Reklama

Krzysztof Szewczyk jest uznawany za żywą legendę. Przygotowywane przez niego wraz z Wojciechem Pijanowskim i Marią Szabłowską programy, ukształtowały polską telewizję. Ich projekty otworzyły okno na świat dla wielu Polaków. Ulubieniec widzów w swoim życiu próbował wielu rzeczy. Przypomnijmy, że telewizja nie była jego jedynym zajęciem. Mimo wszystko, największą rozpoznawalność i sympatię zyskał dzięki programowi Wideoteka dorosłego człowieka. Z czasem usunął się w cień. Jak dzisiaj wygląda jego rzeczywistość?

Reklama

Krzysztof Szewczyk: biografia. Tak wyglądała jego młodość

Pierwszego dnia wiosny 1948 roku we Włocławku przyszedł na świat Krzysztof Szewczyk. W tym znanym mieście wychowywał się, aż do czasu, gdy skończył IV klasę szkoły podstawowej. Potem cała rodzina zamieszkała w Warszawie. Jego mama była łączniczką w Armii Krajowej, a znacznie później pracowała w Komisji Historii Kobiet w Walce o Niepodległość. Z kolei ojciec dziennikarza to jeden z twórców polskiego big-beatu. To po nim ulubieniec widzów odziedziczył muzyczną pasję. Krzysztof Szewczyk od najmłodszych lat prowadził zeszyty, w których zapisywał notatki dotyczące ulubionych artystów i piosenek.

I tylko chwilę po maturze zapomniał, że to muzyka jest mu przeznaczona. W jednej chwili zapragnął bowiem zawodu marynarza. Ale studia w tym kierunku okazały się nie dla niego. „Po I roku miałem praktyki w porcie. Widziałem rodziny, które czekały na kei na swojego marynarza. I obserwowałem, jak schodził po trapie facet z brodą i najbliżsi go nie poznali. Wtedy przyszła refleksja. I pomyślałem, że nie. Wolę zostać na lądzie”, mówił w wywiadzie dla Angory. Następnie podjął się studiów o handlu zagranicznym, które potem przydały mu się na całe życie.

Ostatecznie naukę o handlu łączył z pasją do muzyki. Opowiadał o niej swoim rówieśnikom w różnych klubach studenckich, potem w Radiu Gdańsk. Nie minęło wiele czasu, a młody student dostał propozycję z Warszawy, by poprowadzić audycję Studio Rytm. Tak poznał też Marię Szabłowską. Przez wiele lat Krzysztof Szewczyk zręcznie żonglował różnymi zajęciami – pracą w radiu, telewizji, jako konferansjer, ale i bycie biznesmenem…

Czytaj też: Krzysztof Szewczyk i Maria Szabłowska zachwycali w programie „Wideoteka dorosłego człowieka”. Jak dzisiaj wygląda ich relacja?

Program rozrywkowo - sylwestrowy "Przeboje Dwójki". Nz. prowadzący, dziennikarz muzyczny, Krzysztof Szewczyk, 1984

PAP/CAF - Romuald Królak

Słynny duet z Marią Szabłowską

Gdy w latach 80. był już gwiazdą Telewizji Polskiej, nie odczuwał ze swojego zawodu ogromnej przyjemności. Podczas Bałtyckiego Festiwalu Piosenki w Karlshamn w Szwecji spotkał biznesmenów, którzy pytali, czy w Polsce da się dobrze zarobić. Krzysztof Szewczyk rozeznał się w tej sprawie i otworzył własne biznesy. Zaczynał od sprzedaży zabawek. Lalki Barbie składował w swoim mieszkaniu przy Marszałkowskiej, firmę zaś sprzedającą figurki He-Man stworzył w garażu na warszawskim Okęciu. To, także dzięki znajomości języka szwedzkiego, pozwoliło mu zarabiać jak na tamte czasy bardzo duże pieniądze.

Przerwę od telewizji przerwała Krzysztofowi Szewczykowi propozycja poprowadzenia nagrywanego w Sopocie programu Dozwolone od lat 40. Z czasem gospodynią tego formatu stała się też dobrze znana prezenterowi Maria Szabłowska. Po roku 2000 format przemianowano na Wideotekę dorosłego człowieka, która była sukcesem telewizyjnym aż do 2006 roku i potem od 2007 do 2011. Pojawiło się także specjalne wydanie Sylwestrowa Wideoteka dorosłego człowieka. Dlaczego więc program spadł z anteny? „Nie wiem dlaczego. W ostatnim okresie były to tylko powtórki emitowane w TV Polonia. I mimo tego w niedzielę byliśmy bardzo konkurencyjni. Zdarzało się, że wygrywaliśmy z najbardziej oglądaną tego dnia mszą świętą”, opowiadał Angorze dziennikarz.

Ekranowy duet często był przez widzów odbierany jako małżeństwo. Jak reagowali na to Krzysztof Szewczyk i Maria Szabłowska? „My dobrze, ale należałoby o to spytać mojego męża (śmiech). Co prawda nie zrobił mi z tego powodu nigdy sceny zazdrości, jednak musiał się do tej sytuacji przyzwyczaić. Im bardziej zaprzeczamy plotkom o małżeństwie, tym bardziej ludzie w nie wierzą”, opowiadała prezenterka w 2013 roku Plejadzie.

Krzysztof Szewczyk nigdy nie opowiadał o swoim życiu prywatnym. Nie wiadomo o nim nic aż do dziś. Z Marią Szabłowską łączy go prywatnie jedynie koleżeństwo. I to sporadyczne… „Mimo że nie mamy czasu na prywatne spotkania, czujemy porozumienie, jeśli chodzi o muzykę. Widywaliśmy się czasami na korytarzach TVP i Polskiego Radia od początku naszej kariery w mediach”, tłumaczył ulubieniec widzów w tym samym wywiadzie.

Zobacz także: Joanna Chmielewska kochała jednego mężczyznę. Gdy odszedł po 11 latach, załamała się

Krzysztof Szewczyk, Maria Szabłowska, Piknik Dwójki, Sękocin, 18.09.2001 rok

Studio69 / Studio69 / Forum

Czym dziś zajmuje się Krzysztof Szewczyk?

Dziś, nieprzerwanie od 30 lat, Krzysztof Szewczyk prowadzi firmę Baltic Company, która zajmuje się dystrybucją kosmetyków do pielęgnacji i makijażu. Według kalendarium dziennikarz i biznesmen ma dziś 75 lat, ale w ogóle nie czuje się na swój wiek. „Nie czuję się emerytem. Mentalnie to dla mnie odległa sprawa. Być może z powodu mojej mamy, która na początku sierpnia skończyła sto lat i świetnie się czuje. Kiedy przynoszę jej gazety z krzyżówkami, to na ich rozwiązanie potrzebuje zaledwie kilkunastu minut. Mam nadzieję, że odziedziczyłem po niej dobre geny i dożyję tak sędziwego wieku w równie dobrym zdrowiu”, opowiadał Rewii w 2018 roku. „Nie jestem typem, który siedzi na działce. Dużo podróżuję. Mam wiele pomysłów, energii i staram się być aktywny. Rano jeżdżę na rowerze, a wieczorem chodzę na długie spacery. Cały czas interesuję się muzyką, jeżdżę na koncerty. Mam co robić”, dodawał.

Nie możemy też zapomnieć o tym, że to właśnie pan Krzysztof jest uznawany za autora słowa wideoklip. Jak to możliwe, że to właśnie on wniósł je z powodzeniem do języka polskiego? Był rok 1976… „Pierwszy pokazałem w »Fonogamie«. Była to piosenka Leo Sayera „You Make Me Feel Like Dancing”. Nazewnictwo zagraniczne nie było mile widziane. Więc jakimś trafem, zupełnie spontanicznie, znalazłem polski równoważnik w postaci słowa teledysk. I tak się ostało”, wspominał ulubieniec publiczności w wywiadzie dla Angory.

Krzysztof Szewczyk: choroba

Nie każdy wie, że dziennikarz ma za sobą walkę o zdrowie. O śmiertelnej chorobie opowiedział na początku tego roku w rozmowie z Dzień Dobry TVN. Krzysztof Szewczyk zauważył na swoim ciele strupek, który w pewnym momencie zaczął się powiększać. Informacja o chorobie całkowicie go zaskoczyła.

„Miałem taki mały strupek na uchu, był sobie tam latami. Nagle z dnia na dzień zaczęło mi się to powiększać. Żona zrobiła zdjęcie, wysłaliśmy je do znajomego dermatologa, on mówi: »To jest niebezpieczne«. Spada na ciebie śmiertelna choroba. Tysiące myśli, zwłaszcza w nocy, gdy się nie śpi i się myśli. Różnych myśli, np. chciałem koszulę kupić czy skarpety i tak myślałem, czy warto jeszcze. […] Pomysły głupie, np. »Jak będzie na pogrzebie?«”, mówił na początku roku w rozmowie z Dzień Dobry TVN. Krzysztof Szewczyk poddał się leczeniu, przeszedł radioterapię. Dziś czuje się dobrze.

Panu Krzysztofowi życzymy dużo zdrowia i nieustannej energii do dalszego działania!

Czytaj również: Rozstali się na rok, powrócili do siebie silniejsi. Niezwykła historia miłości Manueli Gretkowskiej i Piotra Pietuchy

Krzysztof Szewczyk, 2019

JAN BIELECKI/Dzien Dobry TVN/Ea
Reklama

Krzysztof Szewczyk w programie „Dzień Dobry TVN”, styczeń 2023

Screen @Dzień Dobry TVN
Reklama
Reklama
Reklama