż po raz pierwszy. Jej wybrankiem był 23-letni hrabia Andrzej Dembiński. Już dwa lata później para była w separacji, a tancerka zakochała się w koledze z teatru, Aleksandrze Żabczyńskim. Ich związek z góry skazany był jednak na niepowodzenie, ponieważ aktor miał żonę i nie zamierzał się z nią rozstawać.

Ten zawód miłosny bardzo unieszczęśliwił Lodę, ze złamanym sercem udała się do Częstochowy na Jasną Górę i przez trzy dni modliła się o to, aby jej sprawy uczuciowe się poukładały. Szukała też wyciszenia. O swojej podróży do katedry jasnogórskiej Loda jednak nikomu nic nie powiedziała, co wywołało wielką akcją poszukiwawczą. Na pierwszych stronach gazet nagłówki krzyczały, że Loda Halama zaginęła, co dało jej wielki rozgłos, ale rodziców i siostry pozostawiło w niepewności i strachu przez kilka dni.

Przeczytaj także: Ewę Błaszczyk i Andrzeja Łapickiego dzieliło 31 lat. Swój romans utrzymywali w sekrecie

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Loda Halama i Ludwik Sempoliński

Loda Halama: małżeństwo z Georgesem Golembiowskim

Loda Halama nie wiązała się z nikim aż do 1939 roku. Wtedy to za sprawą siostry poznała przystojnego Georges'a Golembiowskiego, polskiego Szwajcara, który z miejsca ją oczarował. Plotkowano o ich związku, że to małżeństwo tylko dla paszportu, jednak Loda szczerze pokochała Golembiowskiego.

"Swoim sposobem bycia, wrodzoną elegancją i czarem, wszystkich ujmował. Był naprawdę jednym z najprzystojniejszych mężczyzn, jakich znałam" - pisała tancerka w autobiografii "Moje nogi i ja". Ślub wzięli w cerkwi, z racji, że pierwszy raz ślubowała w obrządku rzymsko-katolickim, Loda zmieniła wyznanie na prawosławne. Rok później na świat przyszedł ich syn — Georges Junior. Sielanka jednak nie trwała długo. W stolicy jej mąż prowadził firmę handlującą chemikaliami, którą w 1943 roku napadnięto i obrabowano, a Golembiowskiego z zimną krwią zastrzelono...

Wtedy rozpoczęła się tułaczka Lody i najtrudniejszy okres jej życia. Tancerka opuściła stolicę i wraz z synem udała się po schronienie do teściowej mieszkającej w szwajcarskiej Lozannie. Na miejscu okazało się jednak, że kobieta obwinia Lodę o śmierć Georges'a. "Zaciągnęła mnie kiedyś przed ikonę i kazała przysiąc, że jej oddam syna: »Ty mi zabrałaś syna - ja zabiorę tobie«", opisywała tancerka w swojej autobiografii. Matka zmarłego męża Lody na wszelkie sposoby utrudniała jej życie, ostatecznie wytoczyła proces sądowy. "Teściowa miała dużo pieniędzy, dobrego adwokata i była obywatelką szwajcarską. Ja byłam cudzoziemką i tancerką. Nie mając adwokata, niewiele miałam szans na wygranie sprawy (...). Mój Boże, jakie to były straszne dni... Były momenty, że chciałam zażyć pigułki" - wspominała Halama.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Doszło do najgorszego, teściowa na jakiś czas uzyskała pełne prawo do opieki nad wnuczkiem, ale szybko okazało się, że Georges Junior uskarżał się na pobyt w domu babci. Loda nieustannie walczyła o odwołanie decyzji sędziego, ostatecznie udało jej się. "Pewnego dnia sędzia wezwał mnie i oświadczył: »Pani teściowa nie jest w tym stopniu niepoczytalna, aby ją zamknąć w zakładzie dla chorych psychicznie, ale wystarczająco, by zrobić pani krzywdę, czym się odgraża. Proszę wyjechać z dzieckiem ze Szwajcarii, zachowując tajemnicę«" - przytoczyła w biografii.

Kiedy odzyskała syna, spakowała walizki i schronienie znalazła w Londynie, gdzie przebywały jej siostry. Nie zagościła tam jednak na długo, po pewnym czasie rozpoczęła swoją tułaczkę po świecie. Była bardzo zaradna, przedsiębiorcza, chciała zapewnić swojemu synowi jak najlepszy byt i we dwoje szybko stali się obywatelami świata — żyli na takim właśnie poziomie. W Londynie Loda otworzyła trzy restauracje, przez kilkanaście lat mieszkała także w Hollywood, a w ramach ciekawostki z tamtego okresu, wspomina się jej przyjaźń z gwiazdą filmową Mary Pickford. Za mąż wyszła w życiu jeszcze trzy razy, ale były to już związki zawarte tylko w celu uzyskania obywatelstwa kolejnych krajów. „Ja już miałam w moim życiu paszport szwajcarski, amerykański czy angielski, a ciągle jestem Polką” – mówiła artystka w audycji Polskiego Radia.

Nawet gdy okres największej popularnej miała już za sobą, nie traciła swojej życiowej energii i wciąż parła do przodu, pełna nowych pomysłów na swoje życie. „Dziś jak myślę o swoim życiu, to mogę powtórzyć słowa Edith Piaf: ja niczego nie żałuję. Wiem, że życia nie przegrałam, nie przeszłam obok niego, tylko je przeżyłam. Miało i plusy, i minusy, upadki i wzloty. A poza tym jestem po prostu dzieckiem szczęścia”, wyznała Loda Halama w audycji Polskiego Radia.

Czytaj też: Żył dla śpiewania. Jacek Lech nie zgodził się na operację ratującą mu życie — nie chciał stracić głosu

Narodowe Archiwum Cyfrowe
Reklama

Źródła: polskieradio.pl, pl.aleteia.org, pomponik.pl, YT Paula Rodak

Reklama
Reklama
Reklama