Stan Borys: „Ania jest moim aniołem stróżem”
Artysta spędza kwarantannę w Stanach Zjednoczonych. Jak sobie radzi?
- Krystyna Pytlakowska
Stany Zjednoczone są w tej chwili jednym z najbardziej dotkniętych pandemią krajów na świecie. W Nowym Jorku jest Stan Borys, który wyjechał tam na rehabilitację wraz ze swoją partnerką Anią. Jak wygląda jego życie w Nowym Jorku sparaliżowanym przez koronawirus? Jak spędza czas i czego, jego zdaniem, nauczy nas epidemia, zdradził w rozmowie z Krystyną Pytlakowską.
Stan, jak się czujesz?
Wyleciałem do USA podreperować zdrowie, na zaproszenie Polonii, która zapewniła mi tu pobyt i rehabilitację. Niestety nic z tego nie wyszło..... Obecnie Jesteśmy z Anią w centrum największej epidemii COVID 19 w Stanach Zjednoczonych. To przerażajace, że tak szybko wirus przeniósł się z Chin do Europy a teraz do USA i innych części świata. Wielu ludzi choruje i umiera. Na szczęście nikt z moich przyjaciół nie zachorował, jednak martwimy się bardzo o wszystkich. Oglądając wiadomości w amerykańskiej i polskiej telewizji można się się wystraszyć i nie spać po nocach, ale należy podchodzić rozsądnie do całej sprawy i nie dać się zwariować.
Czy epidemia wpływa jakoś na Ciebie?
Oczywiście, myśle że na wszystkich wpływa. Zdajemy sobie nagle sprawę, że w każdym momencie może przyjść choroba, która odbierze nam nie tylko sprawność, ale i życie, bez względu na wiek czy status materialny. Należy mieć w sobie pokorę i stosować się do zaleceń specjalistów i lekarzy.
Nie boisz się przebywać teraz w Stanach, gdzie jest tak wiele zachorowań?
Nie, ponieważ mam bardzo dobrą i troskliwą opiekę ze strony Ani i jej rodziny. Oczywiście jest wielka obawa przed zarażeniem, ale staram się uciekać w inne myśli, które pozwolą mi oderwać się od tego, co obecnie dzieje się wokół nas. W amerykańskich mediach cały czas mówi się o tym, jak chronić się przed zarażeniem COVID 19. Należy przestrzegać wszystkich zaleceń, tylko wtedy może zmniejszyć się ryzyko zachorowania i rozprzestrzenia wirusa. Nie należy ich bagatelizować jak to robią ci, którzy myślą iż choroba ich nie dotyczy. Gubernator Nowego Jorku Andrew Guomo na bieżąco podaje informacje na temat sytuacji w stanie Nowy Jork i w samym mieście. Dzisiaj podano, że liczba zachorowań utrzymuje się na stałym poziomie. Władze apelują, aby zostać w domu.
Myślisz ze Amerykanie sobie poradzą?
Oczywiście, że sobie poradzą tylko pytanie jak szybko to zrobią i z jakimi konsekwencjami. Myśle, że wszyscy sobie poradzimy z tym, co nas spotkało, musimy jednak być bardzo rozważni cierpliwi.
Myśle, że w takiej dramatycznej sytuacji w jakiej się znajdujemy, ludzie powinni się jednoczyć i wspierać. Pozytywne myślenie, rozsądek i wzajemne wsparcie liczy się teraz bardzo. Mam w tym wiele doświadczenia, ponieważ ponad rok temu byłem w dramatycznej sytuacji zdrowotnej i dzięki ludziom dobrej woli i przyjaciołom udało mi się odzyskać sprawność po przebytym udarze niedokrwiennym. Nigdy tego nie zapomnę.
Co robisz, żeby się nie zarazić? Może Wasz wyjazd do Stanów w tym momencie był błędem?
Nasz wyjazd do Stanów nie był błędem, jestem z Anią. Ona jest moim aniołem stróżem. Uspokajam ją gdy zaczyna się martwić i przewidywać najgorsze. Wspieramy się wzajemnie i dużo rozmawiamy.
Piszesz na Facebooku, ze miłość jest w takim strasznym czasie najważniejsza.
Miłość jest bardzo ważna. Miłość do partnera, rodziny czy przyjaciół i ludzi wyzwala pozytywne emocje i daje siłę, która pozwala przejść przez najgorsze chwile. Kochajmy ludzi i uśmiechajmy się częściej do siebie bo nikt nie wie, kiedy nas już tu nie będzie.
Wszystkie Twoje plany artystyczne musiały zostać przesunięte. Jak to zniosłeś?
Decyzja była podjęta ze względu na bezpieczeństwo nas wszystkich. Występy możemy zrealizować w innym terminie a zdrowia i życia nie można przesunąć w kalendarzu. Organizatorzy martwili się również o moje zdrowie. Jestem im za to wdzięczny.
Czy pomaga Wam fakt, że jesteście wszyscy razem, z rodzicami Ani?
Oczywiście. Co maja powiedzieć ci którzy są sami w domu? Nie ma nic gorszego niż puste ściany i brak możliwości kontaktu z bliskimi. Nie dziwię się, że wielu ludzi popada w depresje, to bardzo trudny czas dla wszystkich, którzy w okresie Świąt nie mogą być razem z rodziną. Bardzo współczuje osobom, którym doskwiera samotność. Na szczęście zostaje rozmowa przez telefon.
Jak epidemia zmieniła Wasze życie?
Nasze życie zmieniło się drastycznie już po moim udarze, kiedy na nowo musiałem uczyć się chodzić i samodzielnie funkcjonować. Teraz, tak jak wiele innych ludzi na całym świecie mieliśmy z Anią plany, które nagle zostały zmienione przez pandemie. Dopóki nie jesteśmy zarażeni i chorzy cieszmy się, że możemy pomóc w zahamowaniu pandemii stosując się do zakazów. Pamietajmy, że w tym samym czasie kiedy my siedzimy w domu inni walczą o miejsce w szpitalu i umierają. Należy czekać cierpliwie, aż to wszystko się skończy. Mam nadzieje, że nic gorszego nas nie spotka.
Co robisz w czasie kwarantanny?
Na prośbę moich fanów zacząłem w mediach społecznościowych publikować i czytać moja poezję. Jestem podwójnie szczęśliwy ponieważ jeszcze nie tak dawno po udarze nie mogłem nic przeczytać ani nawet dobrze mówić. Będę to robił cyklicznie. Zapraszam wszystkich! Poza tym dużo czytam, oglądam filmy i programy edukacyjne, ćwiczę i spędzam czas z rodziną Ani.
Jak myślisz, czego nauczy nas pandemia?
Na pewno częstego mycia rąk i higieny. Może ludzie zaczną przywiązywać większa wagę do stylu życia i sposobu odżywiania. Zaczną dbać o odporność swojego organizmu. Pandemia pokazała, ze atakowane są słabe organizmy a mocne - dają radę. To, co się stało wywołała wiele refleksji. Życie zatrzymało się i wszyscy zapracowani, zagonieni ludzie spostrzegli, jak cenne jest życie i jak łatwo je stracić. Może wiele osób dostrzeże, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze....