Reklama

Połączył ich wywiad i ból po stracie bliskich. Krzysztof Daukszewicz w wywiadach zwierzał się, że nie sądził, że po śmierci żony będzie w stanie jeszcze się zakochać... Wszystko zmieniło się, gdy los postawił na jego drodze Violettę Ozminkowski. "Przyjaciele pytali, czy zastanowiliśmy się, co robimy" — wspominała ukochana satyryka. Razem pokonali wątpliwości i przeciwności losu. Od ponad piętnastu lat wiodą szczęśliwe życie i nie wyobrażają sobie, aby miało być inaczej.

Reklama

Krzysztof Daukszewicz i Violetta Ozminkowski-Daukszewicz — historia miłości

"Wykombinowałem sobie, że jeśli Małgosia gdzieś tam siedzi na chmurce i patrzy, nie chcę, żeby się martwiła. Chcę, żeby wiedziała, że wszystko toczy się tak, jak uzgodniliśmy" — mówił Krzysztof Daukszewicz w jednej z rozmów, gdy po ogromnej tragedii jego życie w końcu zaczęło się stabilizować. Pod koniec października 2006 roku stracił żonę oraz matkę czwórki swoich dzieci, Małgorzatę Kreczmar. Walczyła z groźną chorobą, lecz pomimo starań lekarzy nie udało się jej uratować... Wraz ze śmiercią ukochanej satyryk pogrzebał w sobie wiarę w miłość. Głębokie zwątpienie w to, że kiedykolwiek jeszcze zakocha się ponownie, towarzyszyło mu przez następnych osiem miesięcy.

CZYTAJ TAKŻE: Po latach wzięli cichy rozwód, mają dwoje dzieci. Ich rozstanie najbardziej dotknęło teściową

I wtedy poznał dziennikarkę, która zdołała mu tę wiarę przywrócić. Okazało się, że ból straty był im obu zbyt dobrze znany — Violetta Ozminkowski-Daukszewicz sama mierzyła się z żałobą po zmarłej siostrze. Gdy pewnego dnia przyszła do niego porozmawiać o Szkle kontaktowym, pierwsza wersja wywiadu poszła do kosza. "W redakcji uznali, że wywiad jest do dupy. Było akurat przed Wielkanocą, więc powiedziałem: »OK, to porozmawiajmy o moim ostatnim roku życia, o umieraniu mojej żony«" — mówił Krzysztof Daukszewicz w Polityce. I właśnie ta rozmowa okazała się przepustką do wielkiej miłości.

Krzysztof Daukszewicz, Violetta Ozminkowski-Daukszewicz, Warszawa 09.09.2017

TRICOLORS/East News

Zaczęli spotykać się prywatnie, rozmawiać więcej i więcej. Uczucia kiełkowały stopniowo. Wraz z nimi pojawiły się pierwsze wątpliwości ze strony bliskich. "Przyjaciele pytali, czy zastanowiliśmy się, co robimy. Większość twierdziła, że pakujemy się w kłopoty. Sądzili, że jest za wcześnie po śmierci Małgosi. A mnie ostrzegali, bo to artysta, a poza tym ich zdaniem za szybko się pocieszył", przyznała żona satyryka.

ZOBACZ TAKŻE: Związek z Elżbietą Grocholską nadał jego życiu sens. Krzysztof Zanussi żałował, że rzucił się w to uczucie tak późno

Swój związek ukrywali przed dziećmi, początkowo dla ich dobra. Gdy jednak zdecydowali się na ujawnienie prawdy, one bardzo szybko zaakceptowały decyzję rodziców. "Chłopcy zaakceptowali Violę po 15 minutach. A z córką Violi to wręcz się kochamy" — mówił w wywiadzie dla Polityki. "Jestem wdzięczna naszym dzieciom. Nie tylko się nawzajem polubiły, ale szalenie nas od początku wspierały w naszych nieudolnych zalotach", dodawała z ulgą jego żona.

Krzysztof Daukszewicz, Violetta Ozminkowski-Daukszewicz, 21.12.2022 Warszawa

Jacek Szydlowski / Forum

Krzysztof Daukszewicz może liczyć na wsparcie żony

Miłość wyrwała ich obu ze stagnacji i niechęci do życia. "Spadając w otchłań, podaliśmy sobie rękę. Nasze spotkanie uratowało nam życie" — mówiła Violetta Ozminkowski w rozmowie dla Polityki. Od blisko 15 lat satyryk i dziennikarka są małżeństwem. Ślub odbył się w tajemnicy, nawet przed nimi samymi. "Na Mazurach, w weekend majowy wzięliśmy ślub [...] Było tylko dwoje świadków: Jurek Niemczuk, scenarzysta m.in. "Rancza", i jego żona. Tuż po ślubie chcieliśmy popłynąć na ryby, ale okazało się, że świadkowie urządzili nam wesele. Byli bardziej od nas przewidujący" — wspominał satyryk w rozmowie z Polska Times.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Razem na dobre i na złe. Oto niezwykła historia miłości Katarzyny Skrzyneckiej i Marcina Łopuckiego

Dziś małżonkowie mieszkają pod Warszawą. Są szczęśliwsi niż kiedykolwiek, wspierają się na każdym kroku. Szczególnie w ostatnich tygodniach. Żona Krzysztofa Daukszewicza stanęła po jego stronie po sytuacji, która miała miejsce na antenie TVN24. Zamieściła wówczas na Facebooku emocjonalny wpis, w którym zapewniła o dobrych intencjach męża. "Stała się straszna rzecz, bo ból jest bólem, nawet jeśli Krzyś jest ostatnim człowiekiem na kuli ziemskiej, który chciałby Panu Piotrowi Jaconiowi i jego rodzinie go zadać. Wiele razy słyszałam o panu Piotrze dużo dobrego z Krzysia ust, nasi przyjaciele wiedzą, że to prawda. Stało się i się nie odstanie. Krzyś już go przeprosił prywatnie wczoraj i oficjalnie dzisiaj, a jeszcze pewnie wiele razy będzie przepraszał" — napisała Violetta Ozminkowski.

Reklama

Krzysztof Daukszewicz z żoną, Violetta Ozminkowski-Daukszewicz, Warszawa 30.03.2019

VIPHOTO/East News
Reklama
Reklama
Reklama