„Ojciec jest bohaterem narodowym i dokumenty z szafy Kiszczaka tego nie zmienią” - Jarosław Wałęsa mocno broni Lecha
Nie ustaje brutalny atak na Lecha Wałęsę. Chodzi o akta znalezione w szafie byłego komunistycznego ministra i generała Czesława Kiszczaka. Opublikowana w ubiegłym tygodniu analiza grafologiczna pisma, której dokonali specjaliści z krakowskiego instytut ekspertyz sądowych w zasadzie jednoznacznie stwierdza, że podpisy złożone na dokumentach (m.in. potwierdzających odbiór pieniędzy, czy zeznania o nastrojach w Stoczni Gdańskiej) składał były prezydent.
O czym mówią akta Wałęsy?
Sam Wałęsa twardo zaprzecza twierdząc, że dokumenty są sfałszowane, a w Służbie Bezpieczeństwa była cała komórka ludzi odpowiedzialnych za podrabianie jego podpisów. - Ja mogę postawić tu stu grafologów, którzy powiedzą, moją wersję - twierdził na antenie TVN24.
- Przysięgam, że nigdy nie przysięgałem po tamtej stronie, ale jednocześnie informuję, że po przegranym strajku w 1970 roku miałem swoje metody walki – zaznaczył Wałęsa. (Jednak nawet broniący go historycy raczej nie mają wątpliwości, co do autentyczności podpisów).
Polecamy też: Magda, Anna, Maria Wiktoria i Brygida. Kłopoty córek Lecha Wałęsy
Sęk w tym, że niezależnie od tego, czy podpisy są prawdziwe czy nie dokumenty nie obejmują lat 80., kiedy to Wałęsa jako przewodniczący Solidarności, odegrał w obalaniu systemu komunistycznego. Nie ma tam słowa o współpracy podczas strajku w Stoczni, czy porozumień sierpniowych. Nie ma także informacji o współpracy z SB podczas internowania w stanie wojennym, czy podczas słynnej debaty z Konstantym Miodowiczem, czy w trakcie pamiętnych obrad Okrągłego Stołu.
Rodzina broni prezydenta Lecha Wałęsy
W obliczu ataku w którym udział bierze duża część mediów byłego prezydenta broni rodzina. - Jest tam gdzie być powinna – mówił lakonicznie Wałęsa w ubiegłym tygodniu. Co to oznacza? W przypadku Jarosława Wałęsy , najmłodszego z czterech synów byłego prezydenta, a dziś eurodeputowanego ni mniej ni więcej tylko obecność w studiach telewizyjnych.
- Mój ojciec ciężko to wszystko przezywa. Wiedzieliśmy, że etap rozliczania mojego ojca nastąpi, ale nie spodziewałem się, że taki sposób. Mojego ojca można nie lubić, ale tom.in. dzięki jego poświęceniu jesteśmy [my Polacy – przyp. Red.] tu gdzie jesteśmy – mówił na antenie Dzień Dobry TVN.
Jarosław Wałęsa zauważył, że działań jego ojca nie wolno traktować wybiórczo, tak jak robi to dziś IPN i część historyków. - Bilans jego życia jest przecież wspaniały – dodał. Czy te słowa będą rezonowały w społeczeństwie?
Dziś trudno to przewiedzieć, faktem jest jednak, że dziś były prezydent dużo większą estymą cieszy się poza Polską, niż w jej granicach.
Polecamy także: Lech Wałęsa o śmierci syna: Popełnił samobójstwo. Nie wytrzymał psychicznie