Reklama

Dziewięć lat temu pojawiła się przed jurorami Mam talent jako mała dziewczynka. U boku swojego ówczesnego trenera wypadała tak pięknie, że widzowie pamiętają ją do dziś. Konstancja Iwańczyk wróciła do programu po to, by zawalczyć o swoje marzenia. Tym razem samodzielnie. Niestety niedawno usłyszała niepokojącą diagnozę.

Reklama

Historia Konstancji Iwańczyk z Mam talent

Fitness sportowy to dyscyplina, która zachwyca Konstancję już od 6. Roku życia. Dziewięć lat później wyjechała do Gdańska, gdzie szkoli się pod okiem mistrzyni świata Aleksandry Kobielak.

Niestety będąc w liceum, Konstancja dowiedziała się od lekarzy o jałowej martwicy guzowatości kości główki ramiennej. „W wieku 15 lat wyjechałam do Gdańska. Chodziłam do sportowego liceum i rozwijała się. Zdiagnozowano u mnie chorobę łokci. Odłamki odszczepują się od kości i uciskają mi na nerwy”, opowiadała w show. „Kiedy usłyszałam diagnozę, to był dla mnie ogromny szok. Lekarze mówili, że to jest koniec, że moje stawy są jak u 60-latka, który całe życie harował na budowie”, dodawała.

Choroba nie pozwoliła jej kontynuować treningów. Trzeba było wrócić do rodzinnego miasta i uporządkować sprawy zdrowotne. Za nastolatką aż 3 operacje rąk.

CZYTAJ TEŻ: Męża i dzieci zawdzięcza Bogu, zawierza mu swoje życie. Paulina Krupińska szczerze o podejściu do wiary

Konstancja w Mam talent - 9 lat temu

screen z playera

Dziś znów robi to, co kocha, choć na własną odpowiedzialność. „Często jest to źle odbierane, że Konstancja mimo swojej choroby ćwiczy. To są jej decyzje. To nie są moje decyzje. Ona się w tym realizuje. Nie pozwolę odebrać córce marzeń”, opowiedziała na wizji mama Konstancji.

Mimo przeciwności losu miłośniczka sportowego fitnessu robi wszystko, by się nie dać.

CZYTAJ TEŻ: Dokładnie wie, jak podstępny jest rak. Shannen Doherty zwróciła się do księżnej Kate: „Modlę się…”

Reklama

W programie otrzymała wczoraj trzy głosy na TAK i prawdopodobnie wkrótce zobaczymy ją w półfinałach. Trzymamy kciuki!

screen player TVN
Reklama
Reklama
Reklama