Polscy skoczkowie znokautowali rywali w Zakopanem. Kamil Stoch wykonał rekordowy skok!
Polscy skoczkowie zdominowali konkurs na Wielkiej Krokwi i zwyciężyli w wielkim stylu. Nikt nie ma wątpliwości, że to czas Kamila Stocha, który dokonał rekordowego skoku. Niekwestionowany lider drużyny, a obok Adama Małysza najlepszy polskich skoczek w historii. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi i indywidualny mistrz świata z 2013 r, od nazwy miejscowości z której pochodzi jest nazywany „rakietą z Zębu”. Wciąż sięga po więcej. Od niedawna król 66. Turnieju Czterech Skoczni! Kamil Stoch w wywiadzie dla „Twojego Stylu” opowiedział o miłości do sportu, drodze na szczyt i życiu prywatnym. Co zdradził?
Zobacz też: Polscy skoczkowie zdobyli Puchar Narodów. Kim są ci, których podziwiają miliony
Konkurs drużynowy na Wielkiej Krokwi
Polscy skoczkowie: Maciej Kot, Stefan Hula, Kamil Stoch i Dawid Kubacki, po raz pierwszy w historii wygrali konkurs drużynowy na Wielkiej Krokwi. Udało im się wyprzedzić Niemców o 24,7 punktu. Zwycięstwo polskiej drużynie zapewnił skok Kamila Stocha w drugiej serii. Skoczek pobił rekord skoczni, uzyskując 141,5 metra. „Mamy to! Historyczne zwycięstwo Biało-Czerwonych w konkursie drużynowym zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem”, skomentował zwycięstwo na Twitterze minister sportu. „Wszystko było w porządku poza tym, że chciałoby się skoczyć jeszcze dalej. Im większa skocznia, tym większe możliwości. Trzeba stawiać sobie kolejne cele”, wyznał w rozmowie z TVP Kamil Stoch. To z pewnością jest jego czas. Niedawno Kamil Stoch zwycięzcą 66. Turnieju Czterech Skoczni. Tym samym skoczek został drugim w historii, który wygrał wszystkie konkursy niemiecko-austriackiego cyklu. Drugie miejsce zajął Anders Fannemel (Norwegia), a trzecie Andreas Wellinger (Niemcy). Pozostali polscy skoczkowie również nie poradzili sobie najgorzej: Piotr Żyła zakończył turniej na 23. miejscu, Stefanhula na 14., a Dawid Kubacki na 9 miejscu. Na początku tego roku podczas Gali Mistrzów Sportu został okrzyknięty Sportowcem Roku. Jak widać zasłużenie! Ci, co mieli do tego wątpliwości - z pewnością teraz zmienią zdanie!
Kamil Stoch o pasji do skoków
„Najważniejsza jest radość, którą czujesz, gdy wybijasz się z progu”, podkreśla Kamil Stoch. Czy ma swoje wypracowane sposoby, by skupić się na oddaniu jak najlepszego skoku? Nie chce ich wyjawić, ale mówi, że najważniejsza jest koncentracja na tym, co ma zrobić. Na górze, na rozbiegu jest sam. Tam wszystko dzieje się w bardzo krótkim czasie, to ułamki sekund. „Pojawiają się myśli: ile metrów chciałabym skoczyć, które miejsce osiągnąć. Trzeba je odganiać”, mówi. Rusza kiedy widzi zielone światło i chorągiewkę trenera.
Co czuje będąc na szczycie? „Respekt w stosunku do tego, co się może wydarzyć. Ekscytacja, ale z nutą niepewności”, dodaje Kamil Stoch. Na górze wszystko się może zdarzyć, wszystko zależy od warunków atmosferycznych. Jednak skoczek ma zaufanie do własnych umiejętności i ludzi, z którymi pracuje. Jeden z jego skoków skończył się złamanym obojczykiem i drutowaniem kości. To był jedyny upadek. Czy teraz boi się lądowania? Nawet podczas treningów zdarzały się trudne sytuacje i poważne potknięcia, jak wtedy, gdy w powietrzu wykonał prawie całe salto, lądując na plecach. „Nigdy nie miałem problemu, żeby po takim upadku podnieść się z ziemi, otrzepać, iść na skocznię i oddać kolejny skok”, tłumaczy sportowiec.
Polecamy też: Kamil Stoch wygrywa konkurs w Zakopanem! Przeczytaj, jak w domu Stochów świętuje się jego zwycięstwa!
Kamil Stoch i jego droga na szczyt
Jego dzieciństwo skończyło się bardzo wcześnie. W wieku 8 lat zaczął treningi. Zawsze mógł liczyć na wsparcie najbliższych, którzy starali się, by mógł koncentrować się na sporcie. A Kamil stał się odpowiedzialny za siebie, szybko nauczył się samodzielności. Już jako dwunastolatek potrafił zawstydzić dorosłych zawodników. Skoczył 128 m podczas zawodów Pucharu Świata w kombinacji norweskiej w Zakopanem. To zdarzenie przypominano mu wielokrotnie, ale sam Kamil go nie pamięta, przekonuje za to, że w tamtym czasie to nie był jego jedyny skok na taką odległość. „Było super, ale chciałem czegoś więcej, skakać dalej”, wspomina. Jego największą i jedyną nagrodą wówczas była satysfakcja. „Zawsze chciałem być jednym z najlepszych w tym sporcie”, dodaje w rozmowie z Wojciechem Staszewskim.
Pierwsze skocznie robił samodzielnie. Budował je wraz z kolegami, ale ostatecznie wolał pracować w pojedynkę. Bywało, że wychodził z domu wczesnym rankiem i budował profil skoczni ze śniegu. Udawało mi się oddać kilka skoków i trzeba było wracać do domu.
Polecamy też: „Dzięki uprawianiu sportu doceniasz bardziej każdą rzecz”. Najwięksi sportowcy na okładkach VIVY!
Sukcesy Kamila Stocha
Kamil Stoch wciąż odnosi kolejne sukcesy. Na swoim koncie ma dwa olimpijskie złota. Zapytany przez dziennikarza, czy czuje się spełniony odrzekł: „Jestem, chociaż nie mam poczucia, że osiągnąłem już wszystko, co mógłbym osiągnąć. Wciąż chcę skakać dalej, lepiej technicznie. Dlatego lubię trenować. Wstaję rano i myślę sobie: uwielbiam moją pracę. Przybliża mnie do sukcesu”. Nie ma kompleksu Małysza. Kiedyś denerwowało go, kiedy ludzie porównywali go do Adama. Bał się, że będzie musiał na każdym kroku udowadniać, że jest lepszy, a tego nie chciał. Chciał być sobą. Chociaż z Adamem Małyszem dzieli ich spora różnica wieku, teraz kiedy pełni funkcję dyrektora sportowego, mają ze sobą dobry kontakt. „Nie chcę osiągnąć więcej czy wygrać więcej zawodów od Adama. Chcę wygrać tyle, ile zdołam wygrać. Mam własne cele”, podkreśla w rozmowie dla „Twojego Stylu”.
Za sukcesami stoją godziny intensywnej pracy. Pięć razy w tygodniu jeździ na treningi. Poza sezonem ma wolne jedynie weekendy. Natomiast w sezonie jedynie poniedziałki. Profesjonalny sport wiąże się z pewnymi wyrzeczeniami. Do treningu trzeba być odpowiednio przygotowanym, wypoczętym, skoncentrowanym. Najważniejsza jest również regeneracja. Czy jego aktywny tryb życia, sportowa kariera odbijają się na jego życiu prywatnym? Kamil Stoch przyznaje, że sporo wyjeżdża z domu. Zgrupowania sportowe trwają 4-5 dni. Do domu wraca na półtora tygodnia, ale kiedy go nie ma każdego wieczoru rozmawia z żoną przez telefon. „Największy rachunek telefoniczny miałem za igrzyska olimpijskie w Rosji, prawie dwa tysiące za 10 dni”, dodaje.
Zobacz też: Polacy mistrzami świata w skokach narciarskich! Po raz pierwszy w historii