Czy Katarzyna Bonda i Remigiusz Mróz jednak są razem?
Choć wątpiono czy związek pisarzy to prawda oni opowiedzieli o miłości i o sobie nawzajem
Zawrzało gdy Katarzyna Bonda i Remigiusz Mróz czule obejmowali się na ulicy. "Jak to możliwe?" pytano. "Najpoczytniejsza polska pisarka i najpłodniejszy polski pisarz razem?", "Zwarli szyki czy to tylko taki blef promocyjny?", „Oni nie są razem!”, „To nieprawda, to tylko ustawka”, mówiono. A oni, jakby nigdy nic, najpierw obwieścili światu swoją miłość, a potem obwieszczać zaprzestali, czym oczywiście znów wywołali lawinę komentarzy: „Już nie są razem?”, „Krótko ze sobą wytrzymali” i tak dalej.
Tymczasem przez ostatnie miesiące, chwilę po tym jak obwieścili, zniknęli, by… pisać. Katarzyna Bonda właśnie wydała swoją nową książkę „Miłość leczy rany”, a Remigiusz Mróz, w sumie nie wiadomo już którą w tym roku, zatytułowaną „Iluzjonista”.
W najnowszym numerze Wprost opowiedzieli o sobie na wzajem, ale nie razem. Udzielili dwóch oddzielnych wywiadów o książkach i o miłości.
Katarzyna Bonda w rozmowie z Pauliną Socha–Jakubowską opowiedziała, że najnowszą książkę zadedykowała Remigiuszowi Mrozowi i o tym dlaczego nie udzielają wspólnych wywiadów:
By kochać potrzebna jest odwaga?
Trzeba pozwolić sobie na otwarcie. Otworzyć fortyfikacje. Do tego się wszystko sprowadza. Przecież wiele razy byłam kochana, ale się asekurowałam. Więc zostawałam sama. Wtedy nie mogłam napisać takiej romantycznej historii. Nie mówię o stanie zakochania, motylach w brzuchu, namiętności, tym bardziej nie mówię o seksie. Mówię o połączeniu dusz z człowiekiem, który jest twoim przyjacielem, z którym chcesz iść ramię w ramię - jak sojusznicy. W taką miłość wierzę i uważam, że taka miłość może faktycznie czynić cuda.
Mówi pani o tej miłości opisywanej przez prasę w ostatnich miesiącach?
Zrozumiałam moich bohaterów, kiedy sama się zakochałam. Zadedykowałam tę książkę Remiemu. Cokolwiek nadejdzie, będę mu wdzięczna, bo to otwarcie się zawdzięczam jemu. Reszta jest naszą tajemnicą.
Od niedawna. Udzieliliście kilku wspólnych wywiadów. Dziś już ich nie chcecie.
Nie udzielamy razem wywiadów, bo wspólne pojawienie się wywołało zainteresowanie, na które nie byliśmy gotowi. Żyję w bańce pisarskiej, siedzę przy tym swoim biureczku, nie mam telewizora. Nie miałam świadomości, że my jednak jesteśmy osobami publicznymi. Żeby w moim wieku zostać przyłapaną przez fotografów w czasie obściskiwania się na ulicy, całowania się…
(…)
Sporo pani klnie.
Nie zamierzam z tym skończyć. Przeklęłam zatem, bo zrozumiałam, że i napisanie tej książki, i ta recenzja zadziałały na mnie jak katharsis. Wyszłam ze swojej kolczugi, to był moment magiczny. To, co Remi zrobił dla mnie, jest karmiczne.
Czyli?
Nigdy nie zachowywałam się jak dama, od dziecka rodzice mówili, żebym nie siedziała jak bokser, nie rżała jak koń. Zanim pojawił się on, chodziłam z dzidą i gnatem za paskiem, w bucie miałam dobrze naostrzony nóż. I nagle… To paradoksalne. Przecież ja mam swoje za uszami, nie jestem nieskalaną dziewicą, mam dziecko. Wydawało mi się, że życiowe związki mam już za sobą. A tu się okazało, że głęboko życiowa sprawa jest dopiero przede mną. I że kobieta staje się wojowniczką, dopiero gdy zintegruje swoją delikatność. Kiedy uświadomi sobie, że umiejętność zdejmowania zbroi, zanim ta wrośnie w skórę, jest jej największą siłą.
Remigiusz Mróz, w opublikowanym w tym samym numerze Wprost wywiadzie z Agatą Jankowską mówił o Katarzynie Bondzie:
…Połączyła nas mocna płaszczyzna porozumienia. Oboje dotychczas mieliśmy dość grube skorupy, wznosiliśmy całkiem wysokie mury i projektowaliśmy skomplikowane zasieki, ale między nami te wszystkie rzeczy znikły niemal od razu. Właśnie dzięki temu, że tak doskonale się zrozumieliśmy.
Król i królowa kryminałów razem. Czyż to nie doskonały pomysł na fabułę książki?
Świetny, o ile ktoś lubi krwawe horrory.
Aż tak trudno być w związku z kimś, kto wykonuje taki sam zawód?
W przypadku pisarzy, czy szeroko pojętej sfery twórców to bardzo dobra konstelacja. Nie trzeba wyjaśniać drugiej osobie, że pracuje się właściwie cały czas i że nie mając nad sobą szefa, czasem po prostu trzeba być dla siebie najsurowszym despotą…
W związku preferuje pan partnerstwo, rywalizację czy raczej matriarchat?
Matriarchat! A tak poważnie, partnerstwo połączone z rywalizacją. To pierwsze, by związek stał na równym, solidnym fundamencie. By dwie osoby wspierały się wzajemnie i były dla siebie oparciem. By nikt nie miał roli nadrzędnej, bo to przepis na tragedię. A pewna doza zdrowej rywalizacji też jest potrzebna, bo taka jest ludzka natura i tłamsić jej nie należy, no i trudno wtedy o nudę.
Wygląda więc na to, że Katarzyna Bonda i Remigiusz Mróz nadal są razem.