Joanna Racewicz zamknęła bolesny rozdział w życiu. 11 lat temu w Smoleńsku straciła męża
„Smoleńsk to zamknięty rozdział. Nie będzie ciągu dalszego”
Dziennikarka i prezenterka telewizyjna znana z TVP, TVN oraz Polsatu zamieściła w sieci poruszający wpis. Joanna Racewicz była żoną porucznika Pawła Janeczka, który zginął w katastrofie w Smoleńsku w 2010 roku. Kobieta długo nie mogła pogodzić się z tym tragicznym wydarzeniem... w końcu postanowiła zostawić przeszłość za sobą.
Joanna Racewicz – w Smoleńsku straciła męża
Paweł Janeczek, mąż dziennikarki, pracował jako oficer Biura Ochrony Rządu. „Janosik” był obecny na pokładzie samolotu lecącego do Smoleńska w kwietniu 2010 roku. Zginął na chwilę przed swoimi 37. urodzinami... Po sześciu latach małżeństwa Joanna Racewicz została sama z dwuletnim synkiem, Igorem. Była zrozpaczona. Prezenterka nie kryła się ze swoim żalem i często wspominała tragicznie zmarłego męża. Wydala dwie książki dotyczące tamtych smutnych wydarzeń. „12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie”, która ukazała się w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej oraz „12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności”, wydanej w drugą rocznicę.
Po 11. rocznicy tragedii w Smoleńsku, a w dniu 48. rocznicy urodzin męża, Joanna Racewicz opublikowała wpis, który mocno chwytał za serce i wyciskał łzy. „11 lat temu też był piątek. Niecały tydzień wcześniej zatrzymał się świat. Rano odgłos zamykanych drzwi. Spokojny oddech dziecka w łóżeczku ze szczebelkami. Okruchy na stole, niedopita kawa, koszula z poprzedniego dnia rzucona niedbale. Łagodny poranek, który nie miał ciągu dalszego. „Synku, znajdę tam Tatę, choćbym miała szukać bez końca”. Każda chwila zapisana jak w zwolnionym filmie. Moskwa. Zdjęcia pokazywane przez śledczych, pełne błota i rozpaczy, zapach paliwa, chłód sal z metalowymi podestami, dziesiątki obrączek, butów, resztki dawnych istnień”, pisała pod zdjęciem męża z synkiem.
Czytaj też: „Chcę dziękować, że byłeś”. Oto niezwykła historia miłości Joanny Racewicz i Pawła Janeczka
Joanna Racewicz z synkiem na pogrzebie męża, 20.04.2010, Warszawa
Joanna Racewicz mierzy się z przeszłością
Po latach od tragedii, która tak bardzo ją dotknęła, zdaje się, że dziennikarka dojrzała już do tego, żeby zamknąć ten smutny rozdział w życiu i iść dalej. Na umieszczonym przez siebie zdjęciu z wakacji napisała: „Z wielu prawd, za które mogę wziąć odpowiedzialność najważniejsza jest ta, że strata przynosi rozwój. Że koniec jest początkiem. Że – gdy los zatrzaskuje jedne drzwi – to tylko po to, żeby otworzyć inne. To trudny moment. Łatwo wtedy wpaść w panikę, koncert żalu, szamotać się bez sensu, straceńczo łapać brzytwę. A trzeba usiąść na brzegu czasu i zanurzyć się w ciszy. Ale kiedy już to zrobisz – przyjdą odpowiedzi”.
„Nie potrafię zapomnieć jedenastu ukradzionych lat. Ale dziś jestem w innym miejscu. Dziś Twoje zdjęcia pojaśniały, jakby chciały zostać czarno- białe. Dziś - czułość i wdzięczność za każdą chwilę. Za Twoje „jestem, nawet gdy mnie nie ma”, za śmiech do łez i burze, po których było słońce. Za Syna Lepszego Niż Marzenie. Także za dzień, w którym zrozumiałam, że tracąc wszystko - znalazłam nową siebie. Wyboista droga i niełatwa lekcja. Próbowałam przejść przez morze na przestrzał - do ziemi obiecanej. Uparcie nie chciało się rozstąpić. Nie żałuję. Bo o niebo lepiej wziąć Życie za rękę i usłyszeć: „choć, obejdziemy tę wielką wodę dookoła, nie pójdziemy na cud i łatwiznę”. Dziękuję. Smoleńsk to zamknięty rozdział. Nie będzie ciągu dalszego. Bądźcie szczęśliwi”, zakończyła wpis, który opatrzyła zdjęciem ukochanego męża i synka.
Okazuje się, że tym wpisem Joanna Racewicz pomogła wielu osobom. Fani dziennikarki nie szczędzili słów wsparcia, a niektórzy dziękowali jej za motywację i dodanie otuchy. „Pięknie napisane”, „Zdecydowanie przyznaję rację, jednakże tyle lat, tyle prób akceptacji i ciągła porażka psychiczna. Podziwiam... szanuję i... może też kiedyś mi się uda”, „Potrzebowałem takiego wpisu... Bardzo prawdziwe. Dziękuję za motywację”, „Dobrze ujęte, szamotamy się, martwimy, ale z czasem wszystko się jakoś układa”, brzmiały niektóre z komentarzy.
Zobacz także: Joanna Racewicz wspomina rozpacz syna. Dziennikarka zamieściła w sieci poruszający wpis
Joanna Racewicz z synem na premierze filmy "Rodzina Addamsów", Warszawa, 17.10.2019