Trzy lata temu Janusz Dzięcioł zginął pod kołami pociągu. Ta tragedia była nieszczęśliwym wypadkiem...
Jak wyglądały ostatnie chwile życia laureata Big Brothera?
Były poseł i zwycięzca pierwszej edycji programu Big Brother Janusz Dzięcioł zginął na początku grudnia 2019 roku. O śmierci ulubieńca widzów TVN poinformowała jako pierwsza Gazeta Pomorska. Janusz Dzięcioł zginął na przejeździe kolejowym. Jak przekazały służby, wjechał na przejazd bez szlabanów. Po ośmiu miesiącach na jaw wyszły nowe informacje na temat tego tragicznego wydarzenia, które dziś przypominamy. Dziś, w trzecią rocznicę tych smutnych wydarzeń.
Jak zginął Janusz Dzięcioł? Kto ponosi winę?
Szóstego grudnia 2019 roku Janusz Dzięcioł zginął w wypadku na przejeździe kolejowym w Białym Borze pod Grudziądzem. Policja dostała informację o zdarzeniu około 5 minut po wypadku. Do tragedii doszło przed 9.00 rano. Wiadomo, że auto, którym jechał ulubieniec widzów (osobowy Citroen), znalazło się na przejeździe bez szlabanów, ale z sygnalizacją świetlną. Jak podawał w rozmowie z Onetem Maciej Szarzyński z Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu, samochód osobowy wjechał pod nadjeżdżający pociąg: ,,Wykonując manewr skrętu w lewo, nie ustąpił pierwszeństwa pociągowi relacji Toruń-Grudziądz. Janusz Dzięcioł jechał sam. Poniósł śmierć na miejscu.
Janusz Dzięcioł, 2001, Big Brother
Jak ustaliła prokuratura w Grudziądzu to kierowca - Janusz Dzięcioł - ponosi winę za wypadek. „Do wypadku doszło w wyniku niezachowania ostrożności kierowcy i nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu pojazdowi szynowemu”, napisała według Gazety Pomorskiej w uzasadnieniu Agnieszka Reniecka z prokuratury.
Taki przebieg zdarzeń potwierdziły dla fakt.pl służby prasowe PKP Polskich Linii Kolejowych. Już w grudniu 2019 roku przekazały one informacje, że winowajcą nie był motorniczy, ani nikt z obsługi pociągu.
Dlaczego Janusz Dzięcioł zmarł? Ostatnie chwile, wspomnienia
Według Karola Jakubowskiego z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A Janusz Dzięcioł zmarł, gdyż nie zasugerował się ostrzeżeniem z sygnalizatora świetlnego: „Pomimo czerwonych świateł wjechał samochód osobowy. Komisja ustali, co spowodowało, że pomimo sygnału zabraniającego wjazdu doszło do zdarzenia”, mówi w rozmowie z serwisem polsatnews.pl. Ta teza została szybko potwierdzona przez śledczych. Jakubowski zaznaczył jednak, że podczas wypadku nikt z pasażerów ani obsługi pociągu nie został ranny.
Strata pana Janusza mocno dotknęła jego bliskich, którzy nigdy nie zapomną, jak wspaniałym był człowiekiem. „Angażował się w sprawy najmłodszych. Część nagrody z Big Brothera przekazał na dzieci z domu dziecka. Sprawy najmłodszych i najsłabszych były mu szczególnie bliskie. Był aktywnym i pracowitym posłem – mówił w Uwadze TVN Krzysztof Brejza, senator Koalicji Obywatelskiej.
Jeszcze na chwilę przed wypadkiem działał na rzecz lokalnej społeczności. „Trzy dni przed wypadkiem równaliśmy drogę i stałem przed domem z Januszem i rozmawialiśmy m.in. na temat tego przejazdu, który nie jest do końca bezpieczny”, opowiadał w TVN Jerzy Czapla, sołtys Białego Boru k. Grudziądza.
Co mogło się stać 6 grudnia o poranku? „Mi tylko jedno przychodzi do głowy, bo to była wczesna godzina i powietrze było przymglone, a było słońce. Nie widział przejazdu”, dodał…
Ulubieniec widzów miał 65 lat. Był szefem straży miejskiej w Świeciu oraz posłem na Sejm VI i VII kadencji. Zwyciężył pierwszą edycję Big Brother.
Zobacz też: Janusz Dzięcioł zginął 100 metrów do domu. Przeczuwał własną śmierć?