„Często mam poczucie, że zwyczajnie jestem problemem”. Szczerze wyznanie Joanny Mazur!
Te słowa poruszają do głębi…
Ostatni odcinek Tańca z gwiazdami wywołał ogromne poruszenie, lecz tym razem nie chodziły o występy parkiecie. Uczestnicy zabrali swoich partnerów w rodzinne strony, by pokazać, skąd się wywodzą. Joanna Mazur wyjawiła, że od 14. roku życia mieszka w internacie. Niestety warunki, w jakich żyje wielokrotna medalistka Mistrzostw Świata i Europy osób niepełnosprawnych pozostawiają wiele do życzenia. Sytuacja Joanny Mazur nie jest odosobniona. Nagranie ujawniło trudną sytuację niektórych polskich sportowców. Poruszeni widzowie sami zorganizowali zbiórkę. „Moje życie jest podporządkowane sportowi. Kwestia stypendiów jest trudna”, wyznała sportsmenka w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem w programie Onet Rano.
Zbiórka dla Joanny Mazur
Zbiórka wciąż trwa. Obecnie na stronie pomagam.pl internautom udało się już zebrać blisko 117 tysięcy złotych, a w serwisie zrzutka.pl jest już ponad 10 tysięcy złotych. Już w weekend Ministerstwo Sportu wydało oświadczenie w tej sprawie finansowania kariery Joanny Mazur. Następnie odnieśli się do niego biegaczka i jej partner biegowy Michał Stawicki. Jutro ma odbyć się spotkanie pary sportowców z przedstawicielem Ministerstwa.
Joanna Mazur jest zaskoczona obrotem spraw. Nie spodziewała się, że jej historia wywołał takie poruszenie i tak wiele osób zdecyduje się jej pomóc. „Nie spodziewałam się tego. Zgadzając się na udział w programie, kiedy podjęliśmy taką decyzję, byłam przygotowana na to, że trzeba będzie trochę się pokazać, jak wygląda moje życie. Relacja jaką mam z Jankiem Klimentem, jest dla mnie ważna i tylko dlatego zgodziłam się, żeby zobaczył, jak żyję i żeby wszedł troszkę w moje życie”, powiedziała w programie Onet Rano.
Joanna Mazur o tańcu
Kiedy jeszcze widziała, nie oglądała tańca. W jej głowie zachował się tylko urywek. Dlatego trudno jest jej sobie wyobrazić, jak wyglądają jej występy. Musi zaufać Janowi Klimentowi, swojemu tanecznemu partnerowi, który bardzo ją chwali. „Nawet nie wiesz, jakie to było piękne, jak to pięknie wygląda. Ty tego nie widzisz, ale to był naprawdę piękny ruch”, relacjonowała słowa Jana Klimenta Joanna Mazur. Jak przygotowują choreografię? „Trudno jest pokazać ruch. Czasami żona Janka, Lenka przychodzi do nas na trening, żebym mogła sobie podotykać jej ciało. Nie da się dotykać w ruchu, oni robią taką „stop klatkę” i ja muszę zapamiętać tę pozycję i wtedy szybciutko ją odtworzyć”, mówiła sportsmenka Jarosławowi Kuźniarowi.
Jest przyzwyczajona do współpracy z partnerem. Razem z Michałem Stawickim tworzy zgrany biegowy duet. Ufa mu całkowicie, kiedy ramię w ramię biegną. Są wtedy połączeni opaską, a Michał daje jej krótkie wskazówki. „Trzeba się wyłączyć i skupić wyłącznie na realizacji zadań, które mam, które zaplanowaliśmy wcześniej i tylko tego się trzymam. Muszę się wyłączyć na to, co słyszę dookoła i skupić na odbieraniu sygnałów od Michała. On przejmuje funkcję oceny sytuacji, gdzie i co z której strony wyprzedzić. Z jednej strony jest to fajne, odciąża głowę. Nie widzę moich rywalek, jak się przygotowują, jak wygląda ich rozgrzewka”, opowiedziała medalistka.
W programie Onet Rano dziennikarz zapytał ją także o to, czy nie ma żalu o to, że straciła wzrok. Jej problemy z widzeniem zaczęły się, kiedy miała 7 lat i bardzo szybko postępowały. „Często jestem zła, bo to jest taka niewdzięczna niepełnosprawność. Z jednej strony dobrze, że widziałam przez pewien czas, bo było mi łatwiej pewne rzeczy zrozumieć i zapamiętać. Dzięki temu dużo rzeczy mogę sobie wyobrazić. Z drugiej strony mam problem z proszeniem o pomoc, bo chciałabym być samodzielna w stu procentach, a tak nie jest. Nie zrobię sama zakupów w supermarkecie, nie pójdę na zakupy do galerii handlowej. To są takie rzeczy, do których ja zawsze będę potrzebować drugiego człowieka. Często mam poczucie, że zwyczajnie jestem problemem”, wyznała Joanna Mazur.