Reklama

Renata Przemyk to jedna z najbardziej tajemniczych polskich artystek. Jej piosenka pod tytułem „Babę zesłał Bóg” zna niemal każdy. Ale mało kto wie, że wokalistka ma ogromne serce. W wieku 36 lat adoptowała małą dziewczynkę o imieniu Klara, gdy miała zaledwie osiem tygodni. Dzień, w którym zobaczyła i wzięła po raz pierwszy w ramiona swoje dziecko uznała za najważniejszy dzień w swoim życiu. „Są dzieci z brzuszka i są dzieci z serduszka, są takie aniołki, które zsyła Pan Bóg. Każdy matka i dziecko są sobie przeznaczone tylko nie zawsze od razu się znajdują. Czasem mama rodzi dziecko a czasem musi je znaleźć, bo gdzieś po prostu chwilowo się zagubiło i tu najistotniejsza jest więź, miłość, czułość…”, opowiadała.

Reklama

Artykuł aktualizowany 10.02.2024 r.

Renata Przemyk adoptowała córkę Klarę

Renata Przemyk poza tym, że jest cenioną i uzdolnioną artystką wiedzie również szczęśliwe życie rodzinne. Od ponad 20 lat jest dumną mamą - córki Klary. Dziewczynka pojawiła się w życiu artystki poprzez adopcję. O tym jak bardzo chciała zostać mamą i ile dało jej macierzyństwo opowiedziała podczas wywiadu z dziennikarzem Romanem Praszyńskim dla magazynu VIVA! w 2017 roku.

Wokalistka przyznała, że to Bóg dał jej wyraźny znak w kwestii rodzicielstwa. „Nieraz miałam tak w życiu, że prosiłam o coś i rezultat przechodził moje najśmielsze wyobrażenie. Tak było też z Klarą”. Na adopcję zdecydowała się w wieku 36 lat. Czuła, że mimo spełnienia zawodowego, czegoś jej ciągle brakuje, za czymś tęskni. Zamiast szukać idealnego mężczyzny postanowiła stworzyć dom dla dziecka. Czuła, że ma dużo do zaoferowania małej istocie. „Miałam 36 lat i byłam spełniona zawodowo. Nagrywałam płyty, miałam nagrody, dużo występowałam. Kochałam swoją muzykę, a jednocześnie czułam tęsknotę, emocjonalne niezaspokojenie. I powoli traciłam nadzieję, że spotkam mężczyznę, który będzie w stanie mnie dopełnić idealnie. Pomyślałam, że z dzieckiem moje życie też może być kompletne. Nie chodziło mi o egoistyczne posiadanie, czułam, że mam dużo do zaoferowania”, stwierdziła.

Artystka bardzo chciała być mamą, ale myślała, że jako samotna matka nie ma szans. „Nawet do głowy mi nie przyszło, że mogę pójść do jakiegoś ośrodka i się ubiegać. Zupełnym przypadkiem od znajomych dowiedziałam się, jakie są procedury, a niedługo potem, że jest taka samotna istotka. Sprawy potoczyły się błyskawicznie i w ciągu paru miesięcy Klara była w domu, a ja zwariowałam. Raz ze szczęścia, a dwa z oszołomienia, że to wszystko jest możliwe. Gdy po raz pierwszy ją zobaczyłam, miała osiem tygodni, patrzyła na mnie uważnie i nie zapłakała. Nawet nie mrugnęła!”, wspominała na łamach VIVY, jednocześnie dodając, że najważniejszym dniem życia był ten, w którym pojawiło się dziecko. „Dzień, w którym zobaczyłam i wzięłam pierwszy raz w ramiona swoje dziecko”, podkreśliła.

CZYTAJ TAKŻE: Marek Włodarczyk ma trzech dorosłych synów. Poszli w jego ślady? Oto, co o nich wiemy!

Renata Przemyk nigdy nie ukrywała przed córką, że jest adoptowana. „Moje dziecko nie musiało nigdy pytać, bo od samego początku wprost mówiłam i nie było to żadną tajemnicą”, przyznała. Co ciekawe, gdy sama była dzieckiem, również była przekonana, że rodzice ją adoptowali. Tak bardzo różniła się wizualnie od rodziny. W jaki zatem sposób wokalistka powiedziała dziecku prawdę. Najprościej jak umiała. „Są dzieci z brzuszka i są dzieci z serduszka, są takie aniołki, które zsyła Pan Bóg. Każdy matka i dziecko są sobie przeznaczone tylko nie zawsze od razu się znajdują. Czasem mama rodzi dziecko a czasem musi je znaleźć, bo gdzieś po prostu chwilowo się zagubiło i tu najistotniejsza jest więź, miłość, czułość, to poczucie że jesteśmy naprawdę razem, że jesteśmy dla siebie. Nigdy nie było to dla nas najmniejszym problemem, ani dla mnie, ani dla Klary”, stwierdziła.

Renata Przemyk, VIVA! wrzesień 2017 rok

Zuza Krajewska/LAF AM

Adopcja przewartościowała życie Renaty Przemyk

Adopcja Klary diametralnie zmieniła życie wokalistki. Nie było lekko. Pierwsza zmiana pieluch skończyła się wymiotowaniem! „Nie mogłam przestać się zachwycać i dziękować Bogu, że to się dzieje. I zaczął się kolejny przełom w moim życiu. Po całości. Od spraw głęboko duchowych na najwyższym poziomie po te na najniższym – zmienianie brudnych pieluch. Przy pierwszej zmianie pieluchy z kupą zwyczajnie zwymiotowałam. Sama się z tego śmiałam i wszyscy moi znajomi. Trzeba było sobie poradzić z podstawowymi rzeczami, z opieką. Zaspokoić wszystkie potrzeby maleństwa. Dać radę”, zdradziła.

Pomimo że macierzyństwo kosztowało ją sporo wyrzeczeń nigdy nie pomyślała w kategoriach: „Na co mi to było?”. Gdy sobie nie radziła to zaczęła podpatrywać inne matki i czerpać od nich wiedzę. „Myślałam, że sobie nie radzę, bo coś ze mną nie tak. Że muszę pomóc sobie inną metodą, zmienić plan. Zaczęłam obserwować, jak inne matki to robią. Jak nigdy wcześniej nie zauważałam ludzi z małymi dziećmi, tak potem śmiali się ze mnie znajomi, że sfiksowałam na punkcie kupek i zupek”, ujawniła.

Macierzyństwo nauczyło artystkę przede wszystkim cierpliwości. „Jestem cierpliwsza, niż sądziłam. A może dopiero teraz stałam się cierpliwsza. Paradoksalnie uspokoiłam się, bo wcześniej miałam poczucie, że czas nieuchronnie biegnie, a ja nie zrobiłam czegoś ważnego. Wciąż gonitwa, koncert, płyta, promocja – to dawało mi satysfakcję, ale na jakiś czas. A tu zaczęło się dziać coś, co nie ma końca. Co jest linearne, trwałe i w tej swojej zwyczajności wielkie. Jak się zostaje matką, to jest się nią do końca życia. Zaczęły mnie cieszyć zwyczajne rzeczy – zabawa, czytanie książek. Wspólne śniadanie. Przestałam mieć poczucie zmarnowanego czasu. Stałam się bardziej uważna, uczyłam się słuchać”, przyznała.

Renata Przemyk, VIVA! wrzesień 2017 rok

Zuza Krajewska/LAF AM

Córka Renaty Przemyk to już dorosła kobieta

Podczas wywiadu artystka przyznała, że okres dorastania u córki był dość trudny. Na szczęście matka mając w pamięci swoje występki wykazuje się sporą wyrozumiałością wobec własnego dziecka. „Dorastanie jest trudnym czasem dla nastolatki. Na szczęście mam dobrą pamięć, też byłam nastolatką. Miałam skoki nastrojów, byłam strasznie uparta. Obserwuję córkę, przypominam sobie, jaka byłam, i jestem dla niej łagodniejsza”.

Jak się okazuje, Klara typem urody przypomina księżniczkę, zaś pod względem charakteru jest bardzo uparta i nadużywa słowa „nie”. „Klara od początku była cudowna, ale uparta jak diabli. Z wyglądu aniołek – długie, gęste blond włosy, niebieskie oczęta. Księżniczka. I nadużywane słowo – NIE. Pierwsza zabawka to ciężarówka, potem wożony na niej miś, potem lalki, ale różowe sukienki też musiały być”, stwierdziła, po czym dodała, że ona jako mama też nosiła kolorowe sukienki, buty i kwiaty we włosach. Dzięki macierzyństwu wokalistka mogła obudzić w sobie wewnętrzne dziecko, nie przejmując się o swój dotychczasowy wizerunek. „Jeżeli ona miała warkoczyki czy kwiatki we włosach, ja też. Miałam w końcu usprawiedliwienie dla swojego infantylizmu. Mogłam bezkarnie oglądać kino familijne, wygłupiać się, tarzać po trawie. W dzieciństwie byłam nad wiek poważna. Teraz uwolniło się we mnie prawdziwe dziecko. Od kiedy jest Klara, rozwinęłam się duchowo i otworzyłam na ludzi”, opowiadała dumna mama.

Renata Przemyk, VIVA! wrzesień 2017 rok

Zuza Krajewska/LAF AM

Renata Przemyk znalazła mężczyznę idealnego, jednak ich szczęście nie trwało długo

To właśnie dziecko otworzyło artystkę na życie z mężczyzną. „Dopuściłam do siebie łagodność, akceptację. Bycie matką obudziło we mnie prawdziwą kobietę. Oswoiłam tę kobiecość, wyostrzyły się zmysły, poszerzył świat. W moim życiu pojawiły się kolory”, oznajmiła. Wkrótce po adopcji w jej życiu pojawił się mężczyzna o imieniu Krzysztof. „Jestem zakochana. Szczęśliwa, spełniona. Mam komplet. Cieszę się chwilą. I wykorzystuję wszystko, czego się nauczyłam przy dziecku. Cierpliwość, łagodność i nieprzejmowanie się pierdołami”, zwierzyła się w wywiadzie dla VIVY!.

Zanim jednak para się w sobie zakochała musiało minąć aż 18 lat od pierwszego spotkania. „Zabawna historia, bo poznaliśmy się z Krzysztofem 20 lat temu na rajdach samochodów terenowych, a potem nasze drogi się rozjechały. Nie byliśmy na siebie gotowi. Musieliśmy popełnić parę błędów, nauczyć się czegoś o sobie, żeby po 18 latach spotkać się ponownie, już jako inni ludzie. Najpierw zaskoczenie: „O, to ty?”. A potem już poszło błyskawicznie”, wspominała moment poznania ukochanego, Renata Przemyk.

ZOBACZ TAKŻE: Synowie pomagali mu w teatrze, córka studiowała aktorstwo. Dzieci Piotra Cyrwusa poszły jego śladami

Córka dość szybko zaakceptowała nowego partnera mamy. Pomogły w tym zdolności plastyczne Krzysztofa, który z zawodu jest grafikiem. „Jest uzdolniony plastycznie. Kiedyś na początku potrzebowała pomocy przy narysowaniu czegoś na zajęcia plastyczne. I była pod dużym wrażeniem, jak szybko mu to poszło. Od tej pory ma go w komórce zapisanego pod „miszczu””, powiedziała dumna wokalistka.

Czas pokazał, że miłość nie przetrwała. Oboje postanowili się rozstać. „Kolejny etap mam za sobą, pozytywny, bo dał mi dużo wiedzy o mnie samej. Myślę, że tylko w relacji z drugim człowiekiem dojrzewamy, poznajemy własne potrzeby. Tylko w ferworze życia, w akcji, mając kogoś w domu, na dobre i na złe, uczymy się określać własne granice, a to jest szalenie ważne. Przez większość życia byłam zero-jedynkowa, myślałam: wszystko albo nic. (...) Uważam, że najtrudniejszą rzeczą w życiu jest dobre wychowanie dziecka, a drugą najtrudniejszą rzeczą jest stworzenie dobrego związku, opierającego się przede wszystkim na przyjaźni i szacunku", mówiła w Wysokich Obcasach.

Renata Przemyk, VIVA! wrzesień 2017 rok

Zuza Krajewska/LAF AM

Spekulowano, że Renata Przemyk jest lesbijką. Prawda była zupełnie inna

Renata Przemyk przez dość długi okres swojego życia nie była widywana z żadnymi mężczyznami u boku, dlatego w mediach zaczęto spekulować, że kobieta może być osobą homoseksualną. „Nie informowałam na bieżąco o swoim życiu prywatnym w mediach, nie było ślubów w gazetach. Głośno mówię o feminizmie, bo o prawa kobiet wciąż trzeba walczyć. Ludzie często oceniają po pozorach, wydaje im się, że wiedzą lepiej. Ja kocham ludzi, mam przyjaciół różnych orientacji i mam w sobie dużą tolerancję na inność. Szukam porozumienia na wielu poziomach. Między kobietami porozumienie jest inne, mam cudowne przyjaciółki. Są wśród nich lesbijki. Zdarzyło się, że po koncercie przyszły do mnie dziewczyny, namawiając, żebym zrobiła coming out, bo im by się to przydało. Wytłumaczyłam, że nie mogę być kimś innym, niż jestem, tylko dlatego, że komuś by to pomogło. Że popieram prawo każdego do życia według własnych pragnień, ja też żyję tak, jak czuję, jestem hetero. Już nie słuchały, odeszły, obraziły się”, wyznała.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Maciej Musiał w szczerym wyznaniu o rodzinie. „Nie pochodzę z bogatego domu”

Wokalistka podczas rozmowy z magazynem VIVA! dodała, że gdyby była lesbijką, to powiedziałby o tym bez zahamowań. „Nawet kiedyś przez moment się zastanawiałam, że skoro nie jestem w stanie na dłużej stworzyć związku z facetem, to może coś jest na rzeczy? Przyjrzałam się sobie dobrze. Mam przyjaciółki od serca i platoniczną bliskość. Ale natury nie da się nagiąć. Porozumienie dusz wspaniałe, ale ja chciałam mieć wszystko. Duszę i ciało”, podkreśliła.

Renacie Przemyk życzymy wszystkiego, co najpiękniejsze!

Renata Przemyk, Finał Festiwalu Zaczarowanej Piosenki w Krakowie, 12.06.2021 rok

Artur BARBAROWSKI/East News

Reklama

[Ostatnia publikacja treści na Viva Historie 29.05.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama