Księżna Meghan jak Wallis Simpson? Wygląda na to, że historia zatacza koło...
Trudno nie zauważyć podobieństwa w ich zachowaniu!
Kolejna Amerykanka rozbija rodzinę królewską - tak internauci komentują oświadczenie Meghan i Harry’ego o rezygnacji ze funkcji w rodzinie królewskiej. Książęca para Sussex podjęła decyzję po wielu miesiącach refleksji i wewnętrznych dyskusji, ale wygląda na to, że nie skonsultowała swojej decyzji z królową. Jedni popierają ich zachowanie, inni krytykują. Nie da się jednak nie zauważyć, że historia zatoczyła koło. Podobnie było w przypadku króla Edwarda VIII i Wallis Simpson.
Księżna Meghan jak Wallis Simpson
Gdy tylko Meghan Markle pojawiła się u boku księcia Harry’ego przypominano, że nie jest pierwszą amerykańską rozwódką w brytyjskiej rodzinie królewskiej. Teraz okazuje się, że nie jest także jedyną, dla której członek monarchii zdecydował się ustąpić ze swoich funkcji. Przypomnijmy, że ósmego stycznia na Instagramie Meghan i Harry’ego pojawiło się oświadczenie, w którym para poinformowała o rezygnacji z funkcji "starszych członków rodziny królewskiej". Od teraz chcą sami się utrzymywać i dzielić swoje życie między Wielką Brytanię a Stany Zjednoczone.
W ich decyzji nie da się nie zauważyć podobieństwa do tego, co wydarzyło się ponad 80 lat temu. Ówczesny książę Walii, Edward był wujem obecnej królowej Elżbiety II. Podobnie jak Harry, buntował się przeciw królewskim tradycjom. Miał opinię imprezowicza, który nie stronił od używek, a dzięki swojej nieprzeciętnej urodzie mógł przebierać w kochankach.
To zmieniło się, gdy poznał amerykańską rozwódkę Wallis Simpson. Podobnie jak Meghan miała 34 lata, gdy spotkała brytyjskiego księcia na zaaranżowanym spotkaniu. Obie Amerykanki, po rozwodach, obie pewne siebie i zawsze dążące do celu.
Nowy romans Edwarda nikogo by nie zdziwił, gdy nie fakt, że 20 stycznia 1936 roku zmarł jego ojciec, Jerzy V i tym samym Edward objął tron, a jego romans trafił na pierwsze strony gazet. Związek króla z Amerykanką, a do tego dwukrotną rozwódką, był prawdziwym ciosem dla brytyjskiej monarchii.
Rozpisywano się, że Wallis tak bardzo zawróciła w głowie ukochanemu, że ten nawet malował jej paznokcie u stóp, gdy odpoczywała nad basenem. Sytuacji nie poprawiło publiczne ogłoszenie króla, że zamierza się z nią ożenić. Wybuchł skandal. Ówczesny premier wyraził swój przeciw w sprawie małżeństwa pary, ale król Edward VIII był nieugięty. Próbował negocjować, że jeśli będą mieli dzieci to nie będą one miały prawa do tytułu czy dziedziczenia. Parlament pozostał jednak nieugięty, a król postawiono przed ultimatum - albo tron albo miłość.
Po długich namysłach, 10 grudnia 1946 roku król Edward VIII przedstawił swoją abdykację. Królem był przez zaledwie dziesięć miesięcy, ale miłość okazała się dla niego ważniejsza. Rok poźniej stanął z Wallis na ślubnym kobiercu, ale nikt z rodziny Windsorów nie pojawił się na uroczystości. Co więcej, para przez długie lata miała zakaz pokazywania się na dworze królewskim.
Sytuacja z Meghan i Harrym rysuje się dziś dość podobnie, choć książę nigdy nie miał szans na to, by być królem - jest szósty w kolejce do tronu. Mimo to Meghan, podobnie jak Wallis, została głównym bohaterem afery i to ją przede wszystkim obwinia się o obecną sytuację. Nie zapominajmy jednak, że para wspólnie podjęła decyzję. Ubiegły rok nie należał bowiem dla nich do najłatwiejszych. Ciągła krytyka Meghan, oświadczenia Harry'ego w jej obronie, wystosowanie pozwu wobec prasy, a nawet urlop, który wzięli, by zastanowić się nad przyszłością sprawia, że ich decyzja wydaje się być zrozumiała, ale czy nie podjęta zbyt pochopnie? To się okaże...