Reklama

O tragedii, do jakiej doszło pamiętnej nocy 1986 roku w Czarnobylu, nakręcono sporo filmów i seriali, napisano dużą ilość książek i opowiedziano wiele historii. Ale oficjalne dokumenty, związane z katastrofą, zawierały konkretne nazwiska osób, biorących udział w eksplozji, wśród których znajduje się prawa ręka głównego inżyniera elektrowni jądrowej w Czarnobylu – Anatolij Diatłow. Do końca życia próbował oczyścić się z zarzutów przeciwko niemu i jego kolegom.

Reklama

Anatolij Diatłow: historia prawdziwa

Anatolij Diatłow był radzieckim uczonym. W latach 60. pracował w Komsomolsku, gdzie montował napędy jądrowe na łodziach podwodnych. Zajmował wysokie stanowiska, mianowano go starszym inżynierem i szefem laboratorium. Według dostępnych danych, już wtedy był uczestnikiem wypadku atomowego – w wyniku błędnej decyzji został napromieniowany dawką 200 remów. Przeżył, ale wkrótce po tym jego syn zmarł na białaczkę. Prawdopodobnie osobista tragedia na zawsze zmieniła psychikę Diatłowa, co wpłynęło na rozwój wydarzeń w Czarnobylu. W 1973 roku, ze względu na sytuację rodzinną, poprosił o przeniesienie i trafił do Prypeci oraz słynnej elektrowni jądrowej. Awansował z zastępcy szefa działu reaktorów do zastępcy głównego inżyniera eksploatacji.

Wypadek w elektrowni jądrowej w Czarnobylu

Anatolij Diatłow, jako jeden z nielicznych, przeżył pomimo ogromnej dawki napromieniowania – 550 remów. Rok po tragedii, w lipcu 1987 roku, odbyła się pierwsza rozprawa sądowa osób zaangażowanych w katastrofę (inżynierów i kierowników). Właśnie wtedy Diatłowa i jego współpracowników oskarżono o popełnienie przestępstwa. Według paragrafów, zarzucono im nielegalne obchodzenie się z materiałami jądrowymi lub substancjami radioaktywnymi, spowodowanie szkód majątkowych w wyniku oszustwa lub naruszenia zaufania i celowe zniszczenie lub uszkodzenie mienia. Oskarżonych było więcej, ale nie dożyli oni procesu z powodu choroby popromiennej. W rezultacie Anatolij Diatłow, dyrektor czarnobylskiej elektrowni Wiktor Briuchanow i główny inżynier Nikołaj Fomin zostali skazani na 10 lat więzienia.

Wiktor Briuchanow, Anatolij Diatłow i Nikołaj Fomin na ławie oskarżonych, 1987 rok

EAST NEWS

Diatłowa aresztowano sześć miesięcy wcześniej, w grudniu 1986 roku. W tym czasie wyszedł ze szpitala, po leczeniu otwartych ran na nogach i rehabilitacji. Pomimo złego stanu zdrowia, został umieszczony w areszcie, gdzie był poddawany wielu godzinom przesłuchań. Potem trafił do więzienia w Kijowie i kolonii karnej.

Dramatycznym faktem jest to, że przed katastrofą w Czarnobylu elektrownie jądrowe nie uznawano za obiekty zagrożone wybuchem. Nie brano więc pod uwagę, że sam reaktor może być winny tragedii. Przyjęcie tego równorzędnego powodu nastąpiło prawie dziesięć lat po tym, co się wydarzyło, chociaż trzy miesiące po awarii przedstawiono raporty, popierające tą tezę. Ustalono, że nawet gdyby wypadek nie miał miejsca wtedy, mógłby się wydarzyć w dowolnym momencie. Jednak wkrótce protokoły utajniono, wobec czego kontynuowano aresztowania. Pytania Diatłowa do sędziów, dotyczące zgodności reaktora ze standardami projektowymi, były nieustannie odrzucane. O los inżyniera walczyli wybitni uczeni, w tym radziecki fizyk jądrowy Andriej Sacharow, który wysłał wiele oficjalnych listów. Kiedy odszedł, sprawą zajęła się jego żona, Jelena Bonner, obrończyni praw człowieka. W rezultacie Diatłow odzyskał wolność po 3 latach i 9 miesiącach więzienia.

O jego życiu osobistym nie wiemy za dużo. Żona Diatłowa robiła wszystko, co mogła, aby uwolnić i usprawiedliwić ukochanego mężczyznę. Co do charakteru i zainteresowań naukowca, jego przyjaciele i koledzy wspominają: „Miał fenomenalną pamięć. Nie dbał o swój wizerunek, z zewnątrz wydawał się szorstkim, kategorycznym człowiekiem, o bardzo złożonym charakterze. Ale trzeba było znać Diatłowa, trzeba było zobaczyć, jak kochał dzieci, przyrodę, las”.

Uczony udzielił obszernego wywiadu, w którym przyznał, że jego obowiązkiem było przedstawienie na papierze swojej wizji tego, co się wydarzyło, aby czytelnicy mogli poznać inny, prawdziwy punkt widzenia. Tak narodziła się książka Czarnobyl. Jak to było, gdzie Diatłow szczegółowo opisał fatalny dzień, swoje działania przed i po tragedii, a także jej przyczyny. Autor spierał się z innym uczestnikiem wydarzeń, Walerijem Legasowym, kontynuując walkę o sprawiedliwość: „[...] informatorzy prowadzeni przez Legasowa nie dążyli do prawdy, okłamywali i oczerniali personel, milczeli o znanych faktach, a raport ekspertów na temat przyczyn katastrofy w Czarnobylu zawierał oczywiste nieścisłości”.

Reklama

Anatolij Diatłow zmarł dziewięć lat po wybuchu elektrowni jądrowej w Czarnobylu, w 1995 roku. Pomimo prób leczenia w Niemczech, stan zdrowia naukowca wciąż się pogarszał, a przyczyną śmierci była niewydolność serca spowodowana chorobą popromienną. Miejsce pochówku jest jednak nieznane. Przed śmiercią Diatłow udzielił obszernego wywiadu wideo, w którym szczegółowo przedstawił własne spostrzeżenia co do tragedii i opisał, co tak naprawdę się wtedy działo.

Reklama
Reklama
Reklama