7 najbardziej kontrowersyjnych cytatów Ewy Minge. Czym szokowała fanów i media?
- Konrad Szczęsny
1 z 7
Ewa Minge to nie tylko utalentowana projektantka, która osiągnęła sukces poza granicami Polski, lecz także osobowość show-biznesowa, która chętnie wyraża swoje opinie na temat sytuacji społeczno-politycznej w Polsce. Od kilku dni mówi się głośno o jej wyznaniu, że dokonała aborcji. Co dokładnie powiedziała?
Ciąża miała osiem tygodni. Od dwóch tygodni lekarz mówił, że nie jest w porządku i ciąża nie rozwija się tak, jak powinna, a ja miałam gorączkę, bóle i wymioty. Czekałam na cud, że mi przejdzie, że lekarz się myli, że wszystko będzie dobrze. Urodziłam już dwóch synów, więc miałam doświadczenie. Niestety, straciłam przytomność. Zawieziona do lekarza zostałam poddana aborcji. Mądrzy lekarze zdecydowali za mnie. Byłam o krok od poważnego zatrucia organizmu, nawet śmierci. Ciąża, jak się okazało, nie miała żadnych szans. Gdyby nie decyzja lekarza, ja też byłabym bez szans. Jaki był sens utrzymywania czegoś, co nie dawało nikomu życia? - powiedziała.
Jakimi jeszcze wypowiedziami wzbudzała zainteresowanie mediów oraz fanów? Sprawdźcie!
2 z 7
Niedawno opublikowała na Facebooku wpis, który wywołał falę domysłów i spekulacji, że Ewa Minge zmaga się z... depresją!
Mam naprawdę ciężki okres ....nie będę się rozpisywała dlaczego ,bo każdy ma takie stany . Każdy kto ma odwagę sam walczyć o swoje życie i wspierać w walce innych . Padasz, wstajesz,padasz.....nie wstajesz.....w końcu ktoś cie podnosi ,bo ty tez nie jesteś niezatapialny ..... Mnie podnoszą przyjaciele, rodzina .... Wczoraj przyjaciółka przyjechała uratować mnie swoimi złotymi łapkami , Moniu dziękuję. Dzisiaj druga przyjaciółka uratowała mnie morzem miłości ,przyjaźni i cudownym liścikiem zatopionym w obłędnych różach . Małgosiu <3 kocham ! Żyjcie tak,żeby miał Was kto kochać ....prawdziwie.
Jednak szybko sprostowała, że status był efektem zmęczenia, które odczuwa, gdyż zaangażowana jest w kilka ważnych i wymagających sporego wysiłku projektów.
3 z 7
Duże kontrowersje wywołały także jej słowa dotyczące ślubu Agnieszki Szulim i Piotra Woźniaka-Staraka.
Winą (już) męża Agnieszki jest jego majątek, wiek i wzrost... Takie wnioski można wyciągnąć, przeglądając internetowe szambo na ten temat. Skoro nie możemy przyczepić się, że goły i bosy, czepiamy się, że jak "stoi na bosaka", to niższy?! Jaki diabeł tak nam kręci we łbie? A co ma wzrost do czegokolwiek poza koszykówką? Jak można człowieka oceniać na podstawie cech zewnętrznych, kompletnie od niego niezależnych? Większość niskich mężczyzn, jakich w życiu poznałam, miało osobowość giganta i takie osiągnięcia życiowe. Im piękniejszy Adonis, tym większe skupienie na sobie i nierealne postrzeganie świata przez pryzmat miłości własnej. Agnieszka ma fantastycznego mężczyznę u boku, który zagwarantuje jej to, czego każda kobieta potrzebuje... Poczucie bezpieczeństwa, stabilizację, fajne, ciekawe życie i święty spokój od zmagań, których żadna z nas nie lubi.
Nie każda z nas dostaje taki los na loterii, ale ja osobiście bardzo się cieszę z jej wygranej i życzę młodej parze, by każdy kolejny ich dzień był tym z marzeń i żeby żyli długo i szczęśliwie. Co do wieku, to... nawet szkoda mówić... żadna różnica. Dojrzali, świadomi ludzie i bardzo szczęśliwi - napisała wtedy Ewa Minge.
4 z 7
Ewa Minge przyznała także, że... gardzi torebkami za 100 tysięcy złotych!
Swoja droga współczuje wszystkim znanym osobom z powodu ich ograniczeń terytorialnych do top luksusowych miejsc gdzie bywać wypada . Ja mam to w d....e co kto myśli na mój temat ,bo jeżeli bycie na ziemi wśród normalnych ludzi i sytuacji jest beee ,a cool latać na zakupy na księżyc lub do Paryża, bo jest się gwiazdą, to ja powtarzam od lat: gwiazdą nie jestem, zapier***, robię zakupy i tacham siaty, jak nie mam synów przy sobie . Korona mi się nie zsuwa, bo jej nie noszę . Nie mam sztabu asystentek i podnóżków, nie histeryzuję na scenie, walczę o siebie i innych sama i brzydzę się torebkami za 100 tys. zł . Dlaczego? Bo to sporo węgla i chleba. Miewam zachcianki, świat nie jest mi obcy, bywam, gdzie chcę ... od Monte Carlo po chińskie bazary. Zakupy wrzucam do dobrej fury i nie każę zdejmować butów w moim pałacu, bo go nie mam. Żyję jak chcę i jak lubię, a najbardziej lubię wśród normalnych, nieprzewartościowanych ludzi. Bez zadęcia i grubego lakieru na cienkiej duszy - napisała wtedy, czym wywołała zachwyt fanów.
5 z 7
W zeszłym miesiącu Ewa Minge odniosła się także do zarzutów jednego z portali, jakoby jej twarz na zdjęciach przypominała taką wykonaną z wosku.
Co jakiś czas dowiaduje się nowych rzeczy na swój temat. Muszę przyznać, że w tym kontekście trochę przestraszyłam się faktu, że zaraz wrócą upały. I co wtedy? A jak się rozpuszczę? Jak mi zostanie na plaży jedynie knot? Taka sucha nitka łatwopalna? A jak przez okno bardzo słoneczne do mojej fundacji wpadnie zbyt dużo promieni i się rozleje po fotelu? Kochani, gdybym zaginęła, to przyczyna jest jedna.
Zwłoki Ewy Minge w formie kuli woskowej wyłowiono z pobliskiego rynsztoka... Został nam jedynie po projektantce knot i zapalmy go na stosie w minutę chwały i ku przestrodze zarazem ...Było miło, ale się stopiło. św. pamięci Ja - napisała na swoim Facebooku projektantka.
6 z 7
Ewa Minge przyznała także w jednym z wywiadów, że kiedyś chciała popełnić samobójstwo.
Był moment, że nie chciałam żyć. Chciałam upozorować wypadek samochodowy, nikt nie wiedziałby, że to było zaplanowane i celowe. Czasami wystarczy pięć minut, żeby ktoś popełnił w życiu błąd i odebrał sobie to życie - wyznała projektantka.
7 z 7
Ewa Minge wyznała również, że jej były mąż był człowiekiem, który w domu często używał siły.
Mój mąż powielał bardzo ostre wychowanie, karne, wojskowe. Coś, co nigdy nie było stosowane w mojej rodzinie. Na pytanie, tato dlaczego była odpowiedź: bo ja tak chcę. Dlaczego plakat nie może wisieć w pokoju była odpowiedź: dopóki mieszkasz w moim domu będzie tak, jak ja chcę. Dość często zdarzało się bicie dziecka. Można przez to złamać psychikę dziecka. Powiedzenie do małego, paroletniego syna, że mieszkasz w moim domu jest straszne. Po rozwodzie mówiłam synom, że to wasz dom, wasz pokój. Ja przez długi czas musiałam tłumaczyć synom, że mogą przyprowadzać do domu kogo tylko chcą. Musiałam mówić, że coś jest ich, należy do nich. To było wojskowe wychowanie. Dostajesz pięć pasków do wyboru i musisz powiedzieć, którym chcesz paskiem dostać. To jest chyba rodzaj jakiegoś wychowania w ciężkiej dyscyplinie. Mnie nigdy rodzice nie uderzyli, więc ja nigdy nie uderzyłam dziecka - wyznała w programie "Bagaż osobisty".